Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-04-2016, 21:18   #31
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
- Puszczaj mnie. Co jest do cholery? Ktoś ty za jeden? - zaskoczony kupiec spytał się napastnika.
- Nic Ci po moim imieniu, ani mnie po twoim. - rzuciła z pogardą. - Wiem, że tacy plugawcy mają krótką pamięć, więc Ci ją odświeżę.
Na Friggblot miną cztery lata jak Ty i twoi kompani wymordowaliście rodzinę kaletnika z Laverne. Jego zarąbaliście, a jego żonę i córkę potraktowaliście tak, jak nie traktuje się nawet dziewek w zamtuzie!
Dom stał na uboczu, więc sądziliście, że nikt was nie widział. Ale ja mam dobrą pamięć do twarzy.
Możemy to załatwić szybko i w miarę bezboleśnie, albo zdechniesz zbierając własne flaki z podłogi. Ja chcę tylko wiedzieć gdzie znajdę resztę tamtej bandy i jak ich zwą. Wybieraj!

- CO? Co ty bredzisz? Nie znam cię człowieku, nigdy nie byłem nawet w tamtych stronach. Nie mówiąc już o mordowaniu kogokolwiek. - naprawdę stwarzał wrażenie że nie wie o co chodzi.
- Aha. - skwitowała krótko, kiwnąwszy głową do własnych myśli.
Oczywista odpowiedź, oczywiste kłamstwo. Ten drań grał na zwłokę, licząc na orka. Trzeba mu to wyperswadować.
Płynnym ruchem lekko przesunęła ostrze dolkena i przecięła pasek podtrzymujący spodnie mężczyzny.
- Napinasz moją cierpliwość. - upomniała go lodowato.
- Jeśli myślisz że kłamię, to zwróć uwagę na okoliczności w jakich się znajdujemy. Czy sprzyjają one bym kłamał? Z nożem na gardle?

Hyrgl nie wiedział o co chodziło temu klesze. Nie dość że wcina się w jego robotę, to jeszcze teraz pier***i o pomocy? Nie skomentował tego. Za to widząc że przez tego mądralę przepuścił łucznika do swojego pracodawcy lekko (mało powiedziane) się zdenerwował. Zmrużył lekko oczy. Dwóch kapłanów czy mnichów stało mu na drodze, a musiał znaleźć się jak najszybciej przy Berthold’zie. Szarpanie z nimi nie wchodziło w grę, pozostało tylko przeć na przód. Gdy zaczął bieg nagle rozległ się ogromny huk co skłoniło go do zatrzymania się.

Wszyscy byli zbyt zajęci sobą by zwrócić uwagę że rozpętali karczemną burdę, w przybytku Munka. Biedny krasnolud nie miał innego wyjścia, ani ochoty patrzyć jak niszczą mu meble, jak zatrzymać to zanim komuś stanie się naprawdę krzywda. Jedna z dziewek, niska, pulchna i mało urodziwa, pewnie córka karczmarza, przyniosła ojcu…. garłacz, a nawet dwa. Jednego użył by zwrócić uwagę wszystkich zebranych, gdy to zrobił oddał go do naładowania kolejnej osobie która stała za nim, a pierwsza dziewczyna podała mu drugą strzelbę (co znaczyło że skoro posiada aż dwie sztuki takiej broni, to wbrew pozorom albo ta karczma na odludziu przynosiła niezłe zyski, albo wcześniej musiał się nieźle dorobić).
- Zaraz się tutaj na brodę mojego dziada uspokoi, albo zaczniecie zbierać swoje flaki po podłodze. A ty będziesz pierwszy facet - wskazał na człowieka przytrzymującego Berthold’a. - Lubię tego dzieciaka. - skinął głową na kupca.
 
Raist2 jest offline  
Stary 06-04-2016, 21:05   #32
Bellis perennis
 
Tildan's Avatar
 
Reputacja: 1 Tildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputację
Huk broni palnej, nie tak powszechnej w użyciu, sprawił, że nagle podskoczyła z wrażenia – a wraz z nią trzymana w dłoniach broń. Po szyi zbira popłynęła cieniutka strużka krwi, gdy jeden z sierpowatych końców kresana zahaczył o skórę. Powoli, by zyskać chwilę do namysłu, odwróciła głowę.

- Jeśli go lubisz, to lepiej nie hałasuj tak tą szałamają, mości karczmarzu, - powiedziała, siląc się na spokój – bo przyspieszysz tylko to, czego chcesz uniknąć. - Zmieniła nieco pozycję, by mieć na oku zarówno swego jeńca, jak i gospodarza. – Poza tym, nie atakuję, ani nie zabijam nikogo bez powodu, czy dla pieniędzy, jak ten tam, - wskazała pogardliwym ruchem głowy na orka. - Ja jedynie egzekwuję swoje prawo. Hevn for blodet!
Mówią o was, krasnoludach, że jesteście honorowi aż do bólu w tyłku, więc wiesz, co to znaczy.Ten „dzieciak”, jak go nazywasz, to morderca i zwyrodnialec, choć temu zaprzecza. Przeciw niemu świadczy jednak jego twarz, wyryta w mojej pamięci, a za nim tylko jego słowa, których nikt wiarygodny tutaj nie poświadczy. Jeśli ma brata-bliźniaka, zakałę rodu, za którego chce umrzeć, to jego sprawa. Jeśli zaś sobowtóra, to widać taki jego pech i przeznaczenie.
– Ponownie docisnęła ostrza do ciała mężczyzny, krzywiąc pokiereszowaną twarz w nikłym uśmiechu. - Zatem, gospodarzu, strzelaj, jeśli wola, lecz twój znajomek wyląduje w Nilfheimie razem ze mną.
 
__________________
Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć.

Ostatnio edytowane przez Tildan : 06-04-2016 o 21:12.
Tildan jest offline  
Stary 06-04-2016, 21:17   #33
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
- Aaaa - Bathold jęknął cicho z bólu.
Munk popatrzył się lekko zdziwiony słowami człowieka.
- On? Mordercą? Hahahahahahaha - ryknął potężnym śmiechem - On nawet miecza porządnie nie potrafi trzymać, nie mówiąc już o zabiciu nim kogoś. Talentu do wojaczki to on nie odziedziczył po swoim ojcu. Widać twoja pamięć do twarzy nie jest tak idealna. A teraz - krasnolud spoważniał - Odsuń się od niego i może grzecznie to sobie wyjaśnijcie po cichu. A po wszystkim, ktoś będzie musiał pokryć szkody, i nie obchodzi mnie kto.
- Munk ma racje. Nigdy nikogo nie zabiłem. Naprawdę musiałeś mię z kimś pomylić, to przez tą twarz, taka pospolita że nie rzadko ktoś mnie z kimś myli.
 
Raist2 jest offline  
Stary 10-04-2016, 02:38   #34
 
Ivar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ivar ma wyłączoną reputację
Na huk wystrzału obaj mnisi zrezygnowali chwilowo z głoszenia Hyrglowi PRAWDY pozostawiając to na pózniej. Ale myliłby się ten kto sądziłby że porzucili ten pomysł. O nie...
Na razie zajeli strategiczne pozycje po obu stronach orka i przypatrywali się rozwojowi sytuacji. III Bowiem Prawda Zakonu głosiła : "Azaliż bądz cierpliwy, bo poganin sam wejdzie Ci pod rękę bacz, tylko aby skarpeta twa nie była próżna". (Dlatego mnisi zawsze mieli kieszenie pełne żwiru, lub piasku, ot tak na wszelki wypadek i nosili po dwie pary skarpet.)
 
Ivar jest offline  
Stary 10-04-2016, 20:27   #35
Bellis perennis
 
Tildan's Avatar
 
Reputacja: 1 Tildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputację
Grzmiący śmiech krasnoluda był tak zaraźliwy i tak autentyczny, że o mało sama się nie uśmiechnęła. Nie umiałaby powiedzieć, czy bardziej poczuła ulgę, czy rozczarowanie, słysząc tę rekomendację. Gdy znów spojrzała na twarz trzymanego na sztychu mężczyzny, na nowo zalała ją fala nienawiści, choć nie miała wątpliwości, że los zakpił z niej tym razem.

- Na twoim miejscu nie podkreślałbym zbytnio pospolitości swojego wyglądu, bo to tylko na nowo budzi podejrzenia, - warknęła, otrząsając się z resztek gniewu. – Ale bez obaw. Poręka karczmarza mi wystarczy. Nic Ci już ode mnie nie grozi. – Szybkim ruchem schowała sztylety i cofnęła się. - Przywołaj tylko do nogi tę swoją przerazę, bo inaczej znów się tu zakotłuje, i to nie z mojej winy!

Nie dodając nic więcej, odwróciła się i ruszyła w kierunku komina, przy którym zostawiła ekwipunek. Gospodarz wspomniał coś o wzajemnych wyjaśnieniach, ale co jeszcze mogliby sobie powiedzieć niedoszły kat i ofiara? Zrozumiałby jej zaciekłość, gdyby poznał prawdę, a to nie wchodziło w grę.
Przechodząc obok krasnoluda przystanęła i zdjęła z szyi niewielki woreczek, a następnie wytrząsnęła zeń na otwartą dłoń trzy złote monety pokryte misternymi wschodnimi arabeskami. To była jej rezerwa, część zarobku za wiele dni wędrówki z karawaną cudzoziemskich kupców. Z reszty zapłaty zrezygnowała w zamian za swoją broń, najniezwyklejszą jaką widziała i wymarzoną do walki wręcz.

- To z nawiązką pokryje szkody,- powiedziała, wciskając dinary w rękę karczmarza. – A jeśli kiedyś próg tej karczmy przekroczy ktoś, kto łudząco przypominać będzie waszego znajomka, mości Munk, radzę najpierw strzelać, a potem zadawać pytania.

Głód, chwilowo stłumiony chęcią zemsty, pod wpływem smakowitych zapachów pieczonego mięsiwa przypomniał o sobie obrzydliwym ssaniem w żołądku. Przełknęła ślinę i zacisnęła zęby. Te kilka drobnych monet, którymi jeszcze dysponowała, musiała zostawić na obrok dla konia. Ona mogła iść spać głodna – Broket nie.

Zanim jednak doszła do wabiącego ciepłem płonących polan wielkiego komina, musiała minąć orka i dwu mnichów, przyglądających mu się troskliwie z obu stron. Mrocznego olbrzyma powinna omijać z daleka, ale miała dług wdzięczności wobec zakonników, a to była dla niej sprawa honoru. Jak jednak zdoła go spłacić nie mając dość pieniędzy?
Zwykłe „dziękuję” nie na wiele zda się żyjącym z datków głosicielom wiary. Szybko przebiegła myślami cały swój dobytek złożony w sakwach podróżnych. Ależ tak! To będzie właściwy prezent.
Ignorując na pozór obecność orka, zatrzymała się i uniosła dłoń w bezsprzecznie pokojowym geście.

- Witajcie, braciszkowie i bądźcie pozdrowieni, komukolwiek oddajecie cześć.
 
__________________
Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć.

Ostatnio edytowane przez Tildan : 11-04-2016 o 18:01.
Tildan jest offline  
Stary 12-04-2016, 11:52   #36
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Krasnolud przyjął zadość uczynienie z miłą chęcią, sprawdzając czy złote monety to przypadkiem nie fałszywki. Zadowolony schował je do wewnętrznej kieszeni fartucha i wrócił na swoje miejsce za kontuar wydać polecenia o sprzątniecie bajzlu i przyniesieniu nowych mebli w miejsce rozwalonych. Wszyscy powoli uspokajali się i wracali na swoje miejsca.

Hyrgl widząc jak dwoje kapłanów ustawia się po jego bokach nie pozwolił im na to, przezornie cofnął się dwa kroki za nich, nie chciał oddalać się za daleko od Bathold’a ale i nie był na tyle głupi żeby dać się zajść. Stał tak z toporem trzymanym w dwóch rękach w poprzek, w razie nie rozwiązania sprawy i dalszych problemów gotowy zdzielić stających na przeciw niego wrogów styliskiem broni. Na szczęście problem wydawał się rozwiązany (ku małemu niezadowoleniu orka).

Barthold odetchnął wreszcie uwolniony od tego wariata. Rozmasował bolące gardło rozmazując przy tym trochę krwi z rany na szyi. Usiadł na wywróconej ławie i założył swoje buty, które w tym całym zamieszaniu nawet mu nigdzie nie znikły. Jeszcze tego by brakowało żeby mu nowe futrzane (w sam raz pasujące na panujący tu klimat) buty ukradli.
- Hyrgl! Chodź tu! - krzyknął schylając się po swoją czapę.
Najmita wyminął wyprostowany, pewny siebie obydwu mnichów, przechodząc obok nie doszłego łucznika śledził go w ciszy wzrokiem. Gdy doszedł do swojego pracodawcy ten nie omieszkał go zdzielić czapą w klatkę piersiową.
- I jak pilnujesz co? - kupiec spytał się cicho - O mało się z życiem nie rozstałem. Gdyby nie Munk to nie miałby ci kto zapłacić. To ty powinieneś takie sprawy rozwiązywać, nie karczmarz.
- Wynikły nieoczekiwane niedogodności. - odpowiedział spokojnie.
- Nieoczekiwane niedogodności. A jakież to? Zatrzymałeś się coś zjeść? A zresztą - machnął czapą - Siadaj. I tym razem nie nawal. Gdyby nie wyśmienita rekomendacja nie wiem czy był bym dalej zainteresowany naszą współpracą.
Hyrgl przyjmował to ze spokojem.
Barthold wstał zakładając nakrycie głowy, już całkiem rozbudzony. Mógł śmiało stawać do kolejnej rundy biesiadowania. Podszedł (oczywiście Hyrgl za nim) do Munka zajętego wycieraniem szynkwasu i obserwującego sale spode łba, i zagadał.
- Kazałbyś przynieś dzbaniec piwa do mojego stołu. I smażoną orfę. I jakąś kaszankę dla tego mojego biednego ochroniarza.
- A tym razem się nie zmarnuje? Czy masz jakichś innych znajomków którzy chcą cię zabić?
- O wypraszam to sobie - poprawił czapę na głowie, mówił dość głośno - Ja nie posiadam takich szemranych znajomości. Jestem najuczciwszm kupcem w tym królestwie, a pewnie i w sąsiadujących.
- Tak, tak. I pewnie nie zawyżasz swoich cen - krasnolud się uśmiechnął.
- Zdarzyło mi się dwa, może trzy razy - odpowiedział kupiec już ciszej, lekko zażenowany - A-a-ale przez pomyłkę. Skwar doskiwerał, słońce prosto w oczy świeciło przez co źle zważyłem.
- No już już. Nie denerwuj się. Zaraz ci przyniosą.
Nie musiał długo czekać. Jakaś dziewka wytarła szybko podłogę w miejscu gdzie wcześniej stał stół, a dwóch mężczyzn (jeden młodziutki chłopiec ludzkiej rasy o blond włosach) przynieśli nowy stół. Chwilę potem przyszło jego zamówienie. Zajął się rybą nie kłopocząc się o sztućce. Kawałki mięsa lekko odrywały się od reszty, a masło którym ryba była obficie polana, spływało po palcach brudząc dłoń i kapiąc na drewniany talerz. Zapach smażonej ryby oraz ziół przyjemnie pieścił nos. Barthold czekał aż mężczyzna przyjdzie do niego z wyjaśnieniami, tak jak oczekiwał.
- E! Ty, z tymi dziwnymi nożami! Idziesz tu?! Mamy chyba sobie coś do wyjaśnienia?! - zawołał do obcego.
- Tym razem masz go lepiej pilnować - szepnął do najmity który odpowiedział tylko skinieniem głowy.
 
Raist2 jest offline  
Stary 13-04-2016, 20:39   #37
Bellis perennis
 
Tildan's Avatar
 
Reputacja: 1 Tildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputację
O dziwo, ork wrócił do swego chlebodawcy bez protestów ze strony mnichów, którzy nie odpowiedzieli także na jej pozdrowienie. Popadli jakby w stan milczącej ekstazy, czy też transu. Ponieważ nie dostrzegła w karczmie niczego godnego aż takiej admiracji, doszła do wniosku, że jest to efekt wstrząsu, jakiego braciszkowie doznali przyjrzawszy się z bliska orkowej paszczęce.
Bo też paskuda to była niepoślednia – rzekłbyś gargulec w lorica squamata ubrany na ławie przysiadł!
Nieprzyjemnie zaskoczona wrzaskiem za swoimi plecami, drgnęła i skrzywiła twarz.
Miast cieszyć się, że żyje, ten typ miał czelność żądać od niej jakichś dodatkowych wyjaśnień?! Prędko zapomniał o przymilnych tonach i przytrzymywanych garściami przyluźnych portkach.
Trzeba mu było nie tylko pasek, ale i obertelki poobcinać, - pomyślała złośliwie. – Miałby teraz, chłopina, zajęcie.
Parsknęła z irytacji i wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić. Wreszcie, wzruszyła ramionami.
Koniec końców, czego można oczekiwać po prowincjonalnym kupczyku, dufnym w moc własnej sakiewki i prymitywną siłę?
Była najmitą, to prawda, ale miała własne zasady. Plusem tego zawodu był fakt, że samemu wybierało się pracodawcę i zawsze można było odejść, gdy nie potrafił zachować szacunku.
Nie odwróciła się od razu. Wróciła i przykucnęła, by podnieść bodkin i łuk.
Dopiero kiedy starannie włożyła je do zdobionego haftem sajdaka i przewiesiła go przez ramię, podeszła do wołającego.

- Czego chcesz, człowieku o pospolitej twarzy? – zapytała. – Jeśli szukasz medyka, ja mogę Ci tylko krwi upuścić, bandaże i szarpie to nie moja domena, - kpina w jej głosie była aż nadto wyraźna.
 
__________________
Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć.
Tildan jest offline  
Stary 19-04-2016, 06:36   #38
 
Ivar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ivar ma wyłączoną reputację
Dwóm mnichom gdy dziewczyna odezwała się do nich dosłownie odebrało mowę. Nie było to bowiem zwyczajne dla nich zachowanie istot płci przeciwnej.
Brat Gulgacz słyszał zazwyczaj od niewiast : "Od ciebie potrójna taksa" bo i rzeczywiście mimo wielkich przymiotów ducha urody niestety "dwa palce do czoła" I Natura mu poskapiły. Być może na takie zachowanie wpływało rółwnież pewne jego dawno złożone przyrzeczenie.

A było to tak :

Brat Gulgacz wracał kiedyś na kwaterę, a wschodzące na horyzoncie słoneczko złociło pierwszymi promieniami wierzchołki strzelistych drzew..

Wróc.

Było jeszcze dobrze przed świtem, lało jak z cebra, a ciemno było jak u ogra w... w odwrotnej stronie twarzy.

A więc brat Gulgacz wracał dobrze przed świtem z jednej ze swych misji gdy strzegł resztę rodzaju ludzkiego przed demonami opilstwa krokiem nieco rozwchwianym i niepewnym by wręcz nie rzec jak ujął to poeta "baczył by powietrza się mocno uchwycić".
Na drodze do jego pustelniczo wręcz urzadzonej celi stanęła mu kładeczka nad rzeką. Ale nie... nie była to zwykła kładeczka.

To była KŁADKA.

