Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2016, 11:55   #138
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki mężczyzna zatrzymał się na moment, uważnie wsłuchując się w odgłosy otaczającego go lasu. Wolał nie zostać zaskoczony przez żadne z zamieszkujących leśne ostępy zwierząt.
Spojrzał na Dietera, lecz ten również nie widział dokoła niczego niepokojącego.
- Na brodę Taala... Jeśli to zawiedzie, będziemy musieli iść do Bestii w odwiedziny - powiedział Ernst.
Mówiący odziany był w skórzaną, nieco podniszczoną kurtę, brązowe spodnie wpuszczone były w wysokie, sięgające kolan skórzane buty.
Opalona twarz wskazywała na to, że dość często wystawiana była na wiatr i słońce. Długie, ciemne włosy prosiły się o grzebień, i czasami, wbrew woli właściciela, spadały na czoło.
O dziwo - broda i wąsy były bardziej zadbane, niż włosy...
Mężczyzna uzbrojony był nieco nietypowo, jak na myśliwego - o ile muszkiet można było jakoś uznać, o tyle miecz i tarczę dość trudno było uznać za typowe wyposażenie człowieka, który spędza czas przemierzając bory i lasy.


Bestia polowała na ludzi pomiędzy Ferlangen, a Obelstein. Było to drapieżne stworzenie wielkości rosłego byka (o czym świadczyły zniszczenia oraz głębokie odciski stóp), które zostawiało ślady pasujące do ogromnego wilka.
Z bykiem Ernst by sobie poradził bez niczyjej pomocy, ale z wilkopodobną bestią nie zamierzał ryzykować. Odo Horn spróbował, a potem udało się odnaleźć tylko niektóe kawałki jego ciała.
Ucz się na błędach, najlepiej cudzych, powtarzał Ersntowi jego dziad, a były żołnierz, obecnie łowca bestii, zwykle słuchał tej dziadkowej mądrości. Nie bardzo wiedział co prawda, co nieżyjący już Hans Schatz powiedziałby na temat polowania na bestie w ogóle i na Bestię w szczególności, ale ideę zachowania ostrożności z pewnością by poparł.


- Trzy dni to nie tak dużo - odparł Dieter Dashauer, starszy od swego towarzysza o dobrych kilka lat. - Nigdzie się nam nie spieszy. Mamy co jeść i co pić, a klatka to bezpieczniejszy sposób, niż uganianie się za Bestią po lesie.
- Na upartego można by się zamknąć w środku - zażartował Ernst. - Bylibyśmy bezpieczni.

Ruszyli dalej, z każdym krokiem coraz czujniejsi, bowiem ścieżka, jedna z paru, którymi Bestia lubiła się poruszać, była coraz bliżej.

Hałas, jaki rozległ się przed nimi, mógł oznaczać tylko jedno - coś uruchomiło pułapkę, jednak hałasowi nie towarzyszył wściekły ryk Bestii.
- Na wszystkie demony - zaklął Dieter, po czym ostrożnie ruszył sprawdzić, co za ptaszek wpadł w ich sidła.
Ernst pospieszył za nim.
 
Kerm jest offline