Marsylia, drugie co do wielkości miasto we Francji, nie była do końca miejscem, w którym chciał znaleźć się
JD. Miało jednak posłużyć za przystanek w jego podróży do Londynu.
Na ogromnym zegarze akurat wybiła godzina 22.00, gdy pociąg zatrzymał się na stacji. Wszędzie było pełno ludzi - wsiadali, wysiadali, witali się i żegnali. Na
JD nikt jednak nie czekał, dlatego bez oglądania się, ruszył w kierunku informacji turystycznej.
Tutaj niezbyt sympatyczna, starsza pani poinformowała Brujaha, że do Londynu nie ma żadnego bezpośredniego pociągu i lepiej zdecydować się na samolot. To było nawet na rękę
Ashfordowi. Nie chcąc tracić czasu, skorzystał z miejscowej kafejki internetowej.
Port lotniczy Marsylia znajdował się jakieś 20km od miasta. Było to jednak lotnisko duże, ze sporym zapleczem i co najważniejsze - jeszcze tej nocy odlatywał z niego samolot do Londynu. Wylot został wyznaczony na godzinę 2.05, a przylot na 4.10, co powinno pozwolić wampirowi uniknąć kontaktu z promieniami słonecznymi.
JD miał więc niecałe 4 godziny, by dostać się na lotnisku.
Co planował w tym czasie robić?