Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2016, 09:37   #41
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Kolejne z zaklęć sprawiło, że Partridge poczuł obok siebie jakąś obecność.
- Hm? - spojrzał na prawo i dotknął obiektu dłonią, a następnie przesunął po nim językiem.
W ten sposób organoleptycznie sprawdzał z kim lub czym miał do czynienia. Smak był mu w tym najlepszym przewodnikiem. No, przynajmniej dopóki nie miał do czynienia z roztworem kwasu.
- Kawał porządnego kamienia - zwrócił się do Lucyny - Daję siedem na dziesięć w skali łupkowej.
Głaz jak się szybko pojawił, tak zniknął. Widocznie gdzieś mu się spieszyło, żeby załatwiać swoje kamienne rzeczy. Bywa.
Wreszcie Partridge podszedł do goblina. Poczuł uderzenie, gdzieś ozwał się brzdęk grilla.
- Wybacz kolego. Nie lubię niczego co ma ruszt. Zawsze wydaje mi się, że na mnie łypie - wytłumaczył się.
Goblin stanowczo odmówił przedstawionej ofercie. Widocznie wystraszył się widokiem krzesła w szale bojowym. Szybko zmienił temat.
- Co wy tutej robita, hę? Wkraczacie na teren orkasów, a one nie lubią zbytnio takich zniewieściałych dekli i elfek z nadmiarem progesteronu.
Silverballs zastanawiał się co może być takiego przerażającego w orkach. Jak słyszał, to nie było nic złego. Ot, bierzesz pług i zasuwasz na rolę.
- No, ale gdzie moja kultura?! Badalaghaj jestem, ale możeta mi mówić Jędrek, bo fajnie i tak swojsko brzmi. No, to po kiego pchacie tutaj te swoje elfie zady...bo Ty, chłopie, to jesteś elfem, nie? Kurde...nie chciałbym być nieuprzejmy lub wręcz brutalny, ale wyglądasz jakby Cię wyjmowali z matki przy pomocy pogrzebacza.
- Jest kilka wersji. Nie ukrywam że jedna z nich zakłada taki właśnie scenariusz.
- A ta Twoja pani to fajna, tylko kurwa mać, niech przestanie bluzgać, bo ile tak można? Ehhh, kulturwy nie uczo, ale się dziwić jak po lasach mieszkają?
Partridge odwrócił się w kierunku, gdzie przebywała (jak sądził) Lucyna.
- Radziłbym ci lepiej dobierać słowa. Ta kobitka lubi miotać kamulcami. Można stracić nakrycie głowy, a sam wiesz jak w dzisiejszych czasach o dobry fez.
- Mój stryjek tak się na elfio chciał zrobić - kupił se woskowe uszy nakładane na swoje, schudł, pieprznął domek na drzewie i zaczął grać na bałałajce. Kurde, ludzi nie widywał potem przez kilka lat to zdziwaczał, a na końcu dostał depresji i zdechł z głodu w tym swoim szałasiku. No, także tego...to po co wam iść na te orkasowe ziemie, elfiaki?
Partridge kiwał głową, ale prawda była atak że połowy tej perory nie zrozumiał. Miał już coś dodać, gdy nagle po całej okolicy przetoczył się miarowe odgłosy bębnów.
- Ooo, orkasy robio imprezę. Pewno musiały coś upolować - jakomś karawanę albo ze i dwie. No to tera przez las na pewno nie przejdzieta, chyba że waszym celem był garniec na środku ich osady. Są i tacy, są i tacy.
Elf pokręcił głową i wrócił do towarzyszki.
- Ten goblin kompletnie zwariował. Boi się orki. Co niby może nam się stać. Ktoś zatłucze nam łby broną? Zje nas glebogryzarka?
 
Caleb jest offline