Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2016, 10:59   #320
Narina
 
Reputacja: 1 Narina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skał
Elena w ferworze walki zapomniała na te kilka chwil o tym, że rycerz prawie ducha wyzionął. Teraz liczyło się dla niej tylko to, by pokonać to coś, co przerwało ich i tak niespokojny sen. Na ten moment niestraszne było jej zimno, bo krew rozgrzewały stres i adrenalina. Komary i inne insekty też przestały dla niej istnieć. Opamiętanie przyszło dopiero, kiedy padł ostatni stwór. Dziewucha puściła sztylet. Ręce momentalnie zaczęły jej się trząść, a serce łomotać. Cokolwiek by to nie było, miała na rękach tego czegoś krew. Stała przez chwilę struchlała. Trwało to może kilka sekund? Potem dotarło do niej, że rycerz potrzebuje pomocy. Ostatnie dni i noce spowodowały, że Elena poczuła się w jakiś sposób odpowiedzialna za niego. To było niezwykle dziwne uczucie, bo tak się jedynie czuła w stosunku do swojej matki, szczególnie kiedy ta zachorowała. Dziewczynę to na swój sposób przerażało. Teraz jednak nie miała czasu na to, by się nad tym zastanawiać. Złapała swoją jedyną broń, a potem ruszyła momentalnie do rycerza, nawołując do tego, że potrzebna jest mu pomoc. Szczęśliwie nie musiała zdzierać gardła, bo pomoc poszkodowanym przyszła dość szybko.

Zanim jednak zrobiono coś sensownego, na pustyni znów zawrzało, rozpętało się kolejne piekło, świat jakby zaczął się kończyć, a piaski sypały się spod stóp. Ludzie krzyczeli, uciekali, chwali się, gdzie tylko mogli. Elena sama spanikowała. Pozostała przy rycerzu i innych rannych. I choć serce waliło jej tak głośno, że nie słyszała huku grzmotów, na zewnątrz wyglądała na taką, co zachowała zimną krew. W jej oczach gościła panika, ale było niezwykle ciemno... Musieli przetrwać, powtarzała sobie to w kółko, niczym mantrę. Czekała napięta jak struna, by w razie czego coś zrobić. Tylko co?
Po jakimś czasie wszystko się uspokoiło. Adrenalina jednak jeszcze długo krążyła w krwi dziewuchy. Nie usnęła już tej nocy. Zajmowała się wszystkim, czym tylko mogła. Kiedy coś robiła, nie myślała o piasku, przestrzeni...

Jeszcze zanim nastał świt po tej feralnej nocy, Elena poszła do Wolfa zapytać, czy może przejąć warty rycerza. Wytłumaczyła to potrzebą szybkiego powrotu do zdrowia Gottfrieda i tym, że powinien się oszczędzać i spać więcej, całe noce. A przecież o to właśnie chodziło, by wszyscy jak najszybciej doszli do siebie i mogli wrócić do swoich zajęć, prawda? Nie powiedziała Wolfowi nic ponad to, co mogłoby świadczyć o tym, że dziewczynie zależy nie tylko na dobru drużyny, ale i na załatwieniu własnych interesów. Nie wspomniała o tym, że strach zaczynał brać nad nią górę i że pewnie będzie bała się zasnąć. I tak to się potoczyło. Celowo nie zapytała Gottfrieda o ten drobny szczegół, jakim było wykluczenie go z nocnego dozorowania obozowiska. Po prostu postawi go przed faktem.

Dziewucha, jeśli tylko mogła, uczestniczyła w pracach przy rannych, szczególnie przy jednym. Wyglądała jak chodzący strach i dopiero po pewnym czasie, kiedy ktoś jej zwrócił uwagę, złapała jakąś szatę i przetarła nią twarz i ręce. Jeśli tylko mogła, nie odstępowała rycerza na krok, pomagała mu na tyle, na ile mogła i miala możliwość. Przynosiła wodę, pomagała się okryć czy ułożyć tak, by rannemu było wygodniej. Sama nie miała pojęcia, dlaczego tak robiła. Przecież nikt jej nawet nie kazał. Ale jakaś wewnętrzna motywacja, przymus swego rodzaju nie pozwoliły jej spocząć dopóki nie była pewna, że może. Zupełnie jak w domu, kiedy matka całkowicie zaniemogła. Wtedy potrafiła nie spać naprawdę długo, jeść tyle co nic i praktycznie nie wychodzić z pokoju swojej rodzicielki. Elena myślała, że jest to już poza nią, ale się myliła. Właśnie to wszystko wróciło, na dodatek że zdwojoną siłą. Bo nie dość, że nie miała wieści, co się działo w domu, to teraz jeszcze rycerz...
 
Narina jest offline