Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2016, 18:52   #19
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Smok! Najprawdziwszy, zielony smok! Stara już gadzina, widać było na pierwszy rzut oka… a do tego jakaś Nimfa czy Driada? Nie… ta aż taka ładna nie była.
- Witaj - Odezwała się do podpływającej Lia w Sylvan, języku istot lasów - Kim jesteś i co tu robisz?
- Nie sądzę byś zapamiętała moje imię. - odpowiedziała w tym samym dialekcie istota. - To jezioro stało się mym domem już dawno, ale co wy tu robicie?

- Zgubiliśmy się - Powiedziała Druidka już we wspólnej mowie. Kucnęła przy brzegu, podpierając się jedną dłonią o kostur, a palce drugiej zanurzyła w wodę, kilka razy w niej nimi poruszając. Nieznajoma pozostawała kilka metrów od niej, więc Elfka nie czuła się zagrożona.
- Nie widziałaś może tu jakiś wędrujących ludzi i nie-ludzi? - Spytała, nie spuszczając wzroku z rozmówczyni - Albo twój zacny towarzysz? - Dodała, mając na myśli Smoka.
Rycerz stał parę kroków za Lią. W rozprawianie się leśnych istot nie miał zamiaru się mieszać. Rozmowa zdawała się być pokojowa i raczej neutralna. Paladyn nie zwracał zbytnio uwagi na błękitnoskórą niewiastę. Jego uwagę przyciągał smok. Widział wiele w swoim życiu, ale smoka nigdy. Gad był ogromny i nie wyglądał na młodzika.
~Pewnie wleciał tu jak był jeszcze młody…~ pomyślał Oręż Trójcy.
-Czy Twojego... szukał słowa -Kompana, można o coś spytać? Przywiodła mnie tu misja poszukiwania pewnej istoty.- burknął w końcu paladyn, czekając na odpowiednią chwilę by nie wejść elfce w zdanie.
- Ludzie, oraz inne istoty, często tu przychodzą. Mało kto jednak pragnie rozmowy. Są przerażeni, żądni krwi. -westchnęła istotka, która w odległości kilku metrów od kobiety, ułożyła ramiona na brzegu, nie mając zamiaru podpływać bliżej. - Czy też i wy, macie takie zamiary? - istota zapytała wprost, nie ustając w gładzeniu czaszki.
Gdy przemówił paladyn, zerknęła tylko na niego, wzruszając ramionami. - Nie jestem powierniczką jego słów, on decyduje za siebie. Jeżeli uzna, że możesz go o coś zapytać tak się stanie.
-Dobrze. Niech tak będzie. Jak mogę się do niego zwrócić?- spytał rycerz.
- Podejdź i zapytaj. - zaśmiała się istotka. - Imię to coś zbyt cennego, bym zdradzała je bez wiedzy posiadacza.
Mężczyzna skinął głową w odpowiedzi. Wejrzał jeszcze na Lię po czym wziął głęboki wdech -Mam nadzieję, że nie splunie na mnie kwasem, lub nie wdepcze mnie w ziemię.- rzekł chłodno -Niedługo wracam. Chyba…- syknął po czym ruszył pewnym siebie krokiem w stronę gada.
- Chyba nie wyglądamy na przerażonych, czy żądnych krwi? - Uśmiechnęła się przelotnie Elfka, gdy Paladyn odszedł w stronę Smoka, choć wewnętrznie była lekko poddenerwowana. Oby rozmowa mężczyzny z gadem nie skończyła się… nieodpowiednio. Druidka przemawiała ponownie w Sylvan, jej rozmówczyni chyba preferowała ten dialekt - W każdym bądź razie, zapewniam, iż tak nie jest. Dbam o lasy, i żyjące w nich stworzenia, respektuję naturę.
- Miło mi słyszeć to z ust istoty, która tu przybyła. - stworzenie uśmiechnęło się, a kilka łusek odpadło od jej policzka. Wodna kobieta potarła to miejsce, z lekkim grymasem. - To smutne, że istota która nie pragnie mej krwi, musi widzieć mnie w takim stanie. - westchnęła, by szybko się rozpromienić.- Lecz to przyjemne, że przed śmiercią mogę porozmawiać z kimś, kto kocha naturę.

