Huk broni palnej, nie tak powszechnej w użyciu, sprawił, że nagle podskoczyła z wrażenia – a wraz z nią trzymana w dłoniach broń. Po szyi zbira popłynęła cieniutka strużka krwi, gdy jeden z sierpowatych końców kresana zahaczył o skórę. Powoli, by zyskać chwilę do namysłu, odwróciła głowę. - Jeśli go lubisz, to lepiej nie hałasuj tak tą szałamają, mości karczmarzu, - powiedziała, siląc się na spokój – bo przyspieszysz tylko to, czego chcesz uniknąć. - Zmieniła nieco pozycję, by mieć na oku zarówno swego jeńca, jak i gospodarza. – Poza tym, nie atakuję, ani nie zabijam nikogo bez powodu, czy dla pieniędzy, jak ten tam, - wskazała pogardliwym ruchem głowy na orka. - Ja jedynie egzekwuję swoje prawo. Hevn for blodet!
Mówią o was, krasnoludach, że jesteście honorowi aż do bólu w tyłku, więc wiesz, co to znaczy.Ten „dzieciak”, jak go nazywasz, to morderca i zwyrodnialec, choć temu zaprzecza. Przeciw niemu świadczy jednak jego twarz, wyryta w mojej pamięci, a za nim tylko jego słowa, których nikt wiarygodny tutaj nie poświadczy. Jeśli ma brata-bliźniaka, zakałę rodu, za którego chce umrzeć, to jego sprawa. Jeśli zaś sobowtóra, to widać taki jego pech i przeznaczenie. – Ponownie docisnęła ostrza do ciała mężczyzny, krzywiąc pokiereszowaną twarz w nikłym uśmiechu. - Zatem, gospodarzu, strzelaj, jeśli wola, lecz twój znajomek wyląduje w Nilfheimie razem ze mną.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć.
Ostatnio edytowane przez Tildan : 06-04-2016 o 21:12.
|