Nadzieja i szczere chęci do zaprzyjaźnienia się z każdą nowo napotkaną osobą spaliły na panewce po raz kolejny. Mimo wielu, wielu prób Melody dalej nie zmieniała dość otwartego podejścia. Wykrzywiła się w niezadowoleniu, typowym dla odmowy i brutalnego ostudzenia jej entuzjazmu.
- Chcecie zadymy, złamasy?! - podniosła głos, choć bardziej w celu samorealizacji swojej złości. - Dobra! Będziecie mieli zadymę!
Następnie skręciła prawą manetkę motocyklu do końca dodając pełnego gazu. Maszyna zaryczała a koła poszły w ruch i... Nie pojechała do przodu. Zamiast tego zaczęła kręcić się w miejscu. Z odpowiednim przechyleniem bieżnik wzbijał hałdy wyprażonego na wiór piachu i pyłu komponując rosnącą chmurę. Po paru obrotach blondynka wreszcie wyprostowała ciężkie żelastwo ruszając w kierunku własnych wozów. Obroty na miękkiej powierzchni kontynuowały swój wkład w zadymie, ciągnąc ją ku większej użyteczności.
- Ale co stoicie jak pierdoły?! Ruszcie się! - odezwała się do towarzyszy. - I nie podziurawcie mi tej klimatyzacji!
Ostatnio edytowane przez Proxy : 03-04-2016 o 04:32.
|