Wiktoria
Siedziałam pod drzewem. Gdy usłyszałam słowa Maga odezwałam się.
-Pozwól, że dotrzymam Ci towarzystwa. I tak nie zasnę. Męczy mnie myśl, że Ci z Róży byli tacy silni...- wstałam.
Ciągnąć włócznie po ziemi szłam w kierunku ogniska.
-Zimno trochę.- powiedziałam po czym odbiłam do namiotu po koc.
Wróciłam do ogniska i okryłam się kocem.
-A Tobie nie jest zimno?- zapytałam Maga. |