Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-04-2007, 19:52   #11
 
Lkpo's Avatar
 
Reputacja: 1 Lkpo ma wyłączoną reputację
Dlaczego ten śmieszny jegomość chce się od razu zabić? Ledwo umarł, a już chce to powtórzyć. Ciekawe. Nawet bardzo. Czy to może być taka motywacja, jaką miałem podczas wypijania kolejnego pucharu miodu, po poprzednim? Tylko wtedy ten ktoś byłby niespełna rozumu.
Friedrik wyczuł coś bardzo niemiłego. Jeżeli przeczucie go nie myliło, uważają go za zwyczajnego głupiego osiłka. Może dla nich był olbrzymem. Wiedział, że wygląda i jest potężnie zbudowany. Może robi takie wrażenie. Jakoś to przeżyje, w końcu są mu zupełnie obcy i nie zależy mu. Pewnie zaraz będzie wielki błysk i trafi tam gdzie miał.
To tylko na chwilę-pomyślał
Jego rozważania przerwał Azjata. Propozycja wydała się kusząca, wojowniczemu umysłowi potomka wikingów. Nie było nic lepszego, od zmiażdżenia wroga. Kiedyś specjalnie nauczył się gry w szachy, bo powiedziano mu, że jest zrobione na bazie takich potyczek. Lecz, nie ma żadnego porównania. Podczas walki czuje się te emocje emanujące z pola bitwy. Nie rozumiał ludzi, którzy uważali to za coś makabrycznego. Grosze jest umieranie z głodu, bądź sprzedawanie swej kultury dla zysku.
I czy on go nazwał, Fryderyk? Tak, dobrze słyszał. To jest ta zeuropeizowana wersja Skandynawskiego imienia. Ale jemu rodzice nadali Friedrik. Mimo wszystko nie wybuchł gniewem.
-Z chęcią. Może pójdę jako pierwszy a ty opiekuj się tymi niewiastami-powiedział to z drobnym uśmieszkiem- i na przyszłość, jestem Friedrik, nie jakiś frycek
Po tych słowach podszedł parę kroków w stronę krzyków i spojrzał pytająco na pozostałych.
 
__________________
"Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz"
Lkpo jest offline  
Stary 25-04-2007, 20:42   #12
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Febrine
Krew... do kąd ona prowadzi – rozmyślała. Z uwagą przypatrywała się pozostałym. – kim są te osoby? Wydają się wrogie... niegodne zaufania...- stwierdziła- Dlaczego...dlaczego...byłam okrutna jestem morderczynią, to moja kara... – zmagała się w swoim wnętrzu i kiedy z jej oczu popłynęły łzy, okryła twarz kapturem, aby nikt nie zauważył jej słabości. Natychmiast wzięła się w garść. Otarła łzy i oznajmiła:
- Musimy z tąd odejść, nie możemy stać tu całą wieczność! Pójdźmy śladem krwi...I zmierzmy się z tym co czeka tam na nas! – powiedziała zimnym i stanowczym głosem.

Z uwagą spoglądała na Hiroshieg i spojrzała na „drogę krwi” – może to nasza krew pomyślała, albo innych, innych znajdujących się tutaj. Może głosy właśnie należą do tych innych? Może one są jeszcze gorsze od tych dziwnych osób... – zamyśliła się ponownie. Następnie przysłuchiwała się propozycją Azjaty – wszystko mi jedno –pomyślała- i tak nie mam w końcu nic do stracenia... – Następnie usłyszała słowa Fryderyka:
- Z chęcią. Może pójdę jako pierwszy a ty opiekuj się tymi niewiastami-
Niewiastami? Za kogo on się uważa , jestem tak samo wojownikiem jak i on! Spojrzała na niego z lekkim wyrzutem, wielki wojownik...myśli że jak ma trochę mięsni to wszystkie rozumy pozjadał...ehhh Bez słowa ruszyła uparcie za rudowłosym, nie czekała aż coś powie po prostu miała już dość stania w jednym miejscu. Była tak nauczona, nigdy nie pozostawała w miejscu dłużej niż 5 min szczególnie na otwartej przestrzeni. Przyciągało to wrogie istoty.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline  
Stary 25-04-2007, 20:51   #13
 
Reputacja: 0 Niles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znany
Hiroshi Sugita

Hiroshi z trudem powstrzymał wybuch śmiechu, coraz bardziej rozbawiony sytuacją. Z drugiej strony wiedział, że mogłoby to zostać poczytane za brak szacunku przez cudzoziemca, a kto jak kto, lecz on Sugita Hiroshi nie będzie kpił otwarcie z drugiego wojownika w obecności niewiast.
- Friedrik - z ledwie zauważalnym trudem wymówił poprawnie imię barbarzyńcy skłaniając przy tym czoło w geście szczerych przeprosin.
- Prowadź zatem. Lepiej się nie rozdzielać.- powiedział puszczając mimo uszu wzmiankę o kobietach. - Watpię, czy przed tym co wywołuje te wrzaski tacy jak my mogą się obronić... - pomyślał ze zgrozą.
- Idziemy? - zapytał Hiroshi kobiety, osfojony nieco z nową rzeczywistością.
Niewiasty, które chcą być traktowane jak mężczyźni, nie chcą by się o nie ktoś troszczył. - pomyślał -Nawet po śmierci.
Widząc kobietę w kapturze ruszającą za olbrzymem popatrzył wyczekująco na leżąca na ziemi kobietę pierwszy raz mimowolnie się do niej uśmiechając.
 

Ostatnio edytowane przez Niles Elmwood : 02-05-2007 o 00:27.
Niles Elmwood jest offline  
Stary 26-04-2007, 00:07   #14
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Mężczyzna rozciął skórę, ale ani kropla krwi nie wypłynęła. I dobrze - przynajmniej problem pozostawiania krwawych śladów stóp nie będzie zajmował mojej uwagi. Co innego ból, ale o tym pomyślę później... Odruchowo spojrzała na krwawy pas na ziemi. Skoro my nie krwawimy, to co mogło zostawić ten ślad...?
- Wstań kobieto. - ponownie spojrzała na Hiroshiego Sugitę. - Nie bój się nie zostaniemy w tym miejscu.
To akurat zaprząta mój umysł najmniej. Zresztą mi się tam do Piekła nie spieszy. Mogę tu zostać. Tyle, że ciekawi mnie co będzie dalej. Nagle do jej uszu dobiegły ciche zawodzenia. To wiatr? Usiadła. To raczej nie wiatr, to krzyki. Omamy? Nie, nie tylko ja je słyszę. Przymknęła oczy. Te odgłosy przypominają mi kaźń jakąś...
Z wypowiedzi Friderika zrozumiałam tylko tyle, że ktoś się ma kimś zająć. Zapewne oni nami - "niewiastami". Przyjrzała się Friderikowi - barczysty, liczne blizny... Tak, prawdziwy wojownik. Zresztą młynarz Anatol poczciwy był, ale jeśli chodzi o walki z niedźwiedziami to nie miał sobie równych. Ten tu, pewnie umarł podczas bitwy... A co do skośnookiego Hiroshiego Sugity... Wygląda inaczej, ale bynajmniej nie na słabego. Czy to oznacza, że mogę czuć się w pewnym stopniu bezpieczna? Otworzyła oczy i spojrzała jeszcze na zakapturzoną kobietę. Hmm... Nigdy jeszcze nie spotkałam kobiety wojownika. Interesujące.
Friderik ruszył już wchodząc w mgłę. Zakapturzona kobieta bez słowa poszła za nim. Hiroshi uśmiechnął się do siedzącej nadal Marii Renaty. No, no czyżby zaakceptował moje dziwne zachowanie? Nawet jak dla mnie trochę przesadzam. Ale sytuacja też nie jest normalna... Odwzajemniła uśmiech i wstała otrzepując tunikę. Rozejrzała się ponownie. MUSZĘ, po prostu MUSZĘ znaleźć jakieś zioła... Może coś będzie działać tak, jak w życiu śmiertelnym. Bez tego jestem bezbronna jak dziecko.
- Idziemy? - zwrócił się do mnie Hiroshi.
- W końcu się na coś zdecydowaliśmy? Chwała Bogu. - starała się, aby jej głos nie ujawniał niepokoju i ruszyła za kobietą. Oni są przyzwyczajeni do walki. Tylko ja jestem taka... Zacisnęła pięści. Spokojnie. To nie najlepszy moment na panikę. Jakoś sobie poradzę... Biedrzeniec, gdzie jesteś, KIEDY CIĘ POTRZEBUJĘ?!
Wzięła głęboki wdech i zaczęła skupiać uwagę na omijaniu ostrych kamieni w międzyczasie szukając roślin.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 02-05-2007 o 21:23.
Latilen jest offline  
Stary 26-04-2007, 13:57   #15
 
Lkpo's Avatar
 
Reputacja: 1 Lkpo ma wyłączoną reputację
Wiking zdziwił się zachowaniem tego drugiego.
Czyżby u nich w kulturze nie było czegoś takiego jak przekomażanie? Może go jeszcze uraziłem, może przyjął to do siebie, a teraz tylko czeka aby zabić mnie, gdy nie będę się tego spodziewał. Zaraz, zaraz, jak to zabić? Przecież teraz to nie możliwe. Tylko jak mu to wytłumaczyć, że to taki zwyczaj. W końcu może ich spotkać coś gorszego od śmierci. Czy nie lepiej więc się zabawić? Nie ma nic lepszego od dobrej walki i jeszcze lepszej rozrywki.
A może trafiliśmy do tego chrześcijańskiego piekła? Kto wie. Cosik mi świta, pamiętam jak kiedyś nawet biskup do niego się pofatygował, aby nawrócić go na „słuszną drogę”. Ale ładnie dyndał z murów, całe miasto się zeszło.
Czyżby ta kobieta uważała się za kogoś równego mężczyźnie? Zabawne. Zobaczymy jaka jest odważna. Nie sądzę, aby chociaż w połowie dorównywała mojej żonce. Ta to dopiero była zahartowana. Przecież obroniła jakiegoś tam skrybę przed napadem, sama, przeciwko trzem rozbójnikom. Co to wtedy się działo
–uśmiechnął się na wspomnienie o ministrze z mokrymi spodniami i jego Astrid prowadzącej biednego człowieka.
Teraz w końcu miał dużo czasu na przypominanie swych wspomnień. Nagle pomyślał, ze wypadałoby coś zrobić z tym nieszczęsnym nietaktem wobec nieznajomego. Obrócił się w jego stronę i powiedział
-Hiroshi, wiesz, no, ja, ten, no, nie chciałem cię obrazić. Wiesz obyś nie miał do mnie urazy. Mamy być z sobą przez wieczność a to trochę długo.
Friedrik zazwyczaj umiał mówić. Jego słowa potrafiły poruszyć parę tysięcy dzielnych serc, lecz w przeprosinach nigdy mu się nie udawało. Nie był w tym dobry.
 
__________________
"Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz"
Lkpo jest offline  
Stary 03-05-2007, 19:58   #16
 
Asshilis's Avatar
 
Reputacja: 1 Asshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwuAsshilis jest godny podziwu
Zdecydowaliście. Tajemnicza linia krwi została za waszymi plecami. Udajecie się w tam, skąd wieje wiatr. Wiatr przynoszący krzyki rozpaczy.

Cztery zagubione dusza, dusze ludzi o całkowicie odmienych poglądach, wierzeniach i tradycji. Sytuacja jednak zmuszała was do wspólnego działania. Po pierwszych kłótniach ruszyliście dalej w milczeniu. Wędrówka była mozolna. Musieliście uważać na liczne, ostro zakończone skały wystające z kamiennego podłoża. Szybko zauważyliście, że w zaświatach tak samo jak na ziemi ubrania mogą się podrzeć, nici mogą się rozpruć...

Niezwykle dokuczliwy był również chłód, wzmagany mrozem wiatru i wilgocią mgły.

Po pewnym czasie (zauważyliście również, że czas tutaj jakby stoi, nijak nie mogliście wyczuć ile trwa wasza wędrówka) dokuczliwe skały zaczęły być częstsze i większe. Przynajmniej mgła powoli rzedła. I nie czuliście zmęczenia.
Ponure skały rosły, musieliście kroczyć między nimi. Chociaż wiatr cichł, potworne wrzaski wzmagały się.

Aż dotarliście do celu waszej wędrówki. Do źródła krzyków. Nie było to jednak to, czego się spodziewaliście. Przed wami rozciągało się duże jezioro. Czarne wody marszczyły się i burzyły, targane porywistym wiatrem. Z jego bezdennej głębiny wznosiły się koszmarne wrzaski, które wiatr niósł przez bezgraniczne pustkowia.

Mgła na tyle rozrzedła, że mogliście ujrzeć rozciągające się za jeziorem masywne, olbrzymie szczyy, Szczyty gołych, kamiennych gór. W oddali, na jednym ze szczytów, ujrzeliście blask. Odległe światełko na najwyższej górze. Czarna otchłań jeziora zdawała się być naturalną fosą dla gór, woda nie płynęła, ale obojętnie w którą stronę byście nie spojrzeli, w ciemnościach po obu stronach za górami niknęło jezioro.

Wszystko to ujrzeliście dzięki mrocznemu niebu, bo choć ni gwiazd i księżyca, ni słońca nie było na nim widać, to było ono jasnoszare. Chmur również nie było, wydawało się, że niebo to bezkresna otchłań szarości.
 
Asshilis jest offline  
Stary 04-05-2007, 01:05   #17
 
Reputacja: 0 Niles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znanyNiles Elmwood nie jest za bardzo znany
Hiroshi Sugita

Hiroshi zmierzył wzrokiem okolicę.

- Jest źródło wrzasków - powiedział głośno myśląć - A raczej jezioro...
- Ktoś lub coś jest pod wodą - pomyślał - I bardzo cierpi... Co to za światło? - dodał w myślach przygladając się kamiennym szczytom wyrastającym z jeziora. - Jakoś nie mam ochoty na dalszą wędrówke brzegiem jeziora. Nawet nie wiem, ile czasu to zajmie... - pomyślał czując w sobie przypływ niekontrolowanej złości.

Następnie podniósł z ziemi kamień i chwilę zastanawiał się, czy nie wrzucić go do wody.

- Za to wiem, że utopić już się nie mogę... - pomyślał zirytowany -Perspektywa spędzenia wieczności w tak okropnej scenerii? I co to za życie po życiu? Dlaczego z cudzoziemcami? Co ja mam z nimi wspólnego? Już wiem - popatrzył na towarzyszy - Rację miałem, że bóstw nie ma. Gdyby były, to ich z pewnością, ich by tu nie było - odwrócił wzrok ku jezioru - A oni tego miejsca nie znają... Nie ma żadnego z ich bogów... Jest jeszcze jedno wyjście - dodał sam do siebie - Jest coś czego nie znało żadne z nas... Skoro nie można opierać się na doświadczeniach i wierzeniach z życia przed śmiercią, to nie mają one nic wspólnego z istnieniem po niej.
Po tych myślach Hiroshi zdecydowanym krokiem ruszył w stronę jeziora.

- I ciekawe co się stanie? - pomyślał - Koniec rozmyślań! - skarcił siebie - Wejdę do wody, to się przekonam...
 

Ostatnio edytowane przez Niles Elmwood : 04-05-2007 o 01:20.
Niles Elmwood jest offline  
Stary 04-05-2007, 15:15   #18
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Febrine
Uważnie wpatrywała się w niespokojne krzyczące czarne wody. Oczarowana tym widokiem ,szła beznamiętnie w dłonie nabrała trochę po czym wypiła...zakręciło jej się w głowie...
...poczuła się źle czuła ból, który przeszył całe jej ciało. Miliony iskierek które wkóły się jednocześnie w jej duszę...nie był to ból fizyczny tylko psychiczny... czuła nieludzkie cierpienie, które zaraz znikło...
Dawniej wielcy magowie zostawiali wiadomości w zaczarowanej wodzie, gdy się ja wypiło doznawało się wizji taką jaką chciał przekazać mag. Febrina postanowiła wypróbować ten sposób jednak czarne wody nic nie miały do przekazania prócz cierpienia...

~ potępione dusze.... skazane na wieczne męki...? może mamy do nich dołączyć? może to przestroga abyśmy dalej nie szli ?~ pomyślała, spojrzała na idącego w stronę wody samuraja

- Nie zakłócaj im spokoju... chodźmy z tąd... dajmy im cierpieć w samotności...- zaproponowała po czym wpatrywała się w jasne światło na szczycie góry, dopiero teraz zdjęła kaptur aby lepiej się jemu przyjrzeć, czarne włosy rozwiały się na wietrze odkrywając jej bladą twarz i niebieskie oczy ~najwidoczniej mamy się tam skierować... może ktoś próbuje nas tam sprowadzić, ale jaki jest w tym sens? Czy już wiecznie mamy tułaczyć się po tym szarym świecie nie znajdując nigdy celu...? Może to nasza kara...Zbyt dużo w życiu mieliśmy szczęścia...a teraz pośmiertnie skazani jesteśmy na wieczne niezrozumienie..~ pomyślała.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline  
Stary 04-05-2007, 20:00   #19
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Maria Renata

W końcu ruszyliśmy. Nie mogłam się doczekać. Zrezygnowaliśmy jednak ze śledzenia krwawej smugi. Nic to. Zawsze można wrócić. Koncentrowała się na omijaniu kamieni, których z każdą chwilą było więcej. Ostre krawędzie raniły jej bose stopy, za co przeklinała się w duchu. Następnym razem dam się spalić w sandałach. Uśmiechnęła się kwaśno. Jeśli będzie jeszcze jakiś "następny raz". Zajęta właśne przeskawianiem nad krawędzią jednego z wystających z ziemi kamloków, usłyszała głos Fridrika:
-Hiroshi, wiesz, no, ja, ten, no, nie chciałem cię obrazić. Wiesz obyś nie miał do mnie urazy. Mamy być z sobą przez wieczność a to trochę długo. - i prawie wpadła na plecy Febrine. Do diabła, co z tego, że mógł się obrazić?! Poprawiła włosy i zagryzła wargi. Nie ma nic gorszego niż męska duma i honor. I tak jesteśmy skazani na siebie. Mam ochotę powiedzieć coś kąśliwego, ale powstrzymam się ten jeden raz. W końcu to ich sprawa, niech robią co chcą. Ruszyła wolnym, nierównym krokiem dalej, nie zwracając uwagi na pozostałych. Muszę wyglądać komicznie, przeskakując tak pomiędzy kamieniami. Głowę podniosła dopiero, gdy dotarli do jeziora. - Jest źródło wrzasków - powiedział Hiroshi - A raczej jezioro...
Bardzo odkrywczo. Na pewno bym je minęła, gdyby nie zwrócił mojej uwagi. Wrzaski, które prawie nie dawały się skupić. Same skały i czarna woda. Ciągnąca się w nieskończoność mętna, nieprzyjemna woda. I ani źdźbła. Ani jednej malutkiej roślinki. Usiadła na w miarę wygodnej skale. Gdzieś wysoko ponad nią wisiało grafitowe niebo. Przed nią czarna woda i góry. No i to przeklęte jasne światełko. Rozmasowała stopę. Najpierw lewą, potem prawą. Szykowały się kolejne godziny wędrówki wzdłuż, albo przez. W ciszy. Ci ludzie, albo zapomnieli języka w gębie, albo ja wyglądam na nieciekawą. Acha, jestem kobietą. No tak, mężczyzna przecież nie będzie poniżał się rozmową z babą. Piekło byłoby już lepsze. Krzyki rozpaczy, które wydobywały się z jeziora roztrajały ją nerwowo.
- O zamknijcie się do cholery! - rzuciła w stronę wody. Westchnęła. Hiroshi skierował się w stronę jeziora z zaciętą miną. Nie, najlepiej to od razu wleźć do tej wody, od tak. Kto by na to nie wpadł. Popatrzyła spode łba na drugą kobietę, która napiła się z kolei z jeziora. Maria spojrzała w niebo, szukając ratunku. Nie było go tam. Oparła łokcie na kolanach i podparła dłońmi zwiniętymi w pięści brodę.
- Nie zakłócaj im spokoju... chodźmy stąd... dajmy im cierpieć w samotności...
- A gdzie proponujesz iść? - Maria rzuciła nieprzyjemnie, zaczepnie. - Jakoś nie mam ochoty w nieskończoność pałętać się wzdłuż tego odrzucającego jeziora. No chyba, że wiesz jak je minąć.
Była zła, zmarznięta, i nie w nastroju. Zresztą tak się czuła od jakiegoś pół roku. Najgorsze pół roku w całym jej życiu. Muszę wziąć się w garść. Raz zachowuję się jak szalona pustelniczka, raz jak paskudna pannica. Z jednego i drugie nie jestem dumna. Ale nie będę nikogo przepraszać. Tylko, że trzeba w końcu ochłonąć. Zamknęła oczy. Muszę do tego podejść, jak do wszystkiego innego. Spokojnie, przestać wariować. To mi nie pomoże. Skupmy się na celu: wydostać się stąd i jako niepokorna dusza, zemścić się. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się do siebie. Wstała przeciągając zmarznięte ciało. Nic więcej mnie nie obchodzi. A to światełko tam wysoko - spojrzała w kierunku jednego ze szczytów górskich - daje nikłą nadzieję spełnienia mojej obietnicy. Ale najpierw trzeba pokonać jezioro.
- Widzę, że pan Hiroshi już zdecydował się, że idzie przed siebie. Ty, pani Febriane chcesz znowóż pójść wzdłuż. A co ty zamierzasz, panie Fridriku? Może w końcu zaczniemy mówić do siebie i wymieniać się myślami, a nie jedynie mierzyć się wzrokiem? Zdaje mi się, że w czwórkę szybciej się stąd wydostaniemy.
Jeśli to w ogóle możliwe - dodała w myśli i podeszła bliżej Rudego Fridrika.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 05-05-2007, 18:21   #20
 
Lkpo's Avatar
 
Reputacja: 1 Lkpo ma wyłączoną reputację
Friedrik

Wiking szedł w dziwnym otępieniu przed siebie. Wszystko wydawało się takie nie realne, te głosy, ci ludzie i to miejsce. Nie spoglądał pod siebie na kamienie. Był przyzwyczajony do niewygód. Jedyne co robiły na jego stopach krawędzie to lekkie zaczerwienienia.
Czy w końcu będzie coś godnego uwagi poza tą krwią?
Nie przeszkadzały mu głosy. Szedł nie widząc nic i nie słysząc nikogo. Jego myśli wirowały wokół zwycięskich bitew, ucieczki z niewoli, i innych przygód. Nie czuł strachu, ni radości.
Gdy dotarli nad jezioro po prostu się zatrzymał. Jego oczy nie widziały niczego. Jedynie podświadomość dodawała trochę rozsądku jego ruchom.
Nagle obok ozwał się głos zielarki.
-…”Fridriku? Może w końcu zaczniemy mówić do siebie i wymieniać się myślami, a nie jedynie mierzyć się wzrokiem? Zdaje mi się, że w czwórkę szybciej się stąd wydostaniemy.”
To go wyrwało z potwornego stanu. Umysł zaczął pracować, odzyskał świadomość. Z tego wszystkiego beknął. Nie był to specjalnie donośny bek, lecz poleciał po tafli jeziora w nieznane nikomu miejsca. Spojrzał po ich twarzach, nie był pewien czy nie sprawił komuś jakieś przykrości. Nie znał ich. Chciał być z nimi w zgodzie, albowiem nie potrzebne były mu kłótnie z czwórką jedynych mu teraz znanych osób.
Cóż ja mogę zrobić? Ale co to jest? Światło na górze? Valhala! Tak to Valhala.
Jego twarz rozjaśniła się, poczuł ogarniającą go radość. Jednak zdrowy rozsądek pozostał na swoim miejscu. To nie było jezioro -stwierdził- to musi być pewnie jakaś rzeka. Pierwszym jego skojarzeniem był Styks. Jednak jego wykształcenie mogło mu się przydać.
-Pytasz co zamierzam zrobić, tak? Przyjrzę się im. Nie jestem pewien czy po zażyciu tej wody nie utracą pamięci.
Jednak czytanie ksiąg mogło mu się na coś przydać. To co uważał za stratę czasu, zmieniło jego pogląd na otaczający go świat.
Czyżby ci Grecy śmieszni mieli rację?
Zachwiało to jego światopoglądem.
 
__________________
"Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz"

Ostatnio edytowane przez Lkpo : 06-05-2007 o 19:51.
Lkpo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172