Partridge:
Nałożyłeś Pancernika na cięciwę, ale nie mogłeś zobaczyć jak wielkie oczy zrobił, gdy znowu poczuł się, jakby ktoś mu garotą poszerzał jego anus mundi. Bogdan jednak był ulepiony nie z gliny, lecz tytanu, więc wiedział, że pewne poświęcenie musiał wykazać, aby dostać od Ciebie coś do żarcia, co nie byłoby padliną, kawałkiem drewna lub głodem. Dość sprawnie pojął Twoje zamiary i zaczął wydawać z siebie dźwięk określający stopień namierzenia celu:
-
Pi...pi...pii...piiii...pipipipi...piiiippppp!
Za cholerę nie wiesz czy był skrzyżowaniem nietoperza z rycerskim pancerzem, ale skubaniec nigdy się nie opierdalał w bitce.
Wystrzeliłeś.
Wiekowy dąb rozpieprzony w drobny mak! Drzazgi wielkości Abramsa! Siła fali uderzeniowej powaliła Cię na glebę, tak samo wilki, tylko goblinem jedynie nieco majtnęło. Chyba czytał gazetę.
Złe zwierzole uciekły w las, stwierdziwszy, że mają małe szanse z bronią przeciwpancerną, gdy ich jedynym uzbrojeniem były zębiska zdatne do leczenia kanałowego lub chirurgicznego wybicia piąchą. Brakło im też aktywnych i pasywnych systemów obrony antyrakietowej.