Mając wiele nadziei w swoje nawoływania celnik ucieszył się, że jakaś postać się do nich zbliża. Gdy zbliżyła się dostatecznie blisko, by zobaczyć jej twarz Ajej podciągnął portki i naszykował pięści. Młodzik ewidentnie źle trafił. Ratowanie kogokolwiek obcego w obecnej sytuacji brzmiało jak pomysł mistrza Dali.
Zapalniczki zgasły. Potem jedna odpaliła ujawniając za młodzieńcem jakiegoś typa z mroku. Zanim Ajej zdążył wymierzyć mu ostrzegawczy strzał w domniemane czoło czyjś capiący czosnkiem oddech zdmuchnął płomyk. Przeczuwając zagrożenie nieznanego pochodzenia Młot włączył kocie ruchy, starając się pochwycić napastnika w krawacik.