Atmosfera w karczmie powoli zmieniała się z nieprzyjemną, poprzez niesmaczną, aż do otwarcie wrogiej. Janella przyglądała się bezskutecznym próbom Kazraka i Tajgi, którzy postanowili groźbami wydobyć od barda cenne informacje. Wkrótce stało się jasne, że półelf przejrzał ich blef i stanął okoniem. Kiedy karczmarz wprost kazał wynieść się z lokalu, młoda kobieta zamarła w oczekiwaniu, nie bardzo wiedząc jak się zachować. Wkrótce z wątpliwości wyprowadził ją Grigor; powtórzyła jego słowa i ruszyła w ślad za nim.
- Co tam właściwie się wydarzyło? - zapytała towarzyszy. - Ledwie zaczynamy rozmowę, a chwilę później dłonie lądują na orężu. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że nawet nie nadążałam za słowami...
Chwilę pomliczała, zbierając się na śmiałość:
- Powinniśmy uderzać w skorumpowanych strażników, a nie w ulicznych muzykantów. Czym on nam zawinił? - zapytała, adresując swoje pytanie do Tajgi i Kazraka.
U Courtezów całkowicie zawładnęła nią wizja eksploracji nadbrzeża. Samo wspomnienie bezmiaru morza i stoczonej na plaży bitwy pobudzało ją do działania.
- Popieram Tajgę i Grigora. Jak do tej pory właśnie tam udało nam się znaleźć najwięcej tropów. Poza tym sprawa straży została tymczasowo zamknięta. Bez sędziego porwiemy się na z góry przegraną bitwę. Powinniśmy jak najszybciej wyruszyć w poszukiwania. Wszyscy wiemy jakie znaczenie w tej sprawie ma czas.