Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2016, 11:21   #36
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Świergotka uznała iż zuchwała kradzież sandała stała się butem przelewającym obuwniczą czarę. Pytanie tylko gdzie takie naczynie się znajdowało, skąd wziąć tyle butów i czemu coś mi mówi że najbardziej interesowałoby to płeć piękną.
Lucyna sięgnęła po najlepszy argument, jakim była hartowana stal. Stara, dobra przemoc. Partridge mógł gadać swoje. W głębi duszy wiedział że stare powiedzenie iż takowa niczego nie rozwiązuje dawno przeszło do lamusa. Może i nie rozwiązuje, ale jak miażdży albo tnie! Trudno dyskutować bez głowy albo z połamanymi kośćmi. Wypchaj się mediacjo i ugodo!
W każdym razie kobiecie atak chyba się udał, bo zaraz uszu Partridge’a doszły okrzyki radości. Albo bólu. Trudno było powiedzieć. Lecz dla Silverballsa ów fakt przestał mieć znaczenie. [mjuzyk] Jego świeżo odnaleziona miłość leżała w powiększającej się kałuży krwi. Teraz mógł już tylko zagłębić się w bezdennej rozpaczy. Wszystko stało się jedynie tłem: cała ta przygoda, jakiś zasrany goblin, leśniczy czy nawet sprzedaż krzeseł. Istota ludzka, albo elfia stawała się bez miłości ledwie gnijącym kwiatem, czekającym na swój kres. W głowie zdruzgotanego utratą młodzieńca przewijały się rozmaite obrazy. Myślał o tym, do czego mogliby razem dojść; jak cudowne chwile przeżywać. Spacery po plaży w stronę zachodzącego słońca, wyjazd do Paryża, wspólne mieszkanie. Gotowaliby sobie razem śniadania i smarowali noski bitą śmietaną. Ewentualnie polowali na ludzi i rozszarpywali ich w lesie. Partridge był gotowy na wszelkie ustępstwa względem tak potężnego uczucia. Ah, dlaczego życie musiało być tak okrutne? Czemu posiadanie złamanego serca stało tak blisko bycia płaczliwą cipą?
- Nigdy cię nie zapomnę - położył dłoń na ciele wilka.
Było nie było, pozostałe bestie wciąż tu tkwiły i nosiły w sobie zdecydowanie mniej romantyzmu. No i był jeszcze ten zielony kurdupel, ale jedna cholera wiedziała po co tu przyszedł. Póki nie brał udziału w walce, niewiele zajmował umysł Partridge’a.
Kiedy namacał ręką pancernika, zwierzę wydało dźwięk, które w jego języku oznaczało nie mniej nie więcej a “didaskalia!”. Raz się udało, musi i drugi. Co prawda wtedy trafił bogu ducha winnego jajogłowego, ale nic to. Nałożył Bogdana na łuk i obracając się wokół własnej osi, szepnął:
- Mów gdzie jest następny. Czy tam piszcz. Kwil. Cokolwiek.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 01-04-2016 o 14:47.
Caleb jest offline