Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-04-2016, 10:36   #41
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Johny. Johny Sixkiller. -

Przedstawił się Indianin sięgając po drinka. Upił łyk na próbę, oceniając smak, zapach, bukiet, konsystencje i nasycenie barwników. Zrobił nieokreśloną miną z gatunku "może być, ale dupy nie urywa" po czym dodał do kielicha porcyjkę ze swojej butelczyny. Tak, teraz było o wiele lepiej. Uznając, że cześć z przedstawieniem swej osoby ma już za sobą, przeszedł do zadawania pytań.


- Ilu wysłałeś ludzi? Jak byli uzbrojeni? Czy statek był uzbrojony? Masz od nich jakiś ostatni meldunek, czy coś? Jakie mieli rozkazy? Mieli lądować na planecie, czy tylko zrobić skany? Przekazali swoje planowane miejsce lądowania? No i najważniejsze, czy odnalezienie statku i zwłok twych ludzi, też jest płatne? -

Johny przerwał na chwilę, aby wlać sobie zawartość kieliszka do gardła, po czym kontynuował wskazując pustym naczyniem na planetę przedstawioną na monitorze.

- Potrzebuje wszystkiego, co masz na jej temat. Klimat, cykl dobowy, warunki atmosferyczne, wszystko. Do tego, jak już naprawiacie statek potrzebny nam pilot, a nawet dwóch, jakby trzeba by było ten pierwszy statek tu sprawdzić. -

Johny znów dolał sobie do kieliszka z własnej flaszki i krytycznie spojrzał na pozostałą zawartość butelki. Skorpion na dnie miał już suchy ogon. Zły znak.

- Skoro mamy dwa dni i o ile nie masz zamiaru zapewnić nam stałej dostawy tego miejscowego specjału, to może masz jakąś mniejszą robótkę? No nie wiem, mogę na przykład wytropić dla Ciebie tych goście od fajerwerków po drodze, albo ugotować Ci tego psa z fasolką i czerwoną papryką. Rudzielec, więc będzie świetnie smakował na ostro. -
 
malahaj jest offline  
Stary 05-04-2016, 22:56   #42
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Zawsze, gdy człowiek smakował pierwszy raz potrawy sporządzonej z czegoś, co nie występowało na planecie, na której wyewoluował, jego kubki smakowe wpadały w pewną konsternację. Tak było i w przypadku tego napoju, minęło trochę czasu nim organizm zdołał zdecydować, czy to zwymiotować, czy polubić. Było zimne i odświeżające, trochę jak mięta, ale jednocześnie był tam też ledwo wyczuwalny grzybowy aromat. Wszystko to na tle pojawiającej się dopiero po chwili mieszanki mocnej goryczy i lekkiej słodkości, jak przy nieprzetworzonym owocu kakaowca. Prostak powiedziałby, że to to głównie mięta z malutkim dodatkiem borowika i kapką bardzo gorzkiego kakao..

Varr tymczasem wskazał jeszcze raz wirujący holo-obraz.
- To niestety wszystko, co mamy. Statek, który ją odkrył był prostym lekkim transportowcem. Odpalił wszystkie sensory, jakie miał na pokładzie na maksymalny zasięg i przeleciał parę razy system wzdłuż i wszerz. Nagrały się tony surowych danych. Większość bardzo ogólna i mało przydatna ze względu na prymitywne czujniki tego złomu. Możliwe, że jacyś prawdziwi naukowcy byliby w stanie po dokładnej analizie wyciągnąć z tego dużo więcej, ale tacy tu póki co nie raczyli się zjawić. - spojrzał na nich wymownie. - To co mamy póki co wskazuje na około trzydziestogodzinny obrót, płynną wodę, roślinność i masę podobną do ziemskiej. Nie mamy nawet dokładnych zdjęć powierzchni ani żadnych analiz chemicznych.

Sam też napił się miejscowego napoju, spoglądając przez chwilę na kręcący się w powietrzu tajemniczy glob.
- Jedenaście osób. - rzucił w końcu. - Lekko uzbrojony prom transportowy, proste karabiny i parę kombinezonów próżniowych. Przynajmniej tak mi się wydaje, niestety minęły czasy, w których miałem czas zajmować się wyposażaniem moich ludzi... Mieli jako pierwsi wejść w atmosferę i polatać nad terenem, a potem wylądować i zobaczyć jak to wygląda na żywo. Przejść się chociaż po okolicy na tyle, na ile starczy im powietrza.

Varr wywołał na multimedialnym stole klawiaturę i coś tam wklepał, szło mu to jednak opornie, wyraźnie komputery nie były jego mocną stroną. W końcu obraz systemu oddalił się jeszcze bardziej i zobaczyli wycinek gwiezdnej mapy.
- Tu jesteśmy chyba my - wskazał malutką migającą kropkę. - A tu jest nasz skarb... Z tego co mi ludzie mówili to jakieś półtora dnia drogi w nadprzestrzeni w jedną stronę. Za daleko na radio, przynajmniej jeśli chce się dostać odpowiedź jeszcze w tym roku. By mieć sensowny kontakt między Medeną, a naszą Tajemnicą musielibyśmy postawić tam przekaźnik nadprzestrzenny, a ledwo utrzymuje ten jeden na Medenie. Wątpię więc by coś wysłali... I póki co takie odosobnienie jest mi na rękę. Mniejsza szansa przecieku nim nie dowiemy się, co tam mamy.

- A co do wytropienia tych drani, to dobry pomysł. Wasza podróż przy okazji będzie trochę bezpieczniejsza. Z tego, co Diego tu znalazł wynika, że dla pana, panie... Sixkiller nie powinno to stanowić problemu. Jeremiah chyba właśnie się za to zabiera. Poznaliście go, dowodził oddziałem, który was odebrał. Za szybką, gładką robotę chętnie dorzucę stówkę. Samo tropienie, panie Sixkiller - napomniał go rozpoznając najwyraźniej z jakim człowiekiem ma do czynienia - Niech chłopaki odwalą później brudną robotę i ryzykują swoją skórą, za to im płacę. Dla was mam inne plany.
Wskazał psa.
- A kulinarne zapędy względem moich ulubionych domowników proszę zachować dla siebie. Jestem wrażliwy na groźby wobec wszystkiego, co mam w swoim domu. Proszę więc być grzecznym gościem, a świetnie się zrozumiemy i oboje nieźle na tym zarobimy.
 
Tadeus jest offline  
Stary 06-04-2016, 02:48   #43
 
Martinez's Avatar
 
Reputacja: 1 Martinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputacjęMartinez ma wspaniałą reputację
Sanitariusz poszedł w ślady Młodego i zaraz po wejściu usiadł w fotelu. Już go trochę tyłek bolał od siedzenia. Siedział w promie, siedział w łaziku a teraz tutaj. Za chwilę pewnie siedział będzie w jakiejś knajpie.. co akurat nie było najgorsze - pomyślał. Z chęcią poczęstował się wodą i rozparł się wygodnie. Zmęczenie dawało o sobie znać, dlatego Boris mimo woli, wyłączał się się co jakiś czas.
Jackson Varr wydawał się typem przebiegłym i doświadczonym. Być może dbał o pozory, ale trochę byłoby ich sporo, jak na tak banalną sytuację, jaką było to spotkanie.
Czteroosobowy oddział zwiadowczy. Na dziką planetę. Trzeba przyznać, że facet idzie po najmniejszej linii oporu. Nikomu nie będzie musiał się tłumaczyć jak zniknie czwórka, zupełnie obcych ludzi. Pośle najwyżej następnych. Stać go na to?.. Jajogłowych nie zdążył ściągnąć. Być może chodzi o czas. - Girłanov mielił w głowie myśli. Nabrał powietrza w płuca i nachylił się lekko, bo czuł, że odpływa. Skupił się na monitorze, zmarszczył siwe brwi i słuchał Varr’a. Przez moment…

Marudni wojskowi, którzy mruczeli pod nosem na zły los i niewygody . Jackson chyba potrzebował sukcesu… No cóż.. ja też.
Mężczyznę wyrwał z kontemplacji stukot szklanki o blat stołu. Spojrzał beznamiętnie na kobietę, która przyniosła napitek i za chwilę padła w ramiona Varr’a.
Unijczyk sięgną po napój i skosztował.
- Hmm.. pieczarka.. z czekoladą - mruknął z fałszywą aprobatą do Maxyma - Bardzo dobre...

Gdy Sixkiller rozpoczął swój szturm pytaniami, Gierłanov przypomniał sobie o drużynie w której się znalazł. Ten młody, narwany żołnierz miał niewyparzony język. Sprawdzał granice, choć Boris nie wnikał dlaczego. Na dzikiej planecie, gdzie niebawem przyjdzie im spędzić nieco czasu, nie powinno to stanowić problemu. Gorzej z lekkomyślnością i kozakowaniem. Choć sprawny dowódca ekipy mógłby to obrócić w atut.
Chłopak może mieć problemy z działaniem w grupie... - Podsumował myśli Boris i przeniósł wzrok na Inu.
Wydawała się poczciwa i uczynna. Nie straciła zimnej krwi na promie. Dobrze zbudowana, może zadrutowana. Być może najemniczka. Jedno było pewne dla Borisa, kogokolwiek ta dziewczyna obdarzy zaufaniem, będzie mu lojalna. Chyba.
No i Młody. Jeśli kiedyś, zamiast źrenic miały mu wyskoczyć dwa chipy kredytowe, to teraz.
- Potrzebujemy sprzętu - mruknął Goldmannowi na ucho.
 

Ostatnio edytowane przez Martinez : 06-04-2016 o 21:00.
Martinez jest offline  
Stary 06-04-2016, 10:11   #44
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Jackson Varr zdawał się być mężczyzną konkretnym i rodzinnym. Podobał się Inu jako pracodawca i tylko gdzieś na dnie umysłu dzwonił ostrzegawczy dzwoneczek. Ojciec Inu, jako górnik, zetknął się z wieloma pracodawcami i zawsze wyglądało to tak, że po pięknych słowach zaczynał się wyzysk - totalny brak poszanowania dla ludzkiego życia.

Murk słuchała uważnie i starała się zapamiętywać jak najwięcej informacji o zadaniu. W zakłopotanie wprowadziło ją co prawda zachowanie Varra oraz jego partnerki, ale starała się tego po sobie nie pokazać. I wtedy jak obuchem, zdzieliła ją myśl: "Co ja robię? Jedna kobieta... i trzech facetów... Sami... na obcej planecie... Bez żadnych sił porządkowych, żadnych zasad... żadnej... moralności!"

Dziewczyna zagryzła wargę i zmarszczyła czoło. Powiodła wzrokiem po swoich towarzyszach. To nie były najlepsze dzieci Boga, ale... ona też nie była aniołkiem. Poradzi sobie! Grunt to harda gęba i umiejętności. Musiała okazać się przydatna zespołowi. Epizod z pilotażem dobrze wpłynął na jej notowania, ale musiała przyznać - miała więcej szczęścia niż rozumu, dlatego czas do wylotu powinna spędzić jak najaktywniej.

- Ale jakiś sprzęt badawczy nam pan zapewnia? - zapytała Jacksona - Znam się trochę na glebie i skałach. Myślę, że jestem w stanie pobierać próbki i dokonywać ich podstawowej analizy, a resztę przywieźć tutaj, by wysłać je do jakiegoś zaawansowanego laboratorium. Muszę tylko poznać urządzenia, które będziemy mieć do dyspozycji. Na pewno nie wzgardzę kimś, kto mógłby pomóc mi w tym zadaniu nim wylecimy.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 06-04-2016, 14:52   #45
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Johny spojrzał obojętnie na rudego psa. Biali są dziwni. Nie dość, że trzymają żywe jedzenie w domu, to jeszcze nazywają je "domownikiem". Choć z drugiej strony, może pchlarz jest jeszcze nie dojrzały i facet liczy, że jeszcze urośnie?

- Dobra. - stwierdził Johnny wylewnie i wstał z zamiarem odnalezienia tego całego Jeremiah czy jak mu tam było i jego ludzi. W końcu stówka drogą nie chodzi a pies też pewnie nie ucieknie. Zanim wyszedł, usłyszał jeszcze dalszą część rozmowy i wrzucił swoje trzy grosze.

- Jeśli na tej planecie żyje coś, co warto jest złapać dla zysku, to nie nie będzie z tym problemu. -
 
malahaj jest offline  
Stary 06-04-2016, 20:20   #46
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Goldmann jeszcze przechodząc przez plac z dumnie wystawionym czołgiem, zrzucił swoje poncho i schował je do torby. Krytycznym wzrokiem obejrzał szafirowy materiał munduru i westchnął cicho. Z drugiej strony może to i lepiej, że nie świecił się jak latarnia morska pośród tego wszechogarniającego brudu. Braki w garderobie wciąż dało się nadrobić postawą i odpowiednią miną.
Maxym pokiwał lekko głową z uznaniem, kiedy w końcu oderwał spojrzenie od swojego ubrania. Prezentacja sił wojskowych musiała działać piorunująco na miejscowych i okolicznych włodarzy, którzy wizytowali samozwańczego króla. Młodego Goldmann’a nie zachwyciła jednak jakość potencjału wojskowego, bo ta garstka ludzi w zapylonych pancerzach oraz jedna maszyna nie miała porównania do tego, co widywał w układach Zaibatsu. Liczył się jednak sam fakt wykorzystania takiej prezentacji. To jasno informowało, że będzie miał do czynienia z wojskowym, a nie politykiem czy biznesmenem.

Zasiadając za stołem, Maxym pieczołowicie obejrzał pomieszczenie, w którym zostali ugoszczeni. To, w jakich warunkach człowiek żył i jakimi przedmiotami się otaczał, wiele mogło o nich powiedzieć.
Otwarty i rzeczowy. Jednak jeśli trzyma jakieś skarby, to nie lubi się nimi otaczać i woli je ukrywać przed ciekawskim spojrzeniem. Lubi działać na swoich warunkach i nie wygląda, by słuchał się kogokolwiek. Rodzina jest jego przeciwwagą, która utrzymuje go w harmonii i pozwala żyć w spokoju ducha. - Maxym analizował swojego “przeciwnika” na bieżąco, nie dając jednocześnie tego po sobie poznać. Sam wyglądał na dość rozluźnionego i bawił się poczęstowanym napojem. Milczał na początku, pozwalając się wygadać innym.

- Potrzebujemy sprzętu - usłyszał Borisa i tym razem go nie zignorował, jak przed chwilą, kiedy ten zachwalał napój.
Maxym spojrzał swojemu podwładnemu w oczy i powoli skinął głową. Przez ten czas czerwonoskóry zaczął się zbierać do opuszczenia sali narad, a blondynka zaoferowała się z obsługą sprzętu.

- Panna Murk ma świętą rację. Analiza biosfery tej planety wydaje się dla mnie priorytetem. Warto zaznaczyć, że jeśli znajdą się tam warunki i żyzna gleba pod uprawy jadalnych roślin, planeta tylko zyska na swojej wartości. Oczywiście obecność minerałów wykorzystywanych w przemyśle zwiększyłaby opłacalność jej kolonizowania. Bo rozumiem, że zakładanie placówek chociażby wydobywczych wchodzi w grę? Oczywiście taka ewentualność wiązałaby się z wykorzystaniem wyspecjalizowanego sprzętu.
Goldmann przemawiał spokojnie, jakby mówił o czymś powszechnienie znanym. Nie chciał, by Varr sobie czasem pomyślał, że jakoś przesadnie zależy mu na kolonizowaniu planety.
Wtedy mógłby to wykorzystać przeciw niemu.
 
MTM jest offline  
Stary 07-04-2016, 17:53   #47
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Varr cierpliwie wysłuchał, co mieli do powiedzenia jego pozostali goście, po czym potarł dłonią brodę, głęboko zamyślony.
- Widzę, że patrzycie na sprawę rozwojowo, może to i dobrze... Nie bez powodu jednak zależy mi wpierw na rzeczach prostych.
Wstukał coś na klawiaturze multimedialnego stołu.
- Zobaczymy, co powie na to ekspert.
Na jednym z ekranów pojawiła się twarz podstarzałego, wyraźnie poirytowanego, prawie łysego mężczyzny. Na szczycie jego głowy widać było tylko kilka kładących się na różne strony włosków. W tle dało dostrzec się jakiś ciężki przemysłowy sprzęt, sypały się iskry, krzyczeli do siebie robotnicy.
- Varr, mówiłem ci, że pospieszanie nie pomoże! Szybciej nie zrobię, u licha! Pamiętasz co stało się pod Siewiergorskiem, gdy mnie pospieszałeś? Do kroćset! Inżynieria to nie macanie muciek na polu!
Włodarz tych ziem westchnął.
- Scott, mam gości, potrzebuję informacji.
- Ach... No chyba, że tak... No mów szefie.

Varr pokrótce opisał mu zamiary kolonizacyjno-wydowbywcze.
- No... - inżynier wyraźnie powstrzymał się, by nie nazwać go znowu po nazwisku. - Panie... ehm... prezydencie? U cholery, Varr, po prostu powiem, co obliczyłem do tej pory... - wklepał coś tam na komputerze i sprawdził wyniki - Największy statek jaki mamy i który ma do tego odpowiednio silne systemy podtrzymywania życia przewiezie na tę twoją planetę 25 osób. I będzie to kosztowało około 100 kredytów za 1 dzień lotu. Czyli 300 kredytów za lot w obie strony. Może 250 jeśli użyję tego lipnego paliwa, które kręci Jaggs na swojej stacji. Ale wtedy trza będzie więcej inżynierów, by serwisować silniki! Oczywiście, stać cię, by kupić jakiegoś wielkiego molocha transportowego, u którego stosunek ceny do przetransportowanego łebka jest lepszy, ale to łatwy cel, trzeba mu eskorty, która znowu żre paliwo i potrzebuje też większego portu gwiezdnego niż mamy, trzeba mu przygotować więcej zapasów paliwa... No i na miejscu też musi mieć dobre miejsce do lądowania... Wątpię, czy będzie się opłacało tam wozić ludzi za 300 kredytów od rundki, skoro nie będą tam robić nic poza uprawą rzepy! Z drugiej strony, gdy zaczniesz ładować tłumy luda do wielkiego pudła wymagającego do lądowania przebudowy jednej czwartej miasta raczej zwrócisz na siebie uwagę!
Coś za nim strzeliło i trzasnęło. Rozległ się bolesny krzyk i seria bluzgów.
- Niech to wszystko szlag...! Varr! Muszę kończyć! Ta banda prostaków znowu coś zepsuła...
Wyłączył się

Władca Medeny westchnął.
- Oto i poznaliście największy autorytet techniczny Medeny... - rzekł z przekąsem. - Pewnie przydałby się z wami, ale mam tylko jednego tak sprytnego i wiernego mi łajdaka, więc póki co zostanie w bezpiecznym miejscu.
Przesunął jeszcze mapę gwiezdną okolic Medeny i tajemniczej planety.
- A właśnie, panie Sixkiller, co do statku, który nie wrócił, to oczywiście przydałby mi się z powrotem. Ale póki co starczą mi informacje o jego losie. Jeśli to jakieś znaczne wrogie siły, to i tak go nie odzyskamy, a waszym zadaniem będzie jedynie zebranie o nich informacji i powrót tutaj, a jeśli to był wypadek albo - w co wierzę - głupota obsługujących, to pewnie tam czeka i będzie go można zabrać przy jednej z najbliższych misji. Do tego czasu może też znajdę jakiegoś dodatkowego pilota, który będzie w stanie trzymać język za zębami.
Zwrócił się w stronę Inu.
- A co do pani pomysłu, panno Murk... - wskazał Diega. - Diego będzie do waszej dyspozycji w czasie pobytu na Medenie. Mamy tu w mieście kilku ekspertów od wydobycia, nie tylko bilitu, ale różnych innych surowców, których mniejsze ilości da się znaleźć w obszarach skalnych, oni mają chyba sprzęt do analizy takich rzeczy. Jak będziecie gotowi Diego was do nich zaprowadzi, dam mu jakiś tam budżet na zakup takiego sprzętu, jaki będą mieli.

Coś zapipczało na stole.
- Spotkanie w sprawie nowych podatków za 10 minut. - powiedział syntetyczny głos.
- Wspaniale... - westchnął Varr. - Jeśli to wszystko, spotkamy się jeszcze przed waszym odlotem. Póki co wątpliwości kierujcie do Diega, on o was zadba.
Pucułowaty Konfederata wyraźnie poczuł się doceniony, wyprężył się dumnie wciągając brzuch i poprawiając pas.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 07-04-2016 o 17:56.
Tadeus jest offline  
Stary 07-04-2016, 20:53   #48
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Inu pokiwała głową na znak, że zrozumiała. Choć wstyd jej było przyznać przed samą sobą, miała narastającą ochotę sprawdzić co też znajdowało się w torbach małej pasażerki promu.

- Rozumiem, że wyznaczono nam jakieś kwatery - ukryte pytanie skierowała do Diego - Chciałabym się odświeżyć, a potem możemy działać.

W duchu jednocześnie zastanawiała się czy dane jej będzie otrzymać osobny pokój, czy... skazana zostanie na bliższe poznanie towarzyszy.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 07-04-2016, 23:52   #49
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Maxym na chwilę spuścił wzrok w zamyśleniu. Ze słów technika pracującego dla Varr'a wynikało, że planeta wymagała sporych inwestycji. Sam transport domniemanych surowców nie mierzył się z GC żadnym wyzwaniem, chociaż zastosowanie wzmożonej eskorty byłoby czymś nowym. Jednak przygotowanie całego zaplecza, budowa portu i magazynów, nie wspominając już o personelu – to były spore koszta. Prawdziwa, organiczna żywność, jakkolwiek dużej nie miała wartości na pustynnej Medenie, nie podchodziła pod opłacalny interes dla jego firmy. Oczywiście z zakładaniem kolonii wiązały się też inne korzyści, na które wpływ miały takie czynniki jak rozwój ośrodka kultury i rekreacji oraz koneksje terytorialne. Mimo to żaden z tych elementów nie był teraz pożądany.
Goldmann postanowił jeszcze raz przemyśleć tę sprawę później. W końcu nie przyleciał tu zakładać plantacji, choć i to mogło się zdarzyć.

Spotkanie dobiegało końca i młodemu Goldmann'owi nie dane było omówić dalszych detali. Chociaż Max mógł założyć, że Jackson nie pójdzie na żadne układy, dopóki sam nie przekona się, że ma w co inwestować. Mimo wszystko musiał spróbować.

- Panie Varr - powiedział, wstając z miejsca i podchodząc do władcy Medeny. - Jeśli nasza... ekspedycja znajdzie na tej planecie coś wartego wydobycia, bądź długotrwałej inwestycji... Myślę, że przydałby się panu wspólnik w interesach. Nie chcę pana wiązać na razie żadnymi kontraktami. Po prostu oferuję swoje usługi i liczę na to, że zechce pan wziąć to pod uwagę, kiedy nadarzy się ku temu okazja. – Maxym starał się brzmieć jak najbardziej zaufanie, lecz nie służalczo. Taka relacja nie przechodziła w interesach, zwłaszcza tak poważnych. Wspólnicy musieli mieć do siebie wzajemny szacunek i trzymać się blisko, jak wrogowie. Wtedy można było mówić o biznesie oraz wspólnym generowaniu dochodów.
 
MTM jest offline  
Stary 10-04-2016, 12:53   #50
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Maxym przekonywanie d20(-2 krótka znajomość)= 8 sukces


- Panie Goldmann... - Varr spojrzał z powagą na biznesmena - Niczego nie wykluczam... A po zebranych przez Diega materiałach widziałem, że ma pan środki i doświadczenie. Póki co jednak nie jesteśmy na tym etapie. Poza tym... - wskazał krajobraz chaotycznego, kolonialnego miasta widocznego za oknem. - Proszę pamiętać, że to nie będzie tylko partnerstwo ze mną, ale z całą Medeną. To z tymi ludźmi, tam za oknem, musiałby pan na co dzień współpracować. Proszę się póki co rozejrzeć, zobaczyć jak to u nas wygląda, daleko nam tu do kultury czynienia biznesu znanej z Zaibatsu... Ale będę pamiętał... I biorę to pod uwagę.

Inu odpowiedział zaś Diego.
- Seniorita się nie martwi! Jak długo, ja, Diego di Estradona zajmować się będę waszą grupą niczego wam nie zabraknie! O wszystko zadbam! Wyśpicie się dzisiaj jak u mamy!

Wydawało się, że wszystko póki co załatwili. Wychodząc z "zamku" Diego jeszcze poprosił ich o poczekanie, by mógł na szybko "coś załatwić". Wrócił po około dziesięciu minutach.
- Rozmawiałem z Jeremiahem, wysłał już jedną grupę w kaniony zaraz z miejsca wypadku, ale póki co nic nie znaleźli. Przetasuje jeszcze swoich ludzi, by mu ich w mieście nie zabrakło i za jakąś godzinę poślę następną łazikiem za miasto. Zbiórka pod portem lotniczym i tam będzie na ciebie czekał, przyjacielu! Chłopaki już liczą na to, że pokażesz im jakieś indiańskie sztuczki! - wskazał Johny'ego, zaśmiewając się nerwowo.
Następnie zatoczył szeroki ruch, wskazując tętniące życiem miasto przed sobą.
- A teraz poszukamy wam jakiegoś godnego lokum. Dostałem 300 kredytów środków na zakwaterowanie i ewentualne zakupy u górników. Powinno starczyć! - rzucił z entuzjazmem, choć widać było, że nie miał pojęcia ile sobie wydobywcy policzą i co w ogóle mogą mieć, co im się przyda.

Po paru krótkich rozmowach na mieście, załatwił im dziwne, hybrydowe lokum. Jedna połowa była wydrążona w skale, a druga była dobudowanym do skały blaszanym barakiem. Razem cztery pomieszczenia, po dwa w każdej części. W skalnej było przyjemnie chłodno, zaś blacha wyglądała jakby w niektórych godzinach dnia mogła się mocno nagrzewać. Były niezłe meble, był nawet kranik z bieżącą wodą na skalnym korytarzu za drzwiami, tam była też dziwnie prezentująca się futurystyczna chemiczna toaleta, wyglądająca jak żywcem wyrwana z jakiegoś statku kosmicznego, nawet dyndały z niej niezagospodarowane kable. Wszędzie było pełno ceramicznych wizerunków Maryjek i innych katolicko-latynoskich świętych.
- Mamma Dolores zadba o to, by mieszkało wam się tu jak w d...!
- Suń się, synku!

Przysadzista kobieta o surowej twarzy wcisnęła się przez niego.
- No! - rzuciła, podpierając boki rękoma w srogiej pozie. - Żeby mi było jasne! Żadnych wrzasków i rozwalania sobie łbów! Żadnego rzygania i krwawienia na korytarzu! I nie szczać na stojąco, bo jak się obleje bok, to do zwarcia dochodzi! Posiłki o ósmej i dziewiętnastej! Tylko bez kombinowania! Liczę potem noże i widelce!

Wyglądało na to, że zostali skutecznie zakwaterowani.

Koniec pierwszego rozdziału.
+1 PD dla wszystkich
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 11-04-2016 o 01:24.
Tadeus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172