Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-03-2016, 20:56   #11
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Pilot zdążył zareagować. Szarpnął za drążek sterowniczy aż zawyły stabilizatory. I wtedy pocisk eksplodował. Prawdopodobnie gdzieś przed kokpitem. Huk był ogłuszający, promem wstrząsnęło, jakby uderzyło w niego całe stado nosorożców, wielu pasażerów nie zdążyło zareagować i spadło z impetem z foteli, bagaże trzasnęły o ściany i pechowych sąsiadów. Niektóre z nich rozerwały się, bądź były akurat otwarte. Z torb misjonarzy z łomotem wyleciało kilka sztuk karabinów szturmowych w towarzystwie sporej garści granatów. Wszyscy zobaczyli przed sobą oślepiające światło, a potem burzę ognia, która uderzyła w przednią szybę pilotki pchając przed sobą falę ze skruszonego szkła.

Przez jedno uderzenie serca wydawali się dziwnie bezwładni, a potem statek runął w dół, pęd wepchnął ich w oparcia, ciężkie bagaże i ich porozrzucana zawartość również poddały się sile, uderzając z hukiem w tylną ścianę ładowni. Przez opary dymu i strzelające z podzespołów kokpitu iskry zobaczyli zakrwawioną głowę pilota. Był nieprzytomny, może martwy, zwisał bezwładnie na przyrządach sterowniczych, które nadal wydawały się być z grubsza w jednym kawałku.

Johny gdzieś w tym chaosie uchwycił twarz swojego rozmówcy-misjonarza, był blady jak ściana, jego spodnie zdobiła szeroka mokra plama, patrzył się na Indianina, jakby ten był samą Śmiercią, która tego dnia przybyła, by porwać go do siebie.
 
Tadeus jest offline  
Stary 29-03-2016, 21:28   #12
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Johny miał ochotę roześmiać się widząc zawartość toreb misjonarzy. Z takimi argumentami to można każdego nawracać na swoja wiarę. No chyba, że ma większe. Jeden z granatów z brzękiem odbił się od podłogi i poleciał w ich stronę. Johny złapał go w locie, po czym wcisnął w ręce kolesiowi z obszczanymi spodniami, który siedział koło niego, jakiś taki blady.

- Masz, potrzymaj. Zajmiesz czymś ręce, to się uspokoisz. -

Sam odpiął pas i z trudem wstał podtrzymując się drążków i czego popadnie. Ruszył w kierunku kabiny pilota, zwracając się przed tym do trójki pozostałych wynajętych przez jego pracodawce najemników.

- Usunę pilota. Jak ktoś się na tym zna, to nich łapie za stery. -
 
malahaj jest offline  
Stary 29-03-2016, 21:57   #13
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Inu siedziała zamyślona, dyskretnie przypatrując się samotnej dziewczynce. Nie spodziewała się zagrożenia. A jednak ono nadeszło.

- RAKIETA!!! RAKIETA Z PRAWEJ!!! - krzyknął facet, niejaki Johny, który wyglądał jak bohater filmów wojennych. Klasy B.

Co? Jak? Gdzie?!

Inu odruchowo skuliła się i tylko tyle zdążyła zrobić. Pilot podjął rozpaczliwą próbę ratowania promu, ale było już za późno. Oberwali.

Nagle wszędzie pojawił się dym i spięcia. Ludzie krzyczeli, zapanowała panika.

- Umrzemy!!! - krzyknął ktoś.

I był to chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz, gdy prom runął w dół, a pilot zemdlał lub pospieszył się i już teraz wyzionął ducha.

Co robić?
Nie przywykła do podejmowania decyzji.
Co robić?!
Była tylko prostym żołnierzem i to niedoszłym.
CO ROBIĆ?!
Nigdy nie dowodziła.
PRZEŻYĆ, KURWA!


Murk odłożyła torbę ze strzelbą i ruszyła do przodu statku, z trudem utrzymując się poręczy foteli i rur, utrzymujących bagaże. Przezornie spojrzała na dziewczynkę. Mała jakoś sobie radziła, choć jak najszybciej powinna opuścić pełne trujących oparów miejsca... Tylko czy gdzieś na promie było teraz bezpiecznie?

- Usunę pilota. Jak ktoś się na tym zna, to nich łapie za stery. - powiedział mężczyzna, który pierwszy zauważył rakietę.

- Spróbuję... pomóc... - wysapała, podciągając się na drążkach i poręczach - Zna ktoś... jakiś kawał... o babie... za kierownicą?

Uśmiechnęła się półgębkiem, choć cała jej twarz była czerwona od wysiłku, a na szyi i czole powychodziły tętniące żyły.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 30-03-2016, 11:48   #14
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Johny wsparcie sprawność d20= 7 sukces
Inu sprawność d20(+2 za wsparcie)= 20 krytyczna porażka


Przez moment wydawało się, że dwójka odważnie przepychających się do frontu promu najemników dotrze tam na czas i uratuje sytuację. Ich silne ramiona i wzajemna pomoc pozwalały im przeciwstawiać się sile odrzucającej ich do tyłu i dzikiemu pędowi wdzierającego się do środka wiatru. Gdy dotarli już niemal do korytarza kokpitu spojrzenia dziewczynki i Inu spotkały się. Mała była przerażona, ale patrzyła na dokonującą heroicznego, ryzykownego czynu kobietę z nieukrywanym podziwem.

Lecz nagle w kokpicie coś trzasnęło, spory płat popękanego szkła, który do tej pory tkwił jeszcze w obramowaniu szyby kokpitu oderwał się i poleciał z wizgiem przez środek przejścia w ładowni. Johny i Inu próbowali błyskawicznie uniknąć, ale kobieta utraciła przez to pewny chwyt, a Indianin nie był w stanie jej na czas jej złapać, jeśli nie chciał dostać szklanym pociskiem prosto w twarz. Najemniczka poleciała gwałtownie do tyłu, szukając desperacko miejsca zaczepienia. Nie udało się w porę, wyrżnęła kręgosłupem w jakiś podłokietnik, aż poczerniało jej przed oczami, z trudem powstała znowu na nogi.

Maxym percepcja d20= 16 porażka
Boris percepcja d20= 16 porażka


Dwójka pozostałych najemników dopiero na tym etapie wychwyciła z wszechogarniającego wrzasku, wizgu i huku, że mały roznerwicowany człowieczek z Zaibatsu w przerwach między zawodzeniem i przeklinaniem własnego losu cedził coś w stylu.
- Ja... to znaczy, ja umiem... pilotować... A może nie... Może nie... Nie warto... Poradzą sobie... O nie! O nie... my wszyscy, o nie.... nie jednak nie...
Był skrajnie przerażony, szczególnie po tym jak zobaczył, co stało się z odważną kobietą. Nie wyglądał jakby łatwo go było nakłonić do podobnego ryzyka.
 
Tadeus jest offline  
Stary 30-03-2016, 19:30   #15
 
Martinez's Avatar
 
Reputacja: 1 Martinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputację
Brutalnie wyrwany ze snu Gierłanov ściskał teraz podparcia fotelu, ciasno opleciony pasem bezpieczeństwa. Pod nogami przeturlała mu się gromada granatów HE, których widok jeszcze bardziej go otrzeźwił. Wiatr go smagał po twarzy, a dramatyzmu dopełniały wrzaski, piski i latające po pokładzie klamoty.
- Panie Goldmann! - wrzasnął - Niech pan się przypnie mocno i głowa między kolana!
Boris zacisnął zęby i rozpoczął szarpanie z klamrą pasa. Sytuacja wyglądała źle i choć najbezpieczniej byłoby pozostać na miejscu, rosły unijczyk postanowił działać. Szczególnie, że napakowana dziewczyna z drużyny właśnie przeleciała przez korytarz jak katiusza.
Gierłanov ruszył z mozołem jak lokomotywa, chwytając się dospawanych uchwytów jak alpinista splitów, w kierunku piszczącego pasażera, który jąkał się coś nerwowo o byciu pilotem. Biedak nie wiedział o tym jeszcze, ale miał zostać ochotnikiem, który siądzie za sterami.
 

Ostatnio edytowane przez Martinez : 30-03-2016 o 19:34.
Martinez jest offline  
Stary 30-03-2016, 20:26   #16
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
… a może ColTech? Pracowałem z nimi w zeszłym roku. Mają jeszcze trochę budżetowego sprzętu na stanie. Nasza druga barka jest w ich rejonie. Wystarczyłoby tylko dać znać i ojciec zarządziłby załadunek. Tylko czy dwójka przetrwałaby podróż do Konfederatów? Czy ColTech pójdzie na taki układ? Przydałaby się eskorta i... czy... czy to rakieta?

Źrenica w oku rozszerzyła się natychmiast, kiedy tylko organizm został potraktowany dawką adrenaliny. Maxym zacisnął dłonie na poręczy i ten jeden raz jego twarz wyraziła więcej emocji, niż sztuczny uśmiech mający przekonać do siebie ważnych klientów. Nie krzyknął jednak; nawet nie pisnął. Po prostu poczuł, jak serce wybija się mocnymi uderzeniami w jego piersi, a przed oczami stanęła mu Ann. Nie pożegnał się. Zapomniał jak zawsze.

Przez chwilę stracił kontrolę nad sobą. Zimna krew i opanowanie gdzieś wyparowały w sytuacji, w której jego perswazja i manipulacje ludźmi nie miały najmniejszego znaczenia. Teraz pożałował, że w młodości nie przyłożył się do lekcji pilotażu. Jego ojciec był świetnym pilotem, jednam Max nie odziedziczył po nim zapału do prowadzenia statków. Czasami zdarzyło mu się podejrzeć parę rzeczy, ale wątpił, by mógł okiełznać frachtowiec, którym lecieli.
Do pionu postawił go krzyk Boris'a, jego ochroniarza. Jednak zamiast posłuchać się do jego rad, zaczął się nerwowo rozglądać, szukając rozwiązania. Wtedy to usłyszał majaczenie mężczyzny w korporacyjnym mundurze. To była jego szansa.

Goldmann szybkim ruchem zdjął poncho i odsłonił swój skromny, lecz gustowny granatowy mundur ze złotymi naszywkami. Ruchem dłoni przeczesał włosy i wziął głęboki oddech, próbując wciągnąć wraz z nim jak najwięcej spokoju. Stary Unijczyk już szedł w stronę małego człowieczka, jednak w tym samym czasie Maxym pochylił się i zwrócił do niego donośnym, lecz pełnym opanowania głosem.

- Hej! Ty! Tak, ty. Jak ci na imię przyjacielu? - zaczął swoją przemowę, jednak nie czekał na odpowiedź. Ich sytuacja mogła ulec pogorszeniu, co widać było w przelatującej przez pokład blondwłosej kobiecie. - Jesteś pilotem? Posłuchaj mnie. W każdej chwili ten okręt może runąć o ziemię. Tylko ty możesz to zmienić, rozumiesz? Masz rodzinę? Możesz nas ocalić. Po prostu wstań i pozwól mojemu przyjacielowi Borisowi odprowadzić się do kokpitu. Wszystko będzie dobrze, po prostu mi zaufaj. - Każdy mięsień twarzy drgał tak, jak sam tego zapragnął. Mimika, głos, szczere spojrzenie, to wszystko mogło służyć za cenne narzędzie. Wystarczyło tylko wiedzieć, jak się tym odpowiednio posłużyć.
Gdyby tylko warunki były spokojniejsze. Działanie pod presją własnej śmierci nie było wygodne, ale to wszystko, co miał. Oby ten wpadł w jego sidła.
 
MTM jest offline  
Stary 30-03-2016, 21:27   #17
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Maxym przekonywanie d20(+1 za obietnicę wsparcia przez mięśniaka -1 za zniechęcenie wypadkiem Inu )= 10 sukces!


- Co? Ja miałbym... Ja...? - zerknął nad ramieniem charyzmatycznego młodego mężczyzny wprost na rosłą sylwetkę zbliżającego się stanowczo, zdeterminowanego Borisa. Przełknął ślinę.
- Jaa... O boże... o boże... Dobra! Dobra, Maxim!... Dobra... Idę... - puścił drżącymi rękoma uchwyt i hiperwentylując okropnie postarał się wstać, dając pochwycić się silnym ramionom podstarzałego najemnika. Przez moment ten musiał się z człowieczkiem siłować, bowiem pęd i drobne przelatujące śmieci przeraziły go już po paru krokach tak bardzo, że zamarł i kurczowo chwycił się oparcia pobliskiego fotela. Normalnie najemnik bez problemu popchnąłby go do przodu, ale walka i z upartym człowiekiem, i potężną siłą pchającą ich do tyłu nie była prosta.

Boris wsparcie sprawność d20= 4 sukces
Maxim sprawność d20(+2 za wsparcie)= 8 porażka


Po paru ciągnących się w nieskończoność chwilach byli już w w dwóch trzecich ładowni, choć przerażony człowieczek równie dobrze mógł być nieprzytomny albo skrępowany, prawie nic nie pomagał, zmuszając komunistę do ogromnego wysiłku. Szkoda, że Boris nie znał się na pilotowaniu, bo sam dotarłby tam dużo szybciej.

Inu sprawność d20(-1 oszołomienie)= 3 sukces


W tym samym czasie poobijana najemniczka zdążyła już ponownie pokonać przelecianą przed chwilą odległość i dotarła do kokpitu, gdzie czekał odpinający pilota i sondujący przyrządy Indianin. Iskry strzelały na wszystkie strony parząc ich skórę, dym wciskany im w płuca przez pęd powietrza dusił i wywoływał zawroty głowy. Ziemia była już bardzo blisko!

Najemniczka spojrzała na wyświetlacze, silniki jonowe, napęd antygrawitacyjny, tu prędkość, tu ustawienie lotek, stabilizatory... Nie wiedziała, czy przy takiej prędkości uda się w porę wyrównać, nie odrywając promowi skrzydeł, a gdyby tak włączyć z odpowiednią mocą silniki antygrawitacyjne, ustawić ich wektor i zmniejszyć prędkość na optymalną do poderwania...? Słyszała to i tamto o pilotażu, siłach nośnych, widziała parę starych zezłomowanych statków i ich kokpitów, słyszała historie o takich, czy innych wyczynach kosmicznych asów, ale nigdy nie była w takiej sytuacji! Ustawiła szybko wszystko tak jak jej wydawało się poprawne.

Wtedy na szczęście Boris wrzucił do środka zziajanego, spoconego i śmiertelnie bladego obywatela Zaibatsu.

Nie mieli czasu! Dotarcie do kokpitu trwało zbyt długo. Ziemia była już tuż, tuż i nie było żadnego marginesu błędu! On szybko dopadł do przyrządów pokazując jej, by została na miejscu pilota. Coś tam gorączkowo poprawił i rzucił!
- Teraz! Podrywaj! Szybko!
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 30-03-2016 o 21:37.
Tadeus jest offline  
Stary 30-03-2016, 22:15   #18
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Goldmann oparł się wygodniej o fotel i przymknął oczy, kiedy tylko jego podwładny przeszedł obok, odprowadzając niejakiego Maxima do kokpitu. Przedstawiciel GC widział strach i zwątpienie w oczach domniemanego pilota. Nie był pewien, czy uda mu się go zmotywować do działania. Ludzie w sytuacji zagrożenia nie zawsze myśleli racjonalnie, jednak Maxym dotarł do jego rozsądku. Ta cała katastrofa, która się tu rozpętała... Jeszcze nic nie zostało przesądzone. Ale on zrobił, co mógł i to mu pozwoliło na małe westchnienie ulgi.

Maxym nie był pewien, jak szło ratowanie ich położenia w kokpicie, dlatego zabezpieczył się na każdą ewentualność. Upewnił się, że jego torba była dobrze przywiązania i dla pewności wzmocnił jej węzy. Nie trzeba też dodawać, że wszystkie pasy, jakie miał dostępne w swoim fotelu, zacisnął szczelnie.

Młody Goldmann rozejrzał się jeszcze po pasażerach. Niemal fizycznie wyczuwał ich panikę. Spojrzał także na dziewczynkę, której wcześniej nie poświęcił większej uwagi. Była młodsza od jego siostry Ann i w ogóle jej nie przypominała. Mimo to zwrócił jej uwagę donośnym „psst”.
- Głowa między kolana - powiedział do niej, powtarzając słowa Borisa. Zaraz też sam wykonał wspomnianą czynność.
 
MTM jest offline  
Stary 31-03-2016, 00:12   #19
 
Martinez's Avatar
 
Reputacja: 1 Martinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputację
Boris miał zwyczaj bardzo bezpośrednio podchodzić do ludzi i choć nikomu nigdy niczego nie życzył - ani dobrego ani złego, to sytuacja wyglądała ciężko. Klepną więc w ramię dzielną Inu Murk i wrzasnął przekrzykując wiatr:
- Powodzenia “Katiusza”!
Odepchnął się lekko od framugi kabiny i poleciał na fotele, łapiąc się elementów stałych, mocno przytwierdzonych. Próbował dojrzeć Goldmann’a. Jednak był on daleko, a Gierłanov musiał jak najszybciej gdzieś klapnąć. Zaparł się nogami i podążył pchany pędem na upatrzone siedzisko obok jakiejś drobnej istoty. Padł na nie -styrany, aż jęknęły, chwycił pasy i zapiął mocno. Wziął głęboki oddech i rozparł się w siedzisku. Wyjął “biełymorsa”, wsadził w paszczę i już miał odpalić papierosa, gdy spostrzegł Dziewczynkę. Czuł na sobie jej wystraszony wzrok, więc postanowił się nieco uśmiechnąć… Wyszczerzył dziwnie kły i mrugnął okiem do niej.
Zapewne nie dodał jej otuchy. Takie rzeczy mu nie wychodziły. Wyjął zrezygnowany peta z gęby i zgasił ogień. Przynajmniej nie będzie dziecku kopcił w twarz...
 

Ostatnio edytowane przez Martinez : 31-03-2016 o 13:46.
Martinez jest offline  
Stary 31-03-2016, 09:29   #20
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Inu Murk wyrżnęła tak, że aż zatrzęsło promem. To jednak duma bolała bardziej niż obolały kręgosłup czy przecięta warga, z której sączyła się wąska stróżka krwi. Nie po to wyciskała poty na siłce jak szalona przez ostatnie pięć lat, żeby teraz stracić kontrolę nad swoim ciałem. Nie, już nigdy więcej tak się nie stanie!

Przełknęła metaliczny smak juchy i ruszyła do przodu, wbijając do kokpitu.
Tylko wymieniła spojrzenia z postawnym Indianinem i od razu zaczęła nerwowo oglądać stanowisko pilota. Miała parę pomysłów, ale jej wiedza była raczej skromna, a czasu brakowało na próby.

Nieoczekiwanie z pomocą przyszło jej dwóch rodaków z Zaibatsu, których przez moment podejrzewała o romans. Przyprowadzili ze sobą niewysokiego pasażera promu - ten miał się ponoć znać na pilotażu. Dopadł do przyrządów, pokazując Inu, by została na miejscu pilota.

- Powodzenia “Katiusza”! - rzekł do niej niejaki Boris. Nie było czasu odpowiedzieć, tylko uśmiechnęła się lekko.

Tymczasem człowieczek coś tam gorączkowo poprawił i rzucił zadziwiająco pewnie:

- Teraz! Podrywaj! Szybko!

Posłuchała - czuła się pewniej, gdy to ktoś inny wydawał rozkazy.

- Uwaga!!! - krzyknęła jeszcze i odchyliła drążek maksymalnie, na ile pozwalał jej na to sam sprzęt.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172