Rozbujana, wręcz rozpasana w swym rozchwianiu, telepiaca się na boki niczym szarpane wichrem gałązie, chwiejna niczym krok przeora Bazylego pseudo "Gąsiorek " o poranku.

Lecz czyż mógł uląc sie jej weteran licznych wojennych zwycieskich remisów i remisowych porażek, sierżant Regimentu Rozłupywaczy zwanych również Młotami ?

Przenigdy.

Wstapił więc na ową KŁADKĘ krokiem mężnym, równym i dzwięcznym (dzwiekiem chodaków tłukących o drewniane belki). Lecz czy krok był zbyt twardy czy beleczka mocno nadgniła, dosć że podstępna załamała się pod naszym bohaterem a ten wylądował w rzece i by rzec prostacko byłby się utopił. Brat Gulgacz bowiem wody nie lubił zbytnio więc i utrzymywać na owej zdradliwej powierzchni nie potrafił.
Szczęściem przechodzący obok drwal Smrodziwoj Wręcemocek skoczył w kipiel i wyciągnął zakonnika. Zaaplikował też od razu bratu Gulgaczowi oddychanie metodą gęba-gęba. Było to nad wyraz skuteczne, brat Gulgacz odzyskał podczas tego zabiegu rychło przytomność jednak pozostawiło to wspomnienie na nim tak silne wrażenie (Smrodziwoj jak to drwal hołdował diecie czosnkowo-cebulowo-samogonowej) iż uroczyście przyobiecał : "Nie dotknę ja brat ap ep yp Thiessen materii owej zdradliwej póki pływać się w niej nie nauczę".

Niestety w przysiedze tej tkwił haczyk jakze bowiem pokonac wroga skoro dotknąć go nie można ?

Brat Gulgacz odkrył go juz za dni pięć gdy chciał jak w każdą sobotę opłukać twarz.

Odtąd ablucje jego były dość sporadyczne (w zasadzie wtedy gdy któremuś z braci udało się zaskoczyć ar ep yp Thiessena w chwili niemocy) bo brat Gulgacz mimo wieku był nader żwawy w nogach a puste wiaderko przecież to żaden oręż przeciw tak sławnemu onegdaj wojownikowi.

Tak więc miał powody zdumieć się brat Gulgacz, Ivar zaś zaczął przemysliwać czy nie większej chwały od nawrócenia orka przyniosło by mu nawrócenie KOBIETY, znaczy prawdziwej kobiety, nie kukły wypchanej słomą jak uczynił to niesławnej pamięci brat-skarbnik zakonu Onufry "Choćbym miał tu trupem paść prawdę rzekłem".

Podsuneli się tedy bliżej niewiasty owej i brat Gulgacz zdołał nawet wydukać :
- A skąd panieneczko przybywacie.?
Ivar zaś dodał nabożnie :
- Czcimy tego, którego imię - ("dwa palce do czoła") - wymienić jeszcze nie jestem godzień - (westchnienie pełne żałości). I dodał zgodnie z prawda i smutkiem w głosie :
- I w dodatku go nie znamy
 

Ostatnio edytowane przez Ivar : 19-04-2016 o 12:12.
Ivar jest offline  
Stary 19-04-2016, 17:24   #39
Bellis perennis
 
Tildan's Avatar
 
Reputacja: 1 Tildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputację
Słysząc za sobą dziwnie onieśmielone głosy mnichów, zamarła na [jak jej się zdawało] cholernie długi moment, niczym przysłowiowy słup soli.
Od chwili, gdy Broket targnął cuglami i pognał na oślep na Zębatych Rozstajach, wszystko wokół niej toczyło się jak w pokręconym śnie.
Morderca, którego chciała zabić, okazywał się niewinny, nieludzki stwór w odwecie chciał zabić ją, ci, do których przemawiała milczeli, a ci, od których już nie oczekiwała odpowiedzi, zwracali się do niej, jak do niewiasty!
Czy ta karczma była tylko zwykłym zajazdem, czy też może jednym z wejść do Svartalfheimu, do którego trafiła obłędnym wyrokiem Urd?!
Wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze, by uspokoić rozpasaną wyobraźnię i szybko pulsujące tętno. To tylko zabobony, reminiscencje dawno odrzuconej, zapomnianej wiary.
Odwróciła się powoli, zsuwając sajdak z ramienia. Kusiło ją, by przy tym końcem łuku [niby niechcący] trzepnąć w ucho orka wpatrującego się w nią czujnymi ślepiami, ale uznała, że to byłaby dziecinada.
Stanęła twarzą w twarz z mnichami, przybierając wyraz życzliwego zaciekawienia, ale mimo powłoki uśmiechu jej oczy pozostały chłodne.
Skąd, u licha, przyszło im do głowy, że jest kobietą?
Nawet w okolicach Laverne na palcach można było policzyć ludzi, którzy znali jej prawdziwą tożsamość, a co ważniejsze, zachowywali tę wiedzę dla siebie.
Im szybciej wybije konfratrom z głowy takie supozycje, tym lepiej.

- Bogowie uwielbiają być tajemniczy, bracie, - przyświadczyła uprzejmie. – Bezimienność zazwyczaj bardzo im w tym pomaga. Widać wasze bóstwo wyżej cenić każe Drogę, którą do celu zdążacie, aniżeli sam Cel, czyli siebie.
Bardziej od imienia tego, którego czcicie, ciekawi mnie jednak – a raczej zdumiewa – inna rzecz. Skąd pomysł, by nazwać mnie „panienką”? – Ściągnęła brwi, świadomie nadając swemu głosowi twarde, daleko mniej przyjazne brzmienie. – Gdyby nie wdzięczność, którą jestem wam winien, poczytałbym to za nieuzasadnioną obrazę, a wierzcie mi, że nie lubię mieć długów - dosłownie ani w przenośni.
 
__________________
Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć.

Ostatnio edytowane przez Tildan : 19-04-2016 o 17:27.
Tildan jest offline  
Stary 11-05-2016, 19:57   #40
 
Ivar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ivar ma wyłączoną reputację
Bracia spojrzeli po sobie. Zakonotowali przepływ słów, ale niekoniecznie dotarło do nich ich znaczenie. W wypadku Brata Thiessena by coś przedarło się przez piwne opary podczas jego krucjaty musiałoby mieć wagomiar i subtelność orczego młota. Ivar natomiast dokumentnie sie pogubił. Brata Gulgacz powiedział "niewiasta" znaczy kobieta... Ta... ten... twierdzi inaczej.
Umysł Thiessena rzadko wspólgrał z otaczającą go rzeczywistością ale jego przepowiednie zazwyczaj były delirycznie trafne. To znaczy najbardziej zrozumiałe wtedy gdy i ich nadawca i odbiorca bliscy byli smierci klinicznej.

Ale jednak się chyba nie przesłyszał. Wydukał:
- Brat Thiessen nieco chory, racz wybaczyć... Niemniej jednak co sprowadza w te progi ? Znamy całe miasto, służyć możemy pomocą...

Pomocą służyc mogli rzeczywiście wyborną szczególnie gdy osobliwym trafunkiem ktoś chciał się wycierać po najgorszych spelunkach i zamtuzach, ale taki los Służebników Zakonu Tego Którego Imienia #dwa palce do czoła# - nie im dane pławić się w luksusach pałaców, a nieść PRAWDĘ tam gdzie ona paść może na podatny grunt (zresztą wyboru nie było, w historii Zakonu raz tylko jednego z nich wpuszczono do hrabiowskiego pałacu, bo pomylono go z zamówionym na przyjęcie komediantem. Co ciekawe nieporozumienia nie odkryto aż do końca a brat Prescott zwany Jąkałą wyszedł z niego z grubą sakiewką gdy skończył swój płomienny apel z wykładnią reguł i celów Zakonu.)
 

Ostatnio edytowane przez Ivar : 11-05-2016 o 20:02.
Ivar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172