Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2016, 22:56   #42
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Zawsze, gdy człowiek smakował pierwszy raz potrawy sporządzonej z czegoś, co nie występowało na planecie, na której wyewoluował, jego kubki smakowe wpadały w pewną konsternację. Tak było i w przypadku tego napoju, minęło trochę czasu nim organizm zdołał zdecydować, czy to zwymiotować, czy polubić. Było zimne i odświeżające, trochę jak mięta, ale jednocześnie był tam też ledwo wyczuwalny grzybowy aromat. Wszystko to na tle pojawiającej się dopiero po chwili mieszanki mocnej goryczy i lekkiej słodkości, jak przy nieprzetworzonym owocu kakaowca. Prostak powiedziałby, że to to głównie mięta z malutkim dodatkiem borowika i kapką bardzo gorzkiego kakao..

Varr tymczasem wskazał jeszcze raz wirujący holo-obraz.
- To niestety wszystko, co mamy. Statek, który ją odkrył był prostym lekkim transportowcem. Odpalił wszystkie sensory, jakie miał na pokładzie na maksymalny zasięg i przeleciał parę razy system wzdłuż i wszerz. Nagrały się tony surowych danych. Większość bardzo ogólna i mało przydatna ze względu na prymitywne czujniki tego złomu. Możliwe, że jacyś prawdziwi naukowcy byliby w stanie po dokładnej analizie wyciągnąć z tego dużo więcej, ale tacy tu póki co nie raczyli się zjawić. - spojrzał na nich wymownie. - To co mamy póki co wskazuje na około trzydziestogodzinny obrót, płynną wodę, roślinność i masę podobną do ziemskiej. Nie mamy nawet dokładnych zdjęć powierzchni ani żadnych analiz chemicznych.

Sam też napił się miejscowego napoju, spoglądając przez chwilę na kręcący się w powietrzu tajemniczy glob.
- Jedenaście osób. - rzucił w końcu. - Lekko uzbrojony prom transportowy, proste karabiny i parę kombinezonów próżniowych. Przynajmniej tak mi się wydaje, niestety minęły czasy, w których miałem czas zajmować się wyposażaniem moich ludzi... Mieli jako pierwsi wejść w atmosferę i polatać nad terenem, a potem wylądować i zobaczyć jak to wygląda na żywo. Przejść się chociaż po okolicy na tyle, na ile starczy im powietrza.

Varr wywołał na multimedialnym stole klawiaturę i coś tam wklepał, szło mu to jednak opornie, wyraźnie komputery nie były jego mocną stroną. W końcu obraz systemu oddalił się jeszcze bardziej i zobaczyli wycinek gwiezdnej mapy.
- Tu jesteśmy chyba my - wskazał malutką migającą kropkę. - A tu jest nasz skarb... Z tego co mi ludzie mówili to jakieś półtora dnia drogi w nadprzestrzeni w jedną stronę. Za daleko na radio, przynajmniej jeśli chce się dostać odpowiedź jeszcze w tym roku. By mieć sensowny kontakt między Medeną, a naszą Tajemnicą musielibyśmy postawić tam przekaźnik nadprzestrzenny, a ledwo utrzymuje ten jeden na Medenie. Wątpię więc by coś wysłali... I póki co takie odosobnienie jest mi na rękę. Mniejsza szansa przecieku nim nie dowiemy się, co tam mamy.

- A co do wytropienia tych drani, to dobry pomysł. Wasza podróż przy okazji będzie trochę bezpieczniejsza. Z tego, co Diego tu znalazł wynika, że dla pana, panie... Sixkiller nie powinno to stanowić problemu. Jeremiah chyba właśnie się za to zabiera. Poznaliście go, dowodził oddziałem, który was odebrał. Za szybką, gładką robotę chętnie dorzucę stówkę. Samo tropienie, panie Sixkiller - napomniał go rozpoznając najwyraźniej z jakim człowiekiem ma do czynienia - Niech chłopaki odwalą później brudną robotę i ryzykują swoją skórą, za to im płacę. Dla was mam inne plany.
Wskazał psa.
- A kulinarne zapędy względem moich ulubionych domowników proszę zachować dla siebie. Jestem wrażliwy na groźby wobec wszystkiego, co mam w swoim domu. Proszę więc być grzecznym gościem, a świetnie się zrozumiemy i oboje nieźle na tym zarobimy.
 
Tadeus jest offline