Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2016, 19:37   #131
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Szlachcic odruchowo schylił głowę w geście powitania, po czym wskazał otwartą dłonią na rudowłosą piratkę:
Samantha Kidd w calej swej krasie.
Jak wszyscy oczekiwał wyjaśnień. Jednak nie lubił nieczystych sytuacji. Stając w roli pośrednika musiał postawić sprawę jasno dla każdej ze stron. Dlatego też zanim piratka zdążyła mu przerwać dodal:
Zgodziła się nam pomóc za trzysta dukatów.
Doktor odwrócił się do dziewczyny, kompletnie ignorując ostatnie słowa Richarda.
- Na ile jesteś decyzyjna względem ludzi swojego ojca?
- Jak strzelę do jednego, to reszta jest miła
- odparła znudzona bez cienia uśmiechu
- Ewentualnie jak ojciec strzeli, to i wieloryb w morzu będzie grzeczny
- Chcemy zbrojnego wsparcia na Wyspie Eliasza. To nieoficjalna nazwa, więc nie poznacie jeszcze koordynatów
- tu zwrócił się do zebranych jako takich - Nakierujemy tam czołowych reprezentantów rodziny Barnes. Nie spodziewamy się, że przybędą sami i bez broni. Stąd nasza potrzeba.
Doktor zrobił pauzę, którą wypełniły skrzypnięcia pokrytego rdzą statku.
- Oczywiście nie za darmo. Posiadamy moduły, które uznano za zbyt silne, aby mogły być legalne.
Doktor wyciągnął dłoń w kierunku Samanthy. Dzierżył niewielki prostokąt, otoczony metalowymi ćwiekami. Kiedy zbliżyła do niego rękę, poczuła lekkie wyładowania w powietrzu. Jednego mogła być pewna: koromysła Lucasa były przy tym dziecięcymi zabawkami.
W tym samym czasie Casimir nachylił się do towarzyszy i wyszeptał.
- Chcą okablować i stworzyć armię z piratów. Nie jestem tu od wydawania moralnych osądów, ale to pojebana akcja.
Lurker w pełni zgadzał się ze zdaniem korsarza. Implanty i piraci to zdecydowanie nie było dobre połączenie. Zresztą odradzałby je wszystkim swoim przyjaciołom, lecz dziewczyna do nich się nie zaliczała...
- Co to jest? - spytała z nieukrywalnym zaciekawieniem, odsuwając rękę jak poparzona. Zastanawiała się, czy to jakiś rodzaj implantu. Kochała implanty, miała czuba na ich punkcie, a ojciec zawsze jej zabraniał robić sobie więcej i bardziej użyteczne, niż głupie zęby. Szkoda.
- To Black Serpent. Mamy tego więcej. Starczy dla większości waszej załogi. Jeśli obiecasz nam pomóc już teraz, to znam ludzi w mieście którzy wszczepią ci go jeszcze dziś. Gdybyś potrzebowała rozmówić się ojcem, zaczekam. Ale wiedz że czas gra tu kluczową rolę.
Nie musiał mówić nic więcej. Black Serpent był zwieńczeniem każdej listy zakazanych modułów. Rysunek techniczny z instrukcjami wykonania czipu odnaleziono w zatopionym grobowcu na Guevar. Nikt nie znał jego dokładnej genezy, lecz gdy pierwszy szaleniec* poskładał go do całości, istotnie okazał się działać. Najkrócej mówiąc, z używającego tworzył drapieżnika o dodatkowych zmysłach i dużych zdolnościach witalnych. Na każdego działał trochę inaczej. Niektórzy opowiadali historie o ludziach potrafiących wykonywać wielometrowe skoki. Inni mieli wyczuwać swoich wrogów z odległości wielu mil. A jeszcze ktoś… miewał wizje. O starej, zapomnianej cywilizacji oraz istotach które wyszyły z morza, aby ją zgnieść. Był to jeden z najpotężniejszych implantów, a jego posiadaczy byli ścigani wszędzie. Choć zazwyczaj zanim zostali schwytani, samodzielnie przynosili sobie zgubę. Moduł wyjaławiał bowiem psychikę i zwyczajnie odczłowieczał. Użytkownik czuł coraz mniej, chcąc jedynie potęgować swoją moc. Nic zatem dziwnego, że doktor zaproponował takie podarki piratom. Nie mieli wiele do stracenia.
- A w życiu, nie będę się pytać! Dawaj mnie to i reszcie też, jak z rańca przypłyną to się zdziwią, Lukasowi gałki oczne wypłyną dupskiem z zazdrości - oznajmiło błyskawicznie, nie musząc się nawet zastanawiać. Implanty, implanty, jak ona kochała te nieludzkie gówno! A jak ojciec jej na to nie pozwalał, hohoho, no to teraz sobie może pogadać po fakcie! Mógł jej tutaj nie wyrzucać, ledwo wstała na równe nogi by sie odwrócić, a Clockwork już zapierdalał najdalej od niej. Chciał? To niech teraz ma.
Doktor skinął, jakby właśnie takiej reakcji się spodziewał.
- Dobrze. Kiedy będziesz gotowa, idź na ulicę Willow Point. Jest tam zakład, który prowadzi zaufany człowiek. Wskaż również gdzie mają zostać przetransportowane pozostałe implanty.
- Już jestem gotowa!! - zagrzmiała podekscytowana.
Maska przechyliła się nieco. Mężczyzna zdawał się nad czymś myśleć.
- Ludzie z którymi walczymy posiadają swoją siatkę szpiegowską zwaną Black Cross. Jeśli jeszcze ich nie spotkałaś, jest to kwestią czasu. Sugeruję abyście się trzymali razem, choć z pewnością zrobisz jak zechcesz.

* Bo tylko pomylony człowiek mógł podjąć się takiego pomysłu.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline