Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2007, 19:58   #16
Asshilis
 
Reputacja: 1 Asshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwu
Zdecydowaliście. Tajemnicza linia krwi została za waszymi plecami. Udajecie się w tam, skąd wieje wiatr. Wiatr przynoszący krzyki rozpaczy.

Cztery zagubione dusza, dusze ludzi o całkowicie odmienych poglądach, wierzeniach i tradycji. Sytuacja jednak zmuszała was do wspólnego działania. Po pierwszych kłótniach ruszyliście dalej w milczeniu. Wędrówka była mozolna. Musieliście uważać na liczne, ostro zakończone skały wystające z kamiennego podłoża. Szybko zauważyliście, że w zaświatach tak samo jak na ziemi ubrania mogą się podrzeć, nici mogą się rozpruć...

Niezwykle dokuczliwy był również chłód, wzmagany mrozem wiatru i wilgocią mgły.

Po pewnym czasie (zauważyliście również, że czas tutaj jakby stoi, nijak nie mogliście wyczuć ile trwa wasza wędrówka) dokuczliwe skały zaczęły być częstsze i większe. Przynajmniej mgła powoli rzedła. I nie czuliście zmęczenia.
Ponure skały rosły, musieliście kroczyć między nimi. Chociaż wiatr cichł, potworne wrzaski wzmagały się.

Aż dotarliście do celu waszej wędrówki. Do źródła krzyków. Nie było to jednak to, czego się spodziewaliście. Przed wami rozciągało się duże jezioro. Czarne wody marszczyły się i burzyły, targane porywistym wiatrem. Z jego bezdennej głębiny wznosiły się koszmarne wrzaski, które wiatr niósł przez bezgraniczne pustkowia.

Mgła na tyle rozrzedła, że mogliście ujrzeć rozciągające się za jeziorem masywne, olbrzymie szczyy, Szczyty gołych, kamiennych gór. W oddali, na jednym ze szczytów, ujrzeliście blask. Odległe światełko na najwyższej górze. Czarna otchłań jeziora zdawała się być naturalną fosą dla gór, woda nie płynęła, ale obojętnie w którą stronę byście nie spojrzeli, w ciemnościach po obu stronach za górami niknęło jezioro.

Wszystko to ujrzeliście dzięki mrocznemu niebu, bo choć ni gwiazd i księżyca, ni słońca nie było na nim widać, to było ono jasnoszare. Chmur również nie było, wydawało się, że niebo to bezkresna otchłań szarości.
 
Asshilis jest offline