Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2016, 18:38   #139
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Connor nie nastawiał się na nic szczególnego, to i się nie zawiódł, czy zaskoczył, gdy natrafili na coś, co przypominało realistyczny posąg, albo złowieszczą figurę, mającą odstraszyć nieproszonych gości. Trochę zafrapowały go spalone truchła zwierząt i spora połać wypalonego terenu, ale póki co nie zastanawiał się nad tym głębiej, zwłaszcza, że Nick zaczął wyrzucać z siebie słowa, niczym naboje z karabinu. Wysłuchał go do końca, wciąż wpatrując się w "rzeźbę", mając nadzieję dojrzeć choćby najmniejszy ruch. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.

- Po pierwsze, Nick, postaraj się trochę uspokoić.- Zaczął, gdy Nicolas skończył. - Wiem, że siedzimy w gównie po uszy, ale dodatkowe nerwy niczego nie przyspieszą, czy poprawią. Po drugie, nie pójdziesz tam sam. Widziałeś, co stało się z Bruce'em, gdy chciał sprawdzić namiot. - Mayfield zrzucił plecak i wyciągnął z niego swój nóż. Po raz pierwszy na tym "spływie". - Też uważam, że możemy tutaj znaleźć coś, co pomoże nam rozwiązać tę zagadkę, dlatego trzeba sprawdzić ten posąg, czy cokolwiek to jest. Pójdziemy tam razem, bo razem mamy większe szanse na przeżycie, gdyby coś zaczęło się dziać - rzucił pewnie, próbując wlać w serce kumpla nieco pewności siebie. - Jeśli masz jakiś nóż, czy coś podobnego, przygotuj sobie. Podejdziemy tam wspólnie i obejrzymy to “coś”, jednocześnie mając na uwadze, że to “coś” może chcieć nas zaatakować. Musimy być czujni, bo to może być pułapka, tak samo, jak namiot, w którym zginął Bruce. Poza tym nie wiem, czy też to czujesz, ale mnie ten posąg wabi… możliwe, że jest to podpucha, dlatego będziemy ostrożni. Acha… i jeszcze jedno…

Connor sięgnął po telefon i potrząsnął nim w powietrzu.
- Chciałem cię o to poprosić już wcześniej, ale nie było chwili… Jeśli zginę, a ty przeżyjesz, daj znać mojej narzeczonej o tym, co się ze mną stało, ok? - Gdy Nick pokiwał twierdząco głową, kontynuował. - Pin do telefonu to 1502. - Uśmiechnął się na tę myśl. To była data urodzin Shelby; specjalnie sobie ustawił taki kod, żeby nie zapomnieć, bo kiedy kogoś kochasz, to nie chcesz sprawić tej osobie przykrości, zwłaszcza zapominając o jej urodzinach, a w życiu Mayfielda na co dzień sporo się działo. - Jej numer jest w ostatnio wybieranych. Na imię ma Shelby. Shelby Munroe.

Wrzucił iPhone’a do kieszeni, po czym skinął na Nicka. Trzeba się było zbierać, zatem chwycił mocniej rękojeść broni białej i ruszył wraz z kompanem w kierunku groteskowej rzeźby, z ostrzem noża przygotowanym, żeby dźgać, gdyby ponura figura nagle ożyła i chciała ich zabić. Pewnie niewiele by to dało, biorąc pod uwagę wcześniejsze wydarzenia, ale jak to ktoś kiedyś powiedział: “wyjątkowe okoliczności wymagały wyjątkowych działań”. Czy jakoś tak. Gdyby nic takiego nie miało miejsca, miał zamiar dokładnie ją obejrzeć, by dowiedzieć się czegokolwiek, co pozwoliłoby im wyrwać się z tego miejsca.

Lewa dłoń wciąż dzierżyła dreamcatcher, również gotowy do użycia, gdyby zaszła taka potrzeba. W tej chwili żałował tylko jednego: że nie był Batmanem.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline