Yarla nie lubiła strzępić języka po darmo. Co prawda kobitki oferujące złoto, wysłuchały jej słów, lecz żadna chyba nie do końca je zrozumiała. Żadna z dzierlatek nie zakładała, że osobnik, którego planują okaleczyć może być dobrym znajomkiem swego szefa i sprawa stanie się bardziej osobista. A nawet jeśli tak nie jest i ów szef nie przejmie się niesprawnym najemnikiem, zatrudniając na jego miejsce kogoś innego, ów najemnika będą chcieli pomścić jego kamraci. A nawet jeśli nie, to istnieje duża szansa, że chłop ma odłożone dość złota by nająć takich samych poszukiwaczy wrażeń jak Yarla i jej nowi "towarzysze", by puścić burdel z dymem. Wojowniczka nie była głupia i zawsze szacowała konsekwencje planu na dłuższą metę. Z drugiej jednak strony ostrzegała o tym wcześniej. Całkiem możliwe, że po odebraniu zapłaty za wykonaną robotę zwyczajnie opuści Thur, a to co będzie się działo z kurewkami nie będzie już jej brochą.
Yarla bezuczuciowo wzruszyła ramionami i z miną niezadowolenia zlustrowała pracodawczynie.
-Szlag by to trafił.- szepnęła pod nosem. W każdej robocie dla najemnika jej pokroju było ryzyko. Inaczej nie byłaby najemnikiem.
-Dobra, możecie i na mnie liczyć. Ale najwsamprzód wyceńcie na oko te wasze błyskotki. Żeby się później nie okazało, że po sprzedaniu ich dostaniemy do podziału na łeb po dziesięć złociszy?- rudowłosa badała teren pod każdym kątem. Nie miała doświadczenia z niewypłacalnymi klientami, jak do tej pory i chciała by tak zostało.
-Skoro padła propozycja podzielenia nas na dwie grupy, to ja idę z olbrzymem.- postanowiła, zerkając w stronę Trattgrugga -Poszukamy Kanciarza. Domyślam się, że dogadam się z nim najprędzej z was wszystkich. Nic wam rzecz jasna nie ujmuje, lecz jego ksywka pewnie nie jest przypadkiem, a ja potrafię gadać kanciarzami.- spojrzała raz jeszcze na barbarzyńcę -Co ty na to Teurg?-
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |