Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2016, 22:45   #155
Flamedancer
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
Każdy kolejny starczy krok był dla Sadima swego rodzaju udręką. Ile złośliwych i krwiożerczych rzeczy jeszcze napotkają w tej przeklętej wieży? Ile niespodzianek przygotował na nich ten cholerny nekromanta? Coś na skraju świadomości szeptało mu, że to nie jest nawet fragment jego mocy, ale bał się przyznać przed samym sobą, że to zapewne prawda. Choć powoli siły mu wracały, to wciąż się czuł źle jako starzec. Aż się zaśmiał beznadziejnie pod nosem, kiedy pomyślał, iż zapewne nie dożyje tak sędziwego wieku, jeśli będzie się pakował w takie przygody.

Długi korytarz napełniał jego serce niepokojem, a ilość kosztowności znajdująca się w tym miejscu tylko go zwielokratniał. Markas bardzo dziwnie się im przyglądał... Jakby bardzo chciał coś zabrać, ale wiedział, że za to zapłaci.
Płacić za kosztowności. Brzmi sensownie.
Każdy sarkofag, posąg, posążek hieroglif czy nawet monety przyciągały wzrok półelfa, nie dlatego że był chciwy, ale bardzo się zastanawiał nad ich pochodzeniem i czasem, jaki spędziły w tym miejscu. Ileż lat i mocy musiał mieć mag, by zebrać takie kosztowności? Wolał sam nie wiedzieć.

Grobową ciszę wypełnił dźwięk dzwoniących o podłogę monet. Przywoływacz stanął jak wryty, póki nie usłyszał brzęczenia... Brzęczenia, którego tak bardzo się bał. Wiedział, że agresywne roje owadów są w stanie zabić i nie da się ich wyeliminować bez specjalnych środków lub magii ofensywnej.
On, jako mag, nie posiadał magii ofensywnej. Skupiony był na wsparciu Tamarie i innych walczących wręcz. Pozostało mu liczyć na szczęście... I że tylko te "roje" polecą sobie daleko gdzieś. Wolał już nietoperze.

Wtedy przybyły wielkie żuki powodując pełne zwątpienie u Sadima. Zdołał przyzwać kolejnego żywiołaka ziemi, ale nie zdało się to na wiele, bowiem został zmiażdżony jednym uderzeniem. Przyzwał następnie duże niebiańskie psy o białej sierści, których grzbiet pokrywały jasnoniebieskie łaty. Z zażartościa zaczęły atakować wielkie monstra nie mogąc się przebić przez jego twardy pancerz.

Sytuacja odwróciła się diametralnie, kiedy padł Markas, a następnie Lorath. Szara postanowiła się wycofać ciągnąc za sobą barbarzyńcę przy użyciu uprzednio zidentyfikowanego pierścienia telekinezy, więc Sadim postanowił wziąć ze sobą łotra nie mogąc sobie pozwolić na to, by ktoś zginął.
Wtedy padł Brog, a paladyn uparcie uczestniczył w beznadziejnej walce z rojem insektów. Ciągnąc osobę, która doprowadziła do takiej sytuacji, próbował przekonać Logana, by popędził za nimi, że świat, Stonebrook, arcykapłanka tegoż miasta, że oni go potrzebują żywego.
Na próżno. Padł nieprzytomny, a robaki zaczęły za nim pędzić całkowicie ignorując walczące psy. Przywoływacz próbował się bronić, odpędzić od nich, ale również mu się to nie udawało. Ostatnim wysiłkiem woli zdołał wydać komendę niebiańskim stworzeniom, by do niego przybyły i broniły wycofujących się poszukiwaczy przygód. Nie podobało mu się poświęcanie żyć, nawet przywołańców, w obronie własnej, ale nie miał wyjścia.

Ten manewr ocalił im życie. Wycofując się na powierzchnię wiedział, że pozostało im jedynie lizanie ran. Bardzo ciężkich ran. Ale walka ze złem musi trwać, bo jeśli dobro się ugnie, to świat ogarnie chaos.
 
Flamedancer jest offline