Słowa rozmówczyni zdziwiły Druidkę. Równocześnie zaczynała podejrzewać coś bardzo niepokojącego, dotyczącego owej Mroźnej Puszczy...
- Twój koniec nie jest chyba bliski z powodu starości? - Spytała, niemrawo się przy tym uśmiechając.
- Poniekąd tak, lecz bardziej wpływa na to fakt, że to miejsce niedługo ulegnie zniszczeniu. - odparła, całkowicie spokojnym tonem, jak gdyby tak działo się codziennie.
- Więc… moje obawy są słuszne - Druidka usiadła na brzegu jeziorka, zmęczona już chyba ciągłym kucaniem - Cała puszcza… wszystko tu… umiera - Elfka spojrzała Syrenie prosto w oczy - Wiesz dlaczego tak się dzieje?
- To nie do końca tak. - wodne stworzenie zaprzeczyło ruchami głowy. - To miejsce nie umiera, ono się przekształca, a potrzebuje budulca. - syrena, wskazała cienkim palcem na skraj lasu. - Mgła się zbliża, wkrótce i my staniemy się mgłą. - westchnęła z pewną nostalgią w głosie.- Jednak czemu się tak dzieje, nie umiem odpowiedzieć. Jednak krąg zostanie zachowany. W tym miejscu powstanie coś nowego, a ja będę tego częścią.
- Więc… w pewnym sensie nadal będziesz istnieć - Druidka chyba próbowała jakoś ją pocieszyć - Szkoda, że nie wiesz co to powoduje. Niemniej, postaram się z całych sił wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi. Nie można tak przecież! - W oczach Elfki na moment pojawił się błysk.
- Kto wie, może właśnie tak trzeba. - palce istotki przebiegły po czaszce. - Jednak jeżeli chcesz rozwiązać ten problem, najpierw musisz znaleźć TO miasto. - kobieta wyraźnie zaakcentowała jedno słowo. - Słyszałaś już o nim, czy jeszcze nikt Cie nie poinformował strażniku lasów?
- Jestem tu mniej niż godzinę… i jak wspomniałam, pogubiliśmy się z towarzyszami, niezły początek wyprawy, nie ma co - Lia uśmiechnęła się przelotnie - Byłabym bardzo wdzięczna, jeśli powiesz mi coś o TYM mieście - Skinęła głową.
- Jest tu ponoć wiele miast, przynajmniej tak mówi mój przyjaciel. - na te słowa głową wskazała smoka. - On może podróżować, ja jestem związana ze swoim jeziorem. Jednak te miasta nie należą do tego miejsca… - syrena wyglądała na wyraźnie zmieszaną, jak gdyby nie mogła znaleźć słów. - Tak samo jak ja, czy mój przyjaciel. Nigdy nie zmieniliśmy miejsc, zawsze żyliśmy w swoich domach, lecz pewnego dnia, znalazły się one blisko siebie, wtedy go poznałam. - ponownie wspomniała o wielkim gadzie. - Zapewne o podróżach więcej dowiesz się od niego, jednak z tego co ja wiem, to znajdowanie ścieżek nie jest proste, bowiem ciągle się rozpadają, a inne powstają. Tak samo jak mgła pochłania niektóre miejsca, tak samo tworzy ścieżki między nowymi. Jednak jest jedno miasto, w którym nie ma mgły. Ponoć ścieżka która do niego prowadzi, jest najtrudniejsza do znalezienia. Potrzeba wiele szczęścia, lub wiele prób. Gdybym chciała czegoś szukać, robiłabym to właśnie w tym jednym, stałym miejscu. - wyjaśniła w końcu kobieta.

Lia chłonęła każde słowo prawie z rozdziawionymi ustami. W końcu je zamknęła, a te utworzyły poziomą kreskę. To wszystko było bardzo, bardzo niepokojące.
- Dziękuję Ci bardzo za te informacje, naprawdę dziękuję, są bardzo cenne! - Druidka poderwała się z miejsca, spoglądając w stronę Paladyna i Smoka.
- Chciałabym się jakoś odwdzięczyć... - Sięgnęła do torby, wyciągając słoiczek z magiczną maścią - To magiczne, może choć tyle, chociaż poczujesz się choć trochę… jak dawniej - Nabrała nieco na palce - Podpłyniesz? Nie bój się, podreperujemy trochę twoją buzię.
- Nie..nie trzeba… - syrena ni drgnęła z miejsca, wyraźnie zamyślona. - Jeżeli chcesz się odwdzięczyć, to pomóż lepiej mojemu przyjacielowi. Jego życzenie, możecie jeszcze spełnić. Zaś ta maść może przydać się kiedyś tobie. - dłonią poprawiła czerwone włosy.
- No… dobrze - Zapał Elfki wyraźnie opadł, jednak respektowała decyzję Syreny. Schowała maść, ukłoniła jej się, uśmiechnęła - Jeszcze raz naprawę dziękuję. Oby przyszłość przyniosła nam wszystkim korzystne zmiany - Spojrzała na nią ostatni raz.
- Powodzenia. - syrena pożegnała się krótko, wykonując delikatny ukłon w odpowiedzi na gest elfki.

....

- Panie Smoku! Panie Smoku! - Elfka ruszyła szybkim krokiem w stronę zielonego gada i rozmawiającego z nim Paladyna. Była wyraźnie… czymś poruszona, podekscytowana?
Rycerz spiorunował towarzyszkę chłodnym spojrzeniem. Jego sprawa była dla niego tak ważna, że dopiero po chwili się zorientował jaki musi mieć wyraz twarzy i wartko się uspokoił. Teraz już miał nadzieję, że smok zwyczajnie odpowie po kolei.
Łeb smoka przeniósł się na kobietę, obdarzając ją równie znudzonym spojrzeniem. - Kolejna mała istota, czego?
- Wilka złego! - Odpowiedziała Elfka, dodając - Może tak trochę kultury co?

Czy ona właśnie zbeształa Smoka odnośnie dobrych manier??

- Panie Smoku, właśnie się dowiedziałam od pana towarzyszki... - Druidka kiwnęła głową w stronę kobiety w stawie - ...o mieście. O TYM mieście. Czy wiesz może, gdzie ono jest, możesz nam wskazać kierunek, czy to możliwe ponad mgłą? Tak, wiem o mgle. I strasznie mi z tego powodu przykro. Miłuję lasy i ich mieszkańców, i właśnie dlatego tu jestem… jesteśmy. Chcemy wyjaśnić sprawę.

Smok początkowo wyglądał na zaszokowanego tonem elfki. Potem jednak zaryczał głośnym śmiechem. - Od setek lat nikt tak się do mnie nie odzywał! - jaszczur wydawał się być wyraźnie rozbawiony. Widać było, że kobieta zrobiła na nim o wiele lepsze wrażenie niźli Paladyn. - Nie ma drogi nad mgłą. Żadne skrzydła w tym miejscu nie mają władzy, nawet moje nie pozwoliły mi wnieść się poza las. - smok westchnął, a jego pysk zwrócił się w stronę elfki. - Miasto znajduje się w tym samym miejscu, jednak nie ma do niego jednej drogi. Niestety nie umiałbym jej wskazać

Druidka zasępiła się na chwilę.
- To jak tam niby dotrzeć... - Powiedziała Elfka, i w sumie do końca nie było wiadomo, czy to było pytanie do Smoka, czy może głośno myślała.
- Może miasto wywąchać? - Zrobiła drwiącą minę - Albo magią odszukać? Dobrze panie Smoku, Syrena… znaczy się, pomożesz nam jakoś, a odwdzięczymy się. Tobie na pewno się to wszystko również nie podoba, a z całą pewnością stoi właśnie za tym wszystkim owe miasto. Przysługa za przysługę, rozwiążemy sprawę puszczy i znów wzbijesz się w przestworza, będziesz… wolny? - Spojrzała prosto w jego duże ślepia.
- Gdyby to było takie łatwe, zapewne każdy by je odnajdywał. - odparł jej smok, a jego oczy lekko przygasły. - Rozejrzyj się, mgła się zbliża. Lecz ja nie będę uciekał, nie jestem tchórzem! - zawarkotał gardłowo. - Nie mogę wam pomóc, a wy nie możecie pomóc mi.
- Jesteś pewien, że sobie nie pomożemy? - Druidka nie dawała za wygraną. Zbliżyła się o krok do pyska gadziny, mogła już niemal dotknąć go dłonią…
- Wiesz gdzie ja mam tą mgłę? - Powiedziała zdecydowanym tonem - Zresztą słyszę, że Ty też. Więc jak będzie?

Smok ryknął głośno, jego głos przepełniał gniew. - Za kogo ty się uważasz elfko! - gad uniósł się na tylnich łapach. - Dopiero tu przybyłaś, zachowujesz się jak nie wiadomo kto. Ty i ten rycerz, bredzicie od rzeczy, myśląc że szukanie czegokolwiek w tym miejscu to pestka. Obrażacie tym samym wszystkich, którzy tak długo chcieli się stąd wydostać - gad opadł na ziemię z impetem, powodującym mały wstrząs. - Chcesz mi pomóc? Pokaże Ci, jak pomagali mi inni. - warknął, a światło wokół niego zawirowało, zdejmując iluzję, którą gad cały czas się osłaniał.




Włócznia, wielki kawał żelastwa, który równie dobrze mógł być wyposażeniem olbrzyma, przebijał go na wylot. Broń uderzyła w plecy, a jej ostrze wychodziło z piersi gada, sądząc po ułożeniu, oraz wiedzy druidki, broń musiała przechodzić niesamowicie blisko serca. Rana przy ostrzu była zaropiała oraz nadgnita. Zdjęty czar odsłonił też brakujące w ciele smoka łuski, blizny, oraz zmęczenie w jego oczach. - Jeżeli tak bardzo chcesz mi pomóc, to mnie zabij, daj mi śmierć godną smoka. Nim pożre mnie ta przeklęta mgła, lub zabije rana w mej piersi! - zaryczał na całe gardło, głosem przepełnionym bólem i nienawiścią do świata.



.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline