- Aaaa - Bathold jęknął cicho z bólu.
Munk popatrzył się lekko zdziwiony słowami człowieka.
- On? Mordercą? Hahahahahahaha - ryknął potężnym śmiechem - On nawet miecza porządnie nie potrafi trzymać, nie mówiąc już o zabiciu nim kogoś. Talentu do wojaczki to on nie odziedziczył po swoim ojcu. Widać twoja pamięć do twarzy nie jest tak idealna. A teraz - krasnolud spoważniał - Odsuń się od niego i może grzecznie to sobie wyjaśnijcie po cichu. A po wszystkim, ktoś będzie musiał pokryć szkody, i nie obchodzi mnie kto.
- Munk ma racje. Nigdy nikogo nie zabiłem. Naprawdę musiałeś mię z kimś pomylić, to przez tą twarz, taka pospolita że nie rzadko ktoś mnie z kimś myli. |