31-03-2016, 00:12
|
#19 |
| Boris miał zwyczaj bardzo bezpośrednio podchodzić do ludzi i choć nikomu nigdy niczego nie życzył - ani dobrego ani złego, to sytuacja wyglądała ciężko. Klepną więc w ramię dzielną Inu Murk i wrzasnął przekrzykując wiatr: - Powodzenia “Katiusza”! Odepchnął się lekko od framugi kabiny i poleciał na fotele, łapiąc się elementów stałych, mocno przytwierdzonych. Próbował dojrzeć Goldmann’a. Jednak był on daleko, a Gierłanov musiał jak najszybciej gdzieś klapnąć. Zaparł się nogami i podążył pchany pędem na upatrzone siedzisko obok jakiejś drobnej istoty. Padł na nie -styrany, aż jęknęły, chwycił pasy i zapiął mocno. Wziął głęboki oddech i rozparł się w siedzisku. Wyjął “biełymorsa”, wsadził w paszczę i już miał odpalić papierosa, gdy spostrzegł Dziewczynkę. Czuł na sobie jej wystraszony wzrok, więc postanowił się nieco uśmiechnąć… Wyszczerzył dziwnie kły i mrugnął okiem do niej.
Zapewne nie dodał jej otuchy. Takie rzeczy mu nie wychodziły. Wyjął zrezygnowany peta z gęby i zgasił ogień. Przynajmniej nie będzie dziecku kopcił w twarz...
Ostatnio edytowane przez Martinez : 31-03-2016 o 13:46.
|
| |