Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-04-2016, 09:37   #41
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Kolejne z zaklęć sprawiło, że Partridge poczuł obok siebie jakąś obecność.
- Hm? - spojrzał na prawo i dotknął obiektu dłonią, a następnie przesunął po nim językiem.
W ten sposób organoleptycznie sprawdzał z kim lub czym miał do czynienia. Smak był mu w tym najlepszym przewodnikiem. No, przynajmniej dopóki nie miał do czynienia z roztworem kwasu.
- Kawał porządnego kamienia - zwrócił się do Lucyny - Daję siedem na dziesięć w skali łupkowej.
Głaz jak się szybko pojawił, tak zniknął. Widocznie gdzieś mu się spieszyło, żeby załatwiać swoje kamienne rzeczy. Bywa.
Wreszcie Partridge podszedł do goblina. Poczuł uderzenie, gdzieś ozwał się brzdęk grilla.
- Wybacz kolego. Nie lubię niczego co ma ruszt. Zawsze wydaje mi się, że na mnie łypie - wytłumaczył się.
Goblin stanowczo odmówił przedstawionej ofercie. Widocznie wystraszył się widokiem krzesła w szale bojowym. Szybko zmienił temat.
- Co wy tutej robita, hę? Wkraczacie na teren orkasów, a one nie lubią zbytnio takich zniewieściałych dekli i elfek z nadmiarem progesteronu.
Silverballs zastanawiał się co może być takiego przerażającego w orkach. Jak słyszał, to nie było nic złego. Ot, bierzesz pług i zasuwasz na rolę.
- No, ale gdzie moja kultura?! Badalaghaj jestem, ale możeta mi mówić Jędrek, bo fajnie i tak swojsko brzmi. No, to po kiego pchacie tutaj te swoje elfie zady...bo Ty, chłopie, to jesteś elfem, nie? Kurde...nie chciałbym być nieuprzejmy lub wręcz brutalny, ale wyglądasz jakby Cię wyjmowali z matki przy pomocy pogrzebacza.
- Jest kilka wersji. Nie ukrywam że jedna z nich zakłada taki właśnie scenariusz.
- A ta Twoja pani to fajna, tylko kurwa mać, niech przestanie bluzgać, bo ile tak można? Ehhh, kulturwy nie uczo, ale się dziwić jak po lasach mieszkają?
Partridge odwrócił się w kierunku, gdzie przebywała (jak sądził) Lucyna.
- Radziłbym ci lepiej dobierać słowa. Ta kobitka lubi miotać kamulcami. Można stracić nakrycie głowy, a sam wiesz jak w dzisiejszych czasach o dobry fez.
- Mój stryjek tak się na elfio chciał zrobić - kupił se woskowe uszy nakładane na swoje, schudł, pieprznął domek na drzewie i zaczął grać na bałałajce. Kurde, ludzi nie widywał potem przez kilka lat to zdziwaczał, a na końcu dostał depresji i zdechł z głodu w tym swoim szałasiku. No, także tego...to po co wam iść na te orkasowe ziemie, elfiaki?
Partridge kiwał głową, ale prawda była atak że połowy tej perory nie zrozumiał. Miał już coś dodać, gdy nagle po całej okolicy przetoczył się miarowe odgłosy bębnów.
- Ooo, orkasy robio imprezę. Pewno musiały coś upolować - jakomś karawanę albo ze i dwie. No to tera przez las na pewno nie przejdzieta, chyba że waszym celem był garniec na środku ich osady. Są i tacy, są i tacy.
Elf pokręcił głową i wrócił do towarzyszki.
- Ten goblin kompletnie zwariował. Boi się orki. Co niby może nam się stać. Ktoś zatłucze nam łby broną? Zje nas glebogryzarka?
 
Caleb jest offline  
Stary 05-04-2016, 10:28   #42
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge:
Goblin Jędrek spojrzał na Ciebie i złapał się za twarz w odruchu bezgranicznego współczucia nad niewiedzą dwónogów, które jadły przy pomocy barbarzyńskich narzędzi typu łyżka, widelec, nóż.
Zebrał grilla do kupy, polał węgle kolejnym piwem, które zawierało więcej spirytusu przemysłowego niż chmielu i odpalił na nowo. Buchnęło płomieniami na 3 metry, w których nie przetrwałaby krasnoludzka stal. Jednakże po chwili pozostał tylko piękny żar. Jędrek po swojsku wytarł szczurki o rękaw uwalany węglem, które w wyniku styczności z glebą ubabrały się ziemią i bakteriami. Następnie przystąpił do dalszego wypiekania dżumy z tych szarawych, skwierczących ciałek.
- Może kawałek se dziabniesz, elfiaku? Pierwyj sort, jeszcze nie nażarły się metali ciężkich z najniższych pokładów naszej nówki kopalni.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 05-04-2016, 12:37   #43
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Lucyna widząc “zjawy” wilków użyła czaru po czym przed jej niebieskimi oczyskami pojawiły się dwa dziesięciometrowe kamloty. Uradowana i podskakująca Świergotka była pewna, że już po nich...nic bardziej mylnego. Gdyż Partridge podszedł do zielonego jegomościa podając oferty za kupno krzesła to elfka widząc jak się dobrze bawią podeszła w ich kierunku.
Może konwersacja będzie lepszym pomysłem - pomyślała Świergotka patrząc na kompana w podróży. Sięgnęła do swojej torby i znalazła w niej mapę po czym spojrzała, w którym są miejscu jakiś czerwony znacznik albo jakaś strzałka gdzie się znajdują obecnie taka migająca strzałka. Czarodziejka widząc otwarte piwo poczuła, że jest na lekkim highu może od tego zacznie lepiej myśleć a’la styl pijanego mistrza kung-fu, łing-czun czy czy innego karate. Z oddali zaczęły docierać dziwne odgłosy bębnów, a może do w jej pustej głowie tak bębniło kto wie. Potem ktoś się wydarł, ale film jej się urwał.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 06-04-2016, 07:48   #44
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna:
Pooglądałaś mapę, ale rzeczywistość rozpływająca się w niebezpiecznych oparach alkoholowych nie pozwoliła Ci na skupienie się na kawałku blachy, którą trzymałaś. Włożyłaś ją do paszczy muchołapki olbrzymiej, którą nosiłaś na ramieniu i usiadłaś na lodowym tronie (pomimo że obawiałaś się przeziębienia kobiecych miejsc intymnie nieodwiedzanych, tron okazał się dość ciepły, a nawet bardzo...wręcz pobudzająco)... Partridge coś tam gadał o seksie na słomie w makaliawestycznej wiosce, ale zignorowałaś tak paskudne i niekulturalne zaczepki. Niech spierdala, szczawik. Bekłaś...

Partridge:
Rolnictwo i Ty - połączenie tak bardzo nieudane jak krzyżowanie wiewiórki z silnikiem rakietowym (jeden taki koncept został zrealizowany, ale wiewiórka pierdziała ogniem podczas lotu, co było niebezpieczne dla okolicznych gołębników). Kiedyś nawet wyhodowałeś rzeżuchę na talerzu wyłożonym watą, ale próba przesadzenia jej na trawnik zakończyła się spektakularnym fiaskiem. Twoja mama bardzo lubiła psy, przy okazji nie przejmując się sprzątaniem wytworów ich fizjologii (typowa cebulowa mieszczucha), które w ciągu jednego dnia załadowały Twoje mini rzeżuchowe poletko górą odchodów toksycznych jak oddech żula w portowej bramie. Oczywiście to była TWOJA WINA - po co tam sadziłeś? Przecież Twoje buty nie raz się przekonały, że jest to istna wylęgarnia min przeciwpiechotnych. A granie w piłkę nożną? Jeden mecz, kilka wślizgów, mocniejszych kopnięć i ciuchy do rytualnego spalenia, a Ty do przymusowego mycia i dezynfekcji. To był jeden z tych momentów, w których stwierdziłeś, że Twoim powołaniem jest struganie krzeseł w stylu chippendale. Drewno wszystko zniesie, dopóki coś jeszcze zostało!

Ale ten goblin był realnie zbzikowany - środek lasu i orka na ugorze? W sumie skoro pracował w kopalni, czyli takiej ówczesnej korporacji, był...korpogoblinem. A wiadomo - korporujące istoty używały wiele metafor w celu wprowadzenia nieco humoru do swojej marnej egzystencji lub też używały ich w celu tajemnej komunikacji. Na przykład: Zabiłbym tego demona, gdybym miał miecz +12 przeciwko otchłańcom (czyt. Pierdolę tego dyrektora, a gdybym nie miał zawiasów to śmiało bym mu przywalił mieczem +12)....

Lucyna:
Może ten lodowy tron jest wykonany z suchego lodu? Na początku było fajnie, bo rozgrzewał zmarznięty tyłek, ale teraz już przesadzają w kotłowni z tym grzaniem...


Partridge:
...Zatem może Jędrkowi chodziło z tymi orkami o jakieś tereny należące do władców ziemskich, a wiadome - wtargnięcie na takie, to przykładna i wzorcowa śmierć. Pewno stąd i te krzyki w tle - jakiś biedaczysko szedł z dzidą, przewrócił się, dźgnął jelenia w łeb zabiwszy na miejscu, a teraz jego dźgają tu i tam, tym i tamtym...
Spotkanie z orkami - cholera, robota godna jedynie wykwintnych, potężnych, przebiegłych, walecznych i najlepszych w tej gminie bohaterów. Pewno podołasz.
Wyrwawszy się z tych filozoficznych przemyśleń zauważyłeś, że Lucyna dogrzewa się siedząc na grillu...

Lucyna:
Cholerne smoki! Kto wymyślił, aby zatrudniać je w kotłowniach!? Zobaczyłaś, że Partridge bardzo wyprzystojniał...może na noc zmieniał się w mistrza ładnej gęby. Tyłek Cię już cholernie parzy...

Partridge:
Lucyna zajęła się ogniem - nie widzisz tego, ale czujesz - wysmażane perfumy z bałuckiego rynku, czyli w pizdu podróby, jednakże duża zawartość azbestu sprawia, że śmierdzi, a Lucyna jeszcze nie spłonęła. Goblin chciał ją odruchowo polać oktanowym browarem, ale zreflektował się i zaczął go konsumować do siebie.

Lucyna:
Żywiołak ognia Cię zaatakował! Wszędzie płomienie! Osz pierdzielony!!! Prawie puściłaś bąka ze strachu, ale zrobić tak przy mężczyznach (ok, półmężczyznach - jeden jest ślepy i w dzień brzydki jak noc, a drugi to wiecznie pijący goblin) to spora ujma na magicznym lansie. Śmierdzi azbestem, to pewnie nowa bielizna...szlag, a mówili, że czysty len. Zło!!!!!!!
Film Ci przywrócił się nagle nieoczekiwanie. Żywiołaka nie ma, goblin ciągnie z butli olej napędowy, Twój kompan stoi jak pała i chyba zastanawia się czy ugasić Cię pancernikiem, a Tobie po prostu kopci się zadek, którym klapnęłaś na cholernym grillu!
Tym obleśnie brudnym grillu, który widział nie jeden goblini obiad w ciągu trzystastu stuleci!!!!!!
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 06-04-2016 o 08:01.
Bergan jest offline  
Stary 06-04-2016, 09:29   #45
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Spojrzał z niekrywanym sceptycyzmem na proponawne przysmaki w kształcie czegoś, co kiedyś było szczurem. Takim rozjechanym przez walec, przemielonym dwa razy i wyplutym.
- Nieee, obejdzie się. Jestem na diecie. Jem tylko proso, cynamon i liście selera. Muszę dbać o linię - wiedział iż to słabe kłamstwo gdyż był tak chudy, że gdyby ziewnięcie posiadało ciężar, zwaliłoby go z nóg.
Z czasem zaczęło docierać do niego jaką ignorancję okazał. Niniejszym próbował to nadrobić mądrą miną i skubaniem się po brodzie. Robił to tak, by nadać sobie wygląd osoby wyglądającej poważnie i wiedzącej co ma zrobić. Stanowiło to trudne zadanie, gdy wyglądało się jak dziecko z chorobą sierocą potraktowane zabytkowym szpadlem. Lecz hej, najważniejsze były chęci. Z dotychczasowych wniosków wyłowił już następujące opcje: ucieczka, szybka ucieczka, zmykanie, zdematerializowanie się, schowanie za pniakiem i zjedzenie worka owsa. Tak, obecność ostatniego pomysłu w głowie zaskoczyła nawet jego.
Nie lubił orków. Byli ordynarni, źle pachnęli i kiepsko się ubierali. Spotkanie z nimi z pewnością nie figurowało na liście najskrytszych marzeń. Już wiedział co musi zrobić. Miał zamiar przeprosić dwójkę na chwilę, po czym udać się na stronę. A wtedy wykonałby już to, co potrafił najlepiej. Czyli długa prosta, aż nie zatrzyma go najbliższe drzewo.
Nim zdobył się na swój ruch, poczuł swąd pieczonej skóry i włosów.
- Jędrek, chyba ci się gryzonie palą chłopie - zaczął, jednak wyłowił w powietrzu coś jeszcze.
Przypieczoną magię.
- Czekaj Lucyna! Pomogę ci! - zerwał się z miejsca, wymacał najbliższy przedmiot i za jego pomocą zaczął gasić towarzyszkę.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 06-04-2016 o 12:59.
Caleb jest offline  
Stary 06-04-2016, 13:41   #46
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Lucyna pooglądała mapę, ale smród piwska namącił jej w głowie tak, że nie zauważyła iż trzyma kawałek blachy, którą włożyła do ust gryzącego kwiatka. Skąd on się wziął na jej ramieniu tylko Bóg jeden wie np. Kelemvor neutralny bóg śmierci czy śmierdzi i nieumarłych. Siedziała na piekielnie zimnym tronie, chuj z tym że będzie musiała się nieźle porozgrzewać od tego zimna, ale trochę ruchu nie zaszkodzi. Nagle było coraz cieplej pod jej zadkiem ale żeby aż do tego stopnia zaraz jej mózg na drugą stronę wyjdzie od tego ciepła. Spojrzała na towarzysza podróży i wydawał się jakby ładniejszy. Może pod osłoną nocy działa czar “Klaatu Barada Nikto”, bo nawet nie musiałaby go wymawiać skoro już działał. Nagle wróciła z trybu niedostępna i przełączyła się w tryb dostępna i jakby ciepło przybrało na sile. Partridge krzyknął czekaj Lucyna! Pomogę ci!, ale jeszcze nie była do końca pewna czy chodzi o elfkę. Po chwili do niej doszło, że faktycznie się pali i próbowała sama się ugasić np piaskiem, który powinien się tam znajdować.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 06-04-2016, 21:57   #47
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna:
Idź do szkoły magii, mówili. Będziesz bogata, wychwalana pod niebiesiech i zero trudu w życiu, mówili. Te słowa chyba straciły rację bytu w momencie, gdy Partridge wziął dżentelmeński zamach swoim krzesłem i Ci przypieprzył...

Partridge:
Mama zawsze Ci mówiła takie oto słowa, gdy przybiegałeś do niej z płaczem niosąc wieść, że dzieci się z Ciebie śmieją i rzucają psimi kupkami: "Zrobiliśmy Cię z tatą po pijaku, w sumie jesteś totalną wpadką. Czy zatem wyśmiewanie Cię przez bandę gówniarzy jest czymś gorszym?". Byłeś za mały i zbyt smarkaty, aby zrozumieć głębie tych słów, ale gdy dorosłeś...zrozumiałeś, że...dalej ich nie rozumiesz. Matka zawsze była surowa, nieobliczalna i rżnęła się z każdym ze służby. Tata nie inaczej - też rżnął się z tymi samymi osobami co matka, ponieważ raz Ci rzekł: "Matka się mi nie daje, to bzykanie z jej kochankami daje mi poczucie jakbym ją bzykał".
Dorośli byli dziwni.
Dlatego też, wychowany w wiecznym braku miłości i patologii wyższych sfer, nie potrafiłeś wyjść z martwego ciągu samobłazeństwa i niskiej samooceny. To dla odmiany wpływało na Twoje działania prowadzone na oślep (do tego te uszkodzone rogówki...), tak samo było w tym przypadku. Po co było szybko położyć Lucynę na ziemi i zdusić ten lokalny pożar na jej ubraniach? Po co było nakryć ją paltem, płaszczem, skórą niedźwiedzia (znając życie akurat byś trafił na taką, co jeszcze by do niedźwiedzia należała)? Złapałeś za pierwszy lepszy przedmiot, zamach i trach! Trafiłeś i to jak! O kurwa...w rękach został Ci kawałek tego czegoś, pomacałeś te resztki...krzesło poszło w cholerę. Coś obumarło w Twojej duszy ulepionej z pianki do pieczenia na ognisku, prawdopodobnie w wyniku zbyt wysokiego promieniowania cieplnego bólu, zgryzoty oraz obumierających szarych komórek.

Lucyna:
Na boga kanapek z serem pleśniowym, cóż za kretyn! Nie dość, że przyładował Ci z całej pety w zadek, to jeszcze wykoperciłaś się na twarz. Ile jeszcze tych poniżeń połączonych z pobrudzonymi i pozlepianymi rzęsami? Podniosłaś się powoli...wzięłaś 10 wdechów...tyle samo razy zaciskałaś dłonie w pięści i rozprostowywałaś palce...powoli obróciłaś się w kierunku elfa- spokojna jak jezioro na dnie morza...i przyładowałaś mu w pysk w stylu "Zasłona zupa" (jako kobieta mająca gdzieś gotowanie i wystrój wnętrz zastanawiałaś się co ma jedno do drugiego).



Poczułaś ulgę, że podjęłaś tak pokojowe rozwiązanie, a nie coś zahaczającego o aborcję wykonaną poprzez eutanazję połączoną z torturami.
W sumie to masz ochotę na lody czekoladowe zagubione w bitej śmietanie...

Partridge:
O kuffa...ale zabofało...tak famo, gfy kun kopfnął Fię w pyfk. Chyfa Lufyna wyffnęła Ci ófemkę, któffa nie chciacha Ci się wyffnąć...Fów za ulcha...


Partridge, Lucyna:
Po krótkiej wymianie celulozowo-białkowej klapnęliście obydwoje na ziemi, czując, że żyjecie (ból tak bardzo uświadamia człowiekowi fakt, że posiada miejsca, o których istnieniu nawet mózg nie zdaje sobie sprawy). Jędrek spojrzał na Was, chuchnął po ostatnim grzydlu paliwokoniaku, a butelkę wyrzucił za siebie. W wyniku zbicia się butelki i dotarcia tlenu do oparów doszło do niewielkiej eksplozji. Goblin, jakby nigdy nic, zagryzł szczurem polanym majonezem i kierując kawałek mięcha w Waszą stronę rzekł:

- Jesteśta chyba najlepiej zgranym zespołem na tym wszechświecie, ni kuta! Jakby u nas tak szła współpraca to zakończyłyby się wojny domowe, bo nie byłoby się komu po pyskach prać - dokończył szczuszaszłyka i oblizał brudne paluchy. - Słuchajta, może chceta przejść przez ziemie orkasów naszom kopalnią? Ciepło, metanu prawie nie ma, bo kilka razy wybuchło, a do tego trasa prowadzi pod bagniskami, na których czai się z zyliard pojebanych niebezpieństw. Serialnie, zagrożenia o wiele mniejsze niż na powierzchni. Poręczenie dam, bo szwagier jest głównym inżynierem, więc nikt Was nie skroi - ani na szmal, ani do zupy. Naradźta się, bo zara mi się fajrant się kończy i muszę wracać do Mordoru na nocną wachtę.

Tymi słowami zakończył swoją wypowiedź, zagasił grilla siuśkami (na początku promile spowodowały wzniecenie pożaru, ale potem już jakoś poszło...). Zaczęło capić niemiłosiernie, Lucyna już poczuła, że jej włosy zachodzą na plecy od nasączenia tymże niecnym aromatem, za to Partridge'owi krew poszła z nosa.

Wasz pierwszy wybór! Czy podejmiecie dobrą decyzję? Czy to oby nie jest pułapka goblina, który chce dostać za Was premię? Czy przejście do bagien jest rzeczywiście tak niebezpieczne, bo mieszkają tam korporacyjne suki oczekujące na Waszą porażkę, aby zyskać w oczach Peona Siepacza (czyt. kierownika sekcji). Czy Partridge zmieni skarpetki, a Lucyna nauczy się pole dance'a w kisielu? Wielkie wybory, wielka odpowiedzialność, wielkie zmiany ustawodawcze w rzeczywistości pachnącej ponczkami smażonymi na zużytym oleju nie wymienianym po przejechaniu 50 000 km2.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 07-04-2016 o 08:26.
Bergan jest offline  
Stary 07-04-2016, 09:52   #48
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Złapał za coś twardego i dość topornego. Będzie do ratowania życia jak znalazł - przebiegło mu tylko przez myśl. Zamachnął się parę razy, przy każdym ciosie coraz mniej entuzjastycznie. Ratowany nie powinien tyle stękać i wić się z bólu. Coś tu nie grało.
Świergotka podniosła się z ziemi, zaś Partridge rozłożył jowialnie ręce.
- Nic ci nie jest o pani. Chyba zasłużyłem na całusa.
Skądkolwiek pochodziła Lucyna, w jej środowisku pocałunek oznaczał rąbnięcie w szczękę tak mocne, że dwa trzonowce na stałe wkomponowały się w runo leśne. Partridge wyrżnął o ziemię, znacząc w niej otwór godny porządnego rowu melioracyjnego. Ah, gorący temperament czarodziejek. Jak tu nie kochać tych boskich stworzeń?
- No dobfa, jestefmy kwita - odrzekł, przykładając pancernika do obolałego policzka.
Goblin wszedł im nagle w słowo, proponując przejście kopalniami. Ta opcja nie była wcale głupia. Może miało się obejść bez kompromitującej ucieczki. Z drugiej strony, zastanawiał się dlaczego ten kurdupel w ogóle chciał im pomóc. Dotychczas w żaden sposób nie był wobec nich zobowiązany.
- Groty to nie mój klimat. Kojarzą mi się z krasnoludami, a te z toporem wetkniętym w głowę. Przynajmniej do tego przyzwyczaiły mnie klany sąsiadujące z moją ojczyzną. Ale faktycznie lepsze to niż węże błotne czy orkowie. Jedźmy, nikt nie woła. Znaczy chodźmy - zachęcająco wskazał na Lucynę, mając nadzieję że nie szykuje się ona do kolejnego ciosu.
 
Caleb jest offline  
Stary 07-04-2016, 13:06   #49
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Gdy Lucyna już się prawie otrząsnęła z chmielowego aromatu to jej koleżka przyjebał jej zdrowo z krzesła, aż ta upadła na ziemię.
-Zaraz jebnę temu pajacowi co tak macha przyszczapami jak małpa w zoo - powiedziała Świergotka i posłała mu lewy sierpowy, a po chwili prawy prosty w stylu Chackiego Chan czy Bruce’a Lee. Po czym wstała i zatańczyła jak parabole śpiewając -Parabole tańczą, tańczą, tańczą, tańczą, tańczą, parabole - zaśpiewała gdy nagle goblin zaczął coś ględzić o jaskini, ale Lucy nie przestawała tańczyć tym razem przyszedł czas na Gangnam Style. Orki zawsze dobra rzecz - pomyślała elfka przestając na chwilę tańczyć.
-Nie wiem jak ty ziomuś, ale ja idę - po czym ruszyła nie pytając o drogę mości Jędrka. Chyba jej ten odór na mózg rzucił, bo po chwili idąc znów zaczęła tańczyć tym razem Michaela Jacksona. Cofała się idąc do przodu: -Patrz jaki trik! - powiedziała Świergotka w stronę Partridge’a.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 08-04-2016, 08:12   #50
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Na widok pląsów Lucyny, uniósł badawczo brew. Wziął znaleziony fragment drewna w jedną rękę, drugą wyjął Bogdana. Zęby pancernego zwierzaka błyskawicznie wystrugały tabliczkę z liczbą 10. Patridge potrząsnął nią, jeszcze kiedy kompanka wciąż odstawiała dzikie harce.
- Po krótkiej obserwacji*, daję ci tyle… na sto. Obserwuj jak to się robi!
Stanął na palcach, wywinął piruet i skoczył wysoko do góry niczym rącza łania. Przebiegł na palcach parę metrów i efektownie wpakował się do rowu. Otrzepując kamizelkę, wygramolił z powrotem wątłe ciało.
- Tak miało być.

* Ktoś bardziej uważny mógłby zapytać jakimi kryteriami posługiwał się elf, żeby ocenić coś czego nie widział. To trochę jak z tą długonogą brunetką która mija cię, kiedy jesteś z dziewczyną na zakupach. Teoretycznie jej wcale nie widziałeś, ale... no właśnie.
 
Caleb jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172