Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2016, 14:58   #37
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Maszerowała Marta za kawalkadą rycerstwa, co w pochodzie las wypełniało brzękiem uzbrojenia i gwiazdy zawstydzało blaskiem wypolerowanych puklerzy. Na tym tle Zach mało imponująco się prezentował. Jak i Jowgajła w wilczurze na surowe, bure płótne zarzuconej pośród butnych polskich panków, kolorowych jak motyle, złotem i drogimi kamuszkami się skrzących.

Bajęda przez Swartkę opowiedziana bardziej jej serce stargała niż skłonna by była to przyznać. A nie powinna niby. Cóże to jest, ten tuzin dziatek w bagnie potopionych za grzechy niepopełnione, za winy ojców albo i dziadów. Nic to. Było dziecko i nie ma, bóg dał, bóg wziął. Marta więcej takowych niewiniątek własnymi rękami potopiła lubo zarżnęła, bogom na ofiarę albo żywym ku przestrodze, na żerdzie w płotach żywcem ponadziewała lub wilkom, które przy niej szły, na żer żywcem rzuciła. Takie to dni okrutne drzewiej były, i nie ma się tego wypierać ani żałować poniewczasie, gdy się wtedy nie żałowało wcale. Tu i teraz jednak ją gryzło i szarpało, i dobrze wiedziała czemu. Za czyją przyczyną nieswojo jej i niewygodnie, kto jej szepcze, niby nie rozkazuje, ale głupio jakoś nie słuchać, kiedy racja przy nim i samą prawdę gada. Że nie ma chwały ni siły w biciu słabszych i bezbronnych, co się odgryźć sami nie potrafią.

Tedy i zżymała się na samą siebie, gdy Francuza podpuszczała, by magią przejście zamknął. Od durnowatych i miękkich sobie wymyślała, gdy od Boruckiego kawałki mięsa i podpłomyki upraszała i chowała je za pazuchą. Koniec końców, nim na groblę weszli, kawałek w bok odeszła, by oka Jaksy obcym krzyżowcowi obyczajem nie kłuć, nad rozlewiskiem stanęła. Nic ją owe dziatki, co dziatkami słabymi a bