O shit! Pospiesznie opieram pochodnię o ścianę i wystrzelam nad Labalvem z kuszy w jeden z punktów. Myślę, że jak z tego wyjdę cało, to już nigdy więcej nie będę ratował tyłka ruskowi. Po wystrzale chowam się za Labalvem, by mnie nie dosięgnął przeciwnik i czekam co się stanie ładując kuszę. Uśmiecham się kretyńsko widząc oczyma wyobraźni Labalvego rozpieprzonego na ścianie. |