Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2016, 20:57   #71
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
 
Anonim jest offline  
Stary 24-03-2016, 18:38   #72
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
W sklepie unosiła się delikatna aura mocy. Zapewne nawet jego towarzysze (a nawet teściowa) byli w stanie ją wyczuć, jednak dla nich pewnie to była właśnie ta speluniarskość.

Dla Ryszarda było jasne, że oto trafił do sklepiku prowadzonego przez jednego z tych cholernych czarowników voodoo. Nie "wódu" nie "wudzi'tsu", ani nawet "wudu", ale autentycznego voodoo. Ileż to dusz musi być uwięzione w butelkach na zapleczu? A może w ogóle tego nie robi? Raczej nie inaczej Pan Ryszard dawno by już namierzył tą miejscówkę i dokonał porządnego, prawilnego oczyszczenia ogniem.

Stary czarownik (czy też raczej czarnoksiężnik, biorąc pod uwagę jego kolor skóry) uśmiechał się do Ryśka i jego teściowej zachęcająco. W sklepie z pewnością było kilka ciekawych przedmiotów o magicznej mocy. Ot na przykład ta śmieszna pała stercząca pośród innych śmiesznych pał. Okultystyczna moc aż biła od tego przedmiotu. Gdzieś tam znajdował się naszyjnik z pożółkłych zębów, skórzana tarcza, totemy...

Wiedza z pogranicza magii i pijaństwa przewalała się teraz przez głowę Ryszarda powodując tymczasową zamułę, zupełnie jakby przeglądarka, której używał była zbyt obciążona różnymi mniej lub bardziej przydatnymi dodatkami (tj. Wyszukiwarka win, Detektor magii, Słownik powszechny, "Co-dziś-na-obiad?-A-czekaj-przecież-żona-mnie-z-domu-wyrzuciła", Generator złośliwości względem teściowej, Spis rzeczy do zrobienia pedałowi bzykającemu moją córkę, "Alleluja i do przodu!" itp.).

W końcu Ryszard postanowił zabrać się do interesów. Podszedł do lady i wykonał dłonią gest, który wskazywał na to że jest Czarodziejem. Czarodziejem Wysokich Oktanów, ale to już tak na marginesie. Miał nadzieję, że tamten odpowie odpowiednim odzewem...

- Dzień dobry. Poszukuję narzędzi i składników do uporania się ze szkodnikiem, który zagraża mojej familii. Wydaje mi się, że ma pan parę rzeczy, które w sam raz by się nadawały do takich celów.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 03-04-2016, 17:19   #73
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Mając wiele nadziei w swoje nawoływania celnik ucieszył się, że jakaś postać się do nich zbliża. Gdy zbliżyła się dostatecznie blisko, by zobaczyć jej twarz Ajej podciągnął portki i naszykował pięści. Młodzik ewidentnie źle trafił. Ratowanie kogokolwiek obcego w obecnej sytuacji brzmiało jak pomysł mistrza Dali.

Zapalniczki zgasły. Potem jedna odpaliła ujawniając za młodzieńcem jakiegoś typa z mroku. Zanim Ajej zdążył wymierzyć mu ostrzegawczy strzał w domniemane czoło czyjś capiący czosnkiem oddech zdmuchnął płomyk. Przeczuwając zagrożenie nieznanego pochodzenia Młot włączył kocie ruchy, starając się pochwycić napastnika w krawacik.
 
Avitto jest offline  
Stary 07-04-2016, 20:09   #74
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
CAŁKIEM NIEDALEKO

Pili od popołudnia. Najpierw we trójkę, a potem to jeszcze parę osób doszło, ale kto by liczył? Jakoś tak bliżej północy jeden z trzech to już miał wyraźnie dość zataczając się jakby coś go opętała, a potem usiadł niemrawo, wypuścił peta z ust i tak jakby spał. Potem do kogoś zadzwonił wykrzykując kurwy i żądając właściwie, dla postronnego, niewiadomo czego. Pozostali jednak wiedzieli. Brakowało jednej osoby - właśnie tego, z którym nastąpiło połączenie telefoniczne. Nie przyszedł, bo bał się, że zostanie zamordowany. To się zdarza. Strach też.

Po zakończeniu rozmowy ten co to miał dość ponownie osowiał i trzeba było go odprowadzić do domu, bo było podejrzenie, że sam nie dojdzie. Po zwymiotowaniu to już w ogóle źle wyglądał przybierając odcienie szarości i zieleni. Jedna osoba zgodziła się go odprowadzić. Daleko nie było - a ze pół kilometra jakby kto mnie pytał - zresztą ten co to miał dość to mu się znacznie polepszyło. Czasem dość nie oznacza dość alkoholu, a dość towarzystwa.

Tym czasem reszta piła dalej, a i ten odprowadzacz zaraz wrócił. Tym razem na odprowadzacza przeszła ta przypadłość, że się wymiotuje. Nonsensem jednak jest, że wymiotowanie oznacza koniec picia - po przepłukania gardła sokiem pomarańczowym można pić spokojnie dalej. Przecież bakcyl wyleciał, nie?

Później była podróż, a noc była na tyle dojrzała, że bliżej było do ranka, niż wieczora. Byli spotkani różni ludzie. Z nikim przez całą noc nie było problemów. Później całe towarzystwo rozeszło się błąkać się dalej po mieście w samotności.

Jeden z nich pomyślał, że to dobry pomysł, żeby sobie pobiegać. Przewrócił się i złamał sobie rękę, choć o tym dowiedział się dopiero trzy dni później. Bolało, ale twardym trza być nie mientkim, nie?

Inny został pchnięty nożem w zewnętrzną część uda po czym ktoś pociągnął ostrze w górę na jakieś piętnaście centymetrów. Po wysokości i sile uderzenia można było wywnioskować, że był to albo karzeł albo dziecko. Zaatakowany nie widział niczego - był pijany, a poza tym przeciwnik mógł kryć się w pobliskim, całkowitym mroku. Upadł na asfalt i tak leżał, aż pozostali błąkający się go nie znaleźli. Nie został okradziony. Nie miał przeciętej żadnej arterii. Trafił na OIOM i przeżył.

WEWNĄTRZ DOMU JOJO
CZĘŚĆ 2

Ryszard i Jadwiga przyjrzeli się wszystkim rzeczom, które znajdowy się w sklepie po czym Bimbromanta zagadał do czarnego sprzedawcy jojowych rzeczy.
- Dzień dobry. Poszukuję narzędzi i składników do uporania się ze szkodnikiem, który zagraża mojej familii. Wydaje mi się, że ma pan parę rzeczy, które w sam raz by się nadawały do takich celów. - wymiana zdań jaka później nastąpiła była całkiem szybka, a poruszała tak bardzo ezoteryczne tematy jak różnice między dobrem, a złem, pedofilią, a zoofilią i czystymi zębami, a krwawym językiem. Ostatecznie mężczyzna obiecał zorientować się w sytuacji i poprosił o powrót za dwa dni w celu dopięcia negocjacji. Co prawda Bimbromanta szukał raczej narzędzi i składników, ale aktualnie stawka toczyła się o ewentualne wsparcie czarnych sił w grobowej nocy.
- Ach i za dwa dni będę miał na sprzedaż wywar z pyty langusty. Do czegokolwiek się to doleje to da nieziemskiego kopa.

LAS PEŁEN CIENI

Andrzej i Antoni nie bardzo przejęli się grozą sytuacji. No dobra, to może trochę za dużo powiedziane, bo Antoni nawet nie kiwnął palcem, gdy coś odciągało młodzieńca. Andrzej jednak nie opierdalał się tylko natychmiast rzucił się na przeciwnika starając się go docisnąć do gruntu. Kilka metrów dalej ściskał kogoś nieprzytomnego - szybko jednak wymacał, że to ten młodzieniec. Mroczna postać wciąż kryła się gdzieś wśród zarośli. Nagle odezwał się głos - jej źródło znajdowało się pomiędzy Ajejem, a Banzajem:
- Dobry wieczór. Kupuję "używane" samochody. Oferuje wasze nędzne życie za Fordia Sierrę, którego pozostawiliście w lesie w częściach. Co wy na to? - zaśmiał się kaszlem gruźlika - No dobra, samochód to już sobie wziąłem, więc możecie wypierdalać. Jakieś pytania?
 
Anonim jest offline  
Stary 10-04-2016, 19:42   #75
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- O... ooo! To na pewno będę chciał! A póki co do widzenia. Zjawię się za dwa dni o świcie albo później. - rzekł standardowy tekst czarodziejów i udał się do wyjścia.

Miał rzecz jasna odpowiednią walutę. Wszak Ręce Które Leczą mogły uczynić wina uzdrawiającymi na czas nieokreślony. Na pewno Jojo będzie chętny w drodze barteru uzyskać taki magiczny specyfik. Póki co zaczęło robić się ciemno i trzeba było wracać do siebie.

Miał ochotę jeszcze zadzwonić do swoich podwładnych, ale połapał się że tamci nie mają telefonów. Diabli nadali... trzeba było już dawno zreformować żulerską brać i wyposażyć ich w odpowiednie aparaty.

Hmmm... a może by się udało namówić teściową, aby kolację zrobiła i przenocowała? Jeżeli pały miały akcję pod jego blokiem, mogą wejście dalej obserwować, a potem zrobić nalot o 6 rano. Ryszardowi to się wybitnie nie podobało, bo zwykle o tej porze to się jeszcze jest w gaciach i to wstyd z prawie gołym tyłkiem być wyprowadzanym. Brrrr...

- Późno już... to ja może odprowadzę mamusię do domu i pójdę do siebie, hę?

Prawdę mówiąc zapowiadała się długa wyprawa.
Dlatego rozsądnym było pójść i zabezpieczyć swoje mieszkanie oraz zabrać z stamtąd wszelkie dobra. No chyba, że teściowa zatarga go na kolację i każe spać na podłodze. Wtedy się przynajmniej dobrze naje... może i stare babsztyle były wredne i złe, ale przynajmniej dobrze gotowały... i zawsze wmuszały w młode pokolenie dodatkowe porcje.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 17-04-2016, 21:12   #76
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Pewien swego Ajej zacisnął dłoń jak imadło na kroku schytanego człowieka, pociągnął, wykręcił, aż usłyszał cichy dźwięk trzeszczącego z wytężenia materiału. Po czymś takim niewielu ludzi utrzymałoby przytomność, wymagałoby to wielkiej dyscypliny i odporności na ból. Taka sztuczka mogłaby też niewątpliwie wybudzić niejednego z letargu lepiej niż kubeł zimnej wody. Skoro więc przypadkowo schwytany młodzieniec był bezwładny Andrzej założył, że jego uścisk wciąż ma odpowiednią moc.

Nagle wypowiedziane ponad jego ramieniem pytanie zadziałało demotywująco. Ten las, te cienie wyblakłe. W łepetynie kołatały się myśli. Kurważ twarz, jak oni tu te dziki i wiewiórki funkcjonują bez lamp to chuj jeden wje. CO TO ZA DŹWIĘK?!

- Którendy tylko powiedz i załatwione. - Wysapał spolegliwie. - A może do jednego nędznego życia dorzucisz po jakiejś latarce? Co, panie majster, bedzie?
 
Avitto jest offline  
Stary 18-04-2016, 07:24   #77
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Antoni był gdzieś daleko w swoich myślach, tak daleko, że odpłynął jak po zjedzeniu zapiekanki made by "U Mariana", w której zamiast pieczarek umiejscawiane były grzybki halucynki z pobliskiego podwórka (rosły tam całkiem przypadkowo - wynik wysypania się nasionek czy innych sporów z torebki jakiegoś młodego ćpuna egzystencjalisty). Myślał o dawnych czasach, rodzicach, wódce, prytach z przedmieść Tokjo, skośnookich dupencjach, które dawały ot tak - dla zasady. A w Polsce tylko seanse spirytualistyczne sponsorowane od święta przez Polmos Lublin, a najczęściej przez producentów tanich patyków. Eh, że też tak życie musiało się spierd....

- O kurwa! - Prawidłowa reakcja u Antoniego zaszła, gdy ktoś mu zaczął gadać złowieszczo. Rozejrzał się po okolicy, ale równie dobrze mógł pracować w kopalni bez oświetlenia. Strach znał, bo nie był mu obcy. Miał słaby pęcherz, więc i tak cud, że teraz się nie zlał. A nie, jednak zlał. Wyschnie do wesela. W sumie na jakieś by poszedł, bo gorzał za darmo, a gazety w kopercie by się dało, co by nie wyszło, że Antoni to chuj i sknera, a nie porządny obywatelski gość. - Za przekurwaproszeniem, ale ja nic o Fordzie nie wiem, to zapewne koledzy wykupili za kilka groszy. Wie Pan, wszyscy mamy nie te lata, a on na gaz, bo chłopaki na benzinu czy ropę by nie kupili, to i jeździć po artykuły spożywcze do sklepu lepiej...

Antoni poczuł nagły przypływ agresji. Rozumiał, że żul to taki dość niższy poziom społeczny, ale swoją godność miał. Człowieka wywożą do ciemnego lasu, potem spotyka zombie, jakieś potwory, ktoś mu grozi w piczu materinu. O nie, moi drodzy...Antoni miał zaraz pokazać skąd się wziął dzielnicowy przydomek "Banzaj". Najwyżej zdechnie jak wojownik zaciukany w lesie nożem czy osełką.

Spiął mięśnie, dolał przez to jeszcze do gaci, ale nie takie już ilości jego portki wysychały. Ocenił dystans pi razy drzwi i ruszył na pełnym ogniu i mieczu.
- Andżej, uważaj, napierdalam!
Ostrzegł kolegę zawczasu. Aby go nie uszkodzić, zastosował wykop Latająca Stopa. But, zawsze rozwiązany i nie posklejany taśmą, wystartował ze stopy Antoniego w kierunku, z którego płynął złowrogi głos. Pełna kasacja, dość wysoko, aby Ajej ewentualnie poczuł jedynie smagnięcie wiatru. Taki kapeć mógł osiągnąć dobre 40 km/h, więc siła zabójcza jak tsunami w okolicach Murmańska.
To jednak nie był koniec - Antoni wykonał cios Krucafuks - rozłożył ręce, lekko zgięte w łokciach i wykonał pełen obrót. Typowo zwiadowczy cios na takie zaciemnione sytuacje lub bójkę w okrążeniu. Niech no tylko znalazłby tego skurwysyna.

- Andżej, we no zapalarkę załącz. Ciemno jak w dupie!

Może kawałek światła pokaże gnoja, który ma czelność grozić dwóm mężczyznom w szlachetnym wieku. Gdy go tylko dostrzeże wykonuje typowy cios - Jajecznicę. Trafienie czubem w jajca rozwiązuje wiele konfliktów. No, chyba że taki głos należał do baby, ale Banzaj za nic nie mógł wydumać, co by musiała chlać i palić, aby przybrać taki ton...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 18-04-2016 o 07:27.
Bergan jest offline  
Stary 23-04-2016, 17:51   #78
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
[quote=Gargamel;626652]Jadwiga poczekała gdy ten wrzód na dupie społeczeństwa załatwi swoje sprawunki. Ona bowiem dostrzegła ustawiony w kącie niepozorny artefakt pożądany przez wszystkie kobiety, lecz tylko przez nieliczne, naprawdę nieliczne (bowiem raptem trzy osoby owy artefakt posiadały) go posiadały. Gdy ta kanalia, jej zięć opuścił sklep konfidencyjnym wręcz szeptem poprosiła o Pałeczkę Chędożenia - drewniane dildo wykonane w odległym afrykańskim kraju.

Zapłaciła za nie niemal doszczętnie pozbywając się pieniędzy a opakowaną solidnie Pałeczkę schowała do torebki i z podniesioną głową jak gdyby nigdy nic opuściła sklep. Rysiowi zaś oświadczyła, że jest zmęczona i wraca do swojego domu (przez Ryszarda nazywanym Leżem, lub Kryptą).



 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 23-04-2016, 19:48   #79
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Ryszard nie dał po sobie poznać, jak bardzo ucieszyła go wiadomość, że stara maszkara idzie odpocząć do swojej krypty. Dzięki temu Ryszard miał wolną rękę, aby zająć się swoim mieszkaniem, skontaktować się w podwładnymi i... no pozałatwiać parę spraw.
Przykładowo nazbierać zachomikowanych środków na zakup broni i cudownych wywarów szamana Jojo.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 28-04-2016, 22:04   #80
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
LAS PEŁEN AGRESJI

Antoni Rembowski i Andrzej Młot mieli dwa zupełnie różne pomysły rozwiązania sytuacji. Jeden jako siłacz i celnik co się zowie to chciał już spierdalać, a drugi napierdalać. Właściwie normalnymi słowami nie da się opisać chaosu jaki wówczas wybuchł w kompletnych ciemnościach. Trzeba spróbować mówić językiem lam: yyy yyyy yy. W wielkim skrócie to rzeczywiście Banzaj zrobił banzaj, a jego noga wylądowała na czyjejś dupie. Ten ktoś przewrócił się, a Antoni nie rezygnował w zadawaniu ciosu skoro już wiedział gdzie jest jego przeciwnik. Wielki krzyk, awantura, szamotanina i w końcu wymiana ciosów, które już tak na rękę Banzajowi nie były. Fajnie jest bić, ale nie fajnie jest być bitym. Oczywiście w tym czasie Ajej nie zasypywał gruszek w popiele tylko próbował dołączyć się po słuchu. W końcu każdy z obecnych i przytomnych (w miarę) usłyszał odgłos łamanej kości. Nie była to kość Andrzeja, ani Antoniego i choć żaden z nich nie znał stanu zdrowia drugiego to zdziwić mogło, że przeciwnik nawet nie pisnął z bólu. Może to jednak dźwięk gałązki był? A gdzie tam, chuja, to napewno było złamanie, bo już nie raz i dwa słyszeli taki dźwięk, gdy ktoś w ich pobliżu dostawał solidny wpierdol. Fajnie było spuszczać solidny wpierdol prawda? Niestety w końcu karta odwróciła się od Banzaja, bo chyba nie miał siebie za Rockiego Balboę, co? Ten kopniak to był fart.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=9J2rRWL6NKo[/media]

W końcu Antoni dostał tak bardzo w ryj, czymś tak bardzo metalowym, że po prostu odpadł na kilka godzin z ciemności w świat nieprzytomnych snów, gdzie więcej niż prawda więcej niż dobę straszyła poważnych ludzi kwestionując ich poczytalność serwując pospolite kłamstwa i brednie oblane sosem czosnkowym. W takich to realiach znalazł się Banzaj, ale nie martwcie się! Obudzi się zanim zdoła policzyć do pięciu (no bo nieprzytomni nie liczą do pięciu, bo aż tak dobrze nie operują dłońmi, żeby liczyć na palcach). Jednakże w tej chwili wyłączenia ze świata nagle znalazł się na początku lat 90. i przypomniało mu się kilka wydarzeń z jego życia (jakich?), a także przyjaciółkę, którą wtedy miał, a teraz przydałaby się, choć w między czasie gdzieś zapodziała się w zawiłym labiryncie życia.

Tym czasem lekko zdezorientowany Andrzej Młot postanowił po prostu zasadzić kopa temu przeciwnikowi, który wygrał starcie uznając, że jak to będzie Antoni to da mu znać. Ajej typowo kogoś trafił, ale po chwili z boku otrzymał cios. Trafił nieprzytomnego Banzaja wcześniej tym kopniakiem. No cóż. Raz ty kopiesz kogoś, a raz kopią cię inni. Filozofia ulicy i karma dla psów nie mylą się. Można było mieć jedynie nadzieję, że stan zdrowia Antoniego nie pogorszy się po tym kopniaku, choć na razie nie miał nic przeciwko, no bo był nieprzytomny.

Walka była taka ostra, że aż trzeba zarzucić piosenką oddającą klimat tego starcia.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=TVB3_NdFzAg[/media]

Wszystko działo się w kompletnych ciemnościach. Grobowym mroku nocy jak mawiał klasyk. Andrzej Młot otrzymał jeden cios kastetem, potem drugi, trzeci, czwarty, piąty - ktoś szedł na rekord zadawania ciosów bez otrzymania żadnego w zamian. Naładowany mocą alkoholu Ajej nic sobie z tego nie robił, choć wiedział, że ból kiedyś do niego przyjdzie to jednak teraz twardym trzeba było być, a nie mientkim. Nie chciał znów skończyć w śmietniku.

Nagle zapaliło się światło. To ten młodzieniec co wcześniej był jakimś cudem uruchomił jakąś latarkę. Ajej dokładnie zobaczył z kim walczy, a także miał teraz lekką przewagę, bo widział ile leśnego uzbrojenia leżało wokół niego. Tyle gałęzi, kamieni, mchów i porostów! Okazało się również, że jego przeciwnik wyglądał jakby był zbity na kwaśne jabłko... ale i on tak wyglądał. Wszyscy tutaj tak wyglądali. Przeciwnik wygląda jak ten w środku na zdjęciu, ale Ajej zorientował się, że pozostali na tym mentalnym zdjęciu to jego kumple (choć aktualnie ich tu nie było):



LEŻA ZWANE KRYPTĄ

[media]http://www.youtube.com/watch?v=jrK90XJfqRs[/media]

Noc już dawno zapadła, gdy Jadwiga Bass w końcu dotarła do swego mieszkania. To był bardzo długi dzień pełen niemalże już zapomnianych walek. Na szczęście powrót do domu nie obfitował w żadne niespodziewane spotkania. Było zresztą dziwnie cicho i pusto na ulicach, choć oczywiście autobusy nocne wciąż jeździły i nawet za darmo przewiozła się jednym z nich. Chyba nikt się nie spodziewał, że miała bilet i rzeczywiście - nie miała żadnego biletu, bo z taką jakością podróży to jeszcze powinni płacić pasażerom - no i w sumie płacili darmowym przejazdem. Tak być powinno i tak było. Dużo mętów pływało w tym niewielkim bajorku jakim jest Dzielnica. Mieszkanie było niewielkie, ale za to zadłużenie rosło lawinowo i już właściwie nie wiedziała ileż to tysięcy tam było. Niby z czego miała płacić skoro miała niewielką rentę? Złodzieje. WSZYSCY. Zamknęła drzwi na pięć zamków i niemal natychmiast położyła się na rozłożonym łóżku. Zasnęła w ubraniu. Śniła o wydarzeniach dnia poprzedniego. O poszukiwaniu wnuczki, o mętach przed komisariatem, o Golarzu Filipie, o mętach u Golarza Filipa i o tej męcie Ryszardzie Kociębie. Wszystko krążyło wokół tematu legendarnej siedemnastej butelki wódki. Wielu o niej słyszało, ale niewielu ją wypiło. Siedemnasta butelka następowała po szesnasnet i trzeba było je pić pod rząd, a minimalnie musiały mieć pół litra.

Rankiem (lub wczesnym przedpołudniem) obudził ją dzwonek do drzwi i natarczywe uderzania. Spodziewała się policji, więc pewnym krokiem poszła w kierunku drzwi powiedzieć im, żeby wypierdalali jeżeli nie mają wiadomości o wnuczce, ale przez judasza zobaczyła swoją sąsiadkę Janinę Wołek. Miała podbite oko i ogólnie źle wyglądała, ale to nie dziwne, bo mąż ją bił odkąd stracił pracę, dzięki złodziejskim "reformom" Balcerowicza. Była trochę młodsza, ale zawsze bardzo pomocna Jadwidze Bass. Teraz słaniała się na nogach i usilnie zapłakana dzwoniła. Jadwiga w końcu jej otworzyła, a ta wpadła do środka i zaczęła szeptać, że zamordowała męża.

Cóż z tym fantem pocznie Jadwiga? I kto z sąsiadów mógł być aktualnie aktywny, żeby odkryć tajemnicę Janiny Wołek? Zwłaszcza, że ona nie zadbałą o zamknięcie drzwi do swojego mieszkania i każdy mógł tam wejść i napatoczyć się na zmasakrowanej tasakiem zwłoki mężczyzny... no i jeszcze dwójka małoletnich dzieci Janiny spała w tamtym mieszkaniu i nie wiedziała, że teraz są półsierotami.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=AnMR6SOBa9k[/media]

MIESZKANIE BIMBROMANTY

To nie mieściło się fizjologom w głowach na to co to Ryszard Kocięba zobaczył w swym, gdy dotarł w końcu do swego bloku. Już prędzej podejrzewałby odwiedziny hiszpańskiej inkwizycji niż zespół do spraw wszystkich jaki nawiedził to miejsce i wciąż tam był. Okazało się, że jakiś debil źle tworzył tunel kolejki podziemnej i cały blok w pizdu zaczął zapadać się. Grupy postronnych mieszkańców przebywały na zewnątrz, gdy cały budynek zapakowano w folię, a do środka wpuszczani są wyłącznie ludzie w bardzo stylowych ubrankach. Nawet w środku nocy na miejscu obecna jest telewizja, policja i co tam jeszcze można sobie wyobrazić. Trochę to wygląda jak sceny z filmu REC - przynajmniej te bez zombie.


Podpytani ludzie powiedzieli, że blok podlega teraz sprzątaniu, naprawie rur gazowych, kabli prądu, rur dopływu wody, sprawdzenia murów i takie tam. Ekipa w żółtych ubrankach rzeczywiście ma ze sobą różne dziwnie wyglądające narzędzia, które być może służą do naprawy wyżej wymienionych rzeczy.

Normalnie w tym miejscu stwierdzilibyśmy, że to tyle po planach Bimbromanty przy dostaniu się do środka budynku. Rzeczywiście do budynku nie dało się teraz wejść inaczej niż przez wejście główne, a to z kolei było pilnie strzeżone, a w tym i przez kamery. No, ale mówimy tutaj o Panu Ryszardzie jak nie jemu to komu ten wyczyn miał się udać? Bimbromanta wykorzystał swój autorytet, żeby nikt nie zwracał na niego uwagi, gdy bezczelnie przy wszystkich założył żółte wdzianko i nałożył na siebie czapeczkę zasłaniającą twarz i poszedł do środka.

W środku ciemno jak u murzyna w dupie. Z głosów słychać, że pozostali są na różnych piętrach i coś kombinują. Ryszard zapalił latarkę, którą wziął razem ze strojem i poszedł prosto do swego mieszkania. Windy nie działały to trzeba było na piechotę. W sumie windy to i tak szwankowały i wcześniej, więc zawsze chodził schodami. Lub prawie zawsze. W każdym razie dotarł do swojego mieszkania. Z drzwi zdjął przyklejoną kopertę z wezwaniem na komisariat policji. O dziwo w lokalu nikt nie zrobił kipiszu. Nawet nie przeszukali. Albo przeszukali, ale tajniackimi metodami WSW potem posprzątali, żeby UB mogło wpaść i dopiero rozpierdolić wszystko.

Bimbromanta poszukał jakiejkolwiek pełnej flaszki, ale znalazł tylko sporo ukrytych, pustych butelek. Oznaka alkoholika, że żadnemu alkoholowi nie przepuści. W skrytce w piecyku znalazł czteropak Książa (8zł za 4 puszki) i rulonik dyszek. Zupełnie nie pamiętał, żeby je tam chował - materac był za to pocięty nożem i nie było tam żadnej forsy. To mogło oznaczać dwie różne rzeczy: albo mu się pojebało i zapomniał zmianę skrytki albo jednak były tu tajniackie odwiedziny... pieniędzy więcej w mieszkaniu nie było, ale znalazł całkiem niezły nóż sprężynowy, kilka kartonów białoruskich papierosów (głównie Minsk) i jakiś zielony soczek.


Ryszard powąchał soczek i okazało się, że nieźle zwinił. Dolał go do Badyla, jego cytrusowej roślinki o niesamowitych zdolnościach. W szafie Bimbromanta znalazł trupa Jaśka Śnieżynki, jednego z miejscowych sępów, który był znany z tego, że miał ambicje zostać Panem, ale ktoś mu obił mordę przed samym Wyborczym Wyścigiem. Ktoś go wielokrotnie zapierdolił nożem.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 03-05-2016 o 15:01.
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172