Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2016, 23:46   #52
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Weddien musiał przyznać, że krasnoludzcy weterani ponownie zaskoczyli go swoją postawą. Bardzo sprawnie zajęli się przygotowywaniem nocnego obozowiska. Odczuwał wstyd, że sam nie może być bardziej pomocny. Zraniona noga wydatnie mu przeszkadzała nawet w najprostszych czynnościach. Zmuszony był delikatnie i rozważnie stąpać po zdradliwym śniegu. Udało mu się jednakże zebrać trochę suchych gałęzi, które mogły nadać się jako opał na ognisko. Spoglądając na współtowarzyszy elf poczuł dziwną więź, która zaczynała łączyć tę osobliwą kompanię. Czy był to wynik wspólnej walki, w której przelano krew wrogich istot? A może to Norska naturalnie zacierała podziały swoim srogim charakterem oraz nieustannym widmem zagrożenia, obecnym w każdym podmuchu wiatru i zaspie śniegu, każącym trzymać się im razem?

Tymczasowo porzucił rozmyślania i skupił na ciepłym posiłku, który był teraz największym pragnieniem. Okutany w płaszcz z renifera, siedział na tarczy, spożywając skromną potrawkę, która wydawała się być rarytasem. Odrobina trunku nie wadziła i wyraźnie poprawiła mu nastrój. Ten jednakże został niebawem zmącony przez narastające zmęczenie. Dodatkowo świadomość, że nie uszli tego dnia daleko, była kolejnym ciężarem. Trzeba będzie zwiększyć tempo marszu i odrobić stratę czasu. Jeśli nie jutro, to następnego dnia... Niby był jakiś zapas, lecz wziąwszy pod uwagę czyhające niebezpieczeństwa i niedogodne warunki pogodowe, mogło się okazać, że drużyna omyli
się w swych początkowych rachubach. To byłaby porażka ich wszystkich...

Decyzję o odpoczynku i zwolnieniu z obowiązku wartowania przyjął z mieszanymi uczuciami. Chciał być równie przydatny, co inni. Traktowanie go litościwie mimowolnie uderzyło w dumę elfa wysokiego rodu. Odezwało się w nim dziedzictwo przodków... w które chwilami skrycie powątpiewał. Zmęczenie zdołało jednak pokonać to uczucie, a panujące zimno skutecznie skuło emocje Muirehena. Obiecał sobie, że przy najbliższej okazji wynagrodzi w jakiś sposób wielkoduszność Bjorna i pozostałych.

Namiot zakupiony we Frossborgu nie był duży, ale w zupełności wystarczał dla jednej, szczupłej, osoby. Nie zdecydował się zdjąć skórzni, która dostarczała dodatkowego ciepła. Ułożył się tak wygodnie jak pozwalały warunki, dbając o to, by rana nie został podrażniona. Mimo wykazywanej zapobiegliwości czuł, jakby nadal dawi zajmowali się jego poharataną nogą. Im mniej o tym myślał, tym ból natarczywiej wdzierał się w umysł i bezlitośnie kąsał zmysły. W końcu jednak przezwyciężył słabość, marząc o Ulthuanie. Spłynął na niego jakiś niewysłowiony, magiczny spokój. Poczuł się niczym wędrowiec, który po trudach i cierpieniu odnajduje wreszcie dom... Twarz Weddiena nabrała znamion ukojenia i gdyby ktoś z towarzyszy ją w tej chwili zobaczył, bez trudu określiłby nastrój śniącego...

Tknięty impulsem zagrożenia, został wyrwany z krainy Helenira... Czuły słuch wychwycił złowróżbny warkot, rytm uderzeń i poruszenie w obozie. Broń miał pod ręką, ale podświadomie zważył ryzyko. Zziębnięty i ranny nie będzie stanowił wielkiej przeszkody dla potencjalnych wrogów. Zwyciężyło w nim poczucie obowiązku i chęć podziękowania współtowarzyszom norskiej niedoli...

Muirehen sięgnął po miecz i tarczę. Ona miała za zadanie osłonić go przed ranami. W pierwszej potyczce popełnił błąd, zbytnio zawierzając swej zwinności. Tym razem wyszedł z namiotu i natychmiast oceniwszy sytuację osadził skjold w śniegu w postawie obronnej. Dodając sobie animuszu uderzył klingą w drewno, tak by równocześnie dać znać pozostałym o gotowości do walki. Patrząc na spaczone bestie wątpił, iż nieustępliwa postawa drużyny może je zniechęcić do ataku...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 03-04-2016 o 23:56.
Deszatie jest offline