Anna
Kobieta ubrała się w spodnie i kaftan, spakowała wszystko do plecaka i zeszła na dół do karczmy. Zamówiła jedzenie i wino. Po posiłku poszła do koszar. Po drodze rozmyślała. ~Mam nadzieje, że nie będę musiała być z tymi rabusiami w jednym rozdziale. Żeby kapitan nie miała dużego kaca bo da nam popalić.~
Doszła do koszar. W koszarach pełnił dyżur jakiś szeregowy. Uśmiechneła się do niego i zapytała. -Miałam się stawić do kapitan Cross na zbiórkę. Gdzie to.
Po odpowiedzi szeregowego uśmiechnęła się i poszła na zbiórkę.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |