Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2007, 08:20   #50
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Zagubieni gdzieś w lesie...

Gdy Hadrian wypowiedział to, co w jego mniemaniu miało być zaklęciem wywołującym tajemniczą pomoc magiczną z pierścienia ofiarowanego im przez Mabel... nic się nie stało.
Ptaki nadal koncertowały, las pachniał oszałamiająco, ostatnie promienie słońca przebijały się przez gałęzie a Bayard ukradkiem zerkał w stronę grajka. Nic więcej. Ani huku, ani błyskawic, ani fanfar... no nic normalnie. Bayard zachichotał cicho:

- Co tak gadasz do siebie mądralo? Gdzie ta twoja potężna magiczna pomoc? Aaałaaaaa!

Cóż... właśnie oberwał w głowę ciężkim mosiężnym talerzem, ufajdanym resztkami znakomicie pachnącego gulaszu. Talerzem tym rzuciła w niego 'magiczna pomoc' wezwana przez Hadriana.

Unosił się dwie stopy ponad pierścieniem... i stanowczo nie wyglądał ani dobrotliwie, ani pomocnie. Malutki, pomarszczony, w zielonym kubraku i soczyście różowych kapciach... nie widzieli nigdy gnommina, więc i nie potrafili powiedzieć czy wygląd ducha spełnia ich oczekiwania. Najwyraźniej wołanie Hadriana przerwało duchowi posiłek, bo pod brodą wciąż miał zawiązaną serwetkę a na twarzy wyraz takiej wściekłości, że zdawała się jeszcze brzydsza i bardziej pomarszczona. Małe czarne oczka gnommina zdawały się rzucać gromy w zdębiałego i obolałego świniopasa...

- Nie bluźnij, prostaku! Komu ta cholera mnie znów opchnęła!? Na gromy wuja Psammetycha, do czego ja jestem przymuszany...! - tępa mina Bayarda najwyraźniej została przez ducha zinterpretowana właściwie, ponieważ zwrócił się teraz tylko do Hadriana - A ty co, kum mój jesteś? Śliwowicęśmy razem pili? Uważaj, jak zwracasz się do najpotężniejszego z istniejących dżinnów, gnomminów i kotoduchów. 'Wasza ekscelencjo' to mogą mówić do mnie najwyżej kuzyni drugiego stopnia i znani od przynajmniej stu lat śmiertelnicy. - już-już zaczął znikać w wirze dymu wychodzącym z pierścienia kiedy jakby się rozmyślił... przez chwilę unosił się w ciszy ze skrzyżowanymi palcami malutkich dłoni i wyrazem skupienia na twarzy. Najwyraźniej próbował znaleźć w sobie siłę do dalszej rozmowy z tymi dwoma matołami.
- Gdzie ta stara purchawa u której spędziłem ostatnich kilka lat? Znów próbowała mnie komuś opchnąć? Jak ze mną nie wytrzymacje i zwrócicie jej ten - hi hi hi- 'dar'... już ja jej dam popalić. Jakem Pappasmerph, przez pięćdziesiąt lat nie pozbędzie się smrodu zgniłych jaj. Albo padliny... zastanowię się. Odpowiadaj robaku, kim jesteś? Czemu mnie wam oddała?
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.

Ostatnio edytowane przez Tahu-tahu : 04-05-2007 o 08:24.
Tahu-tahu jest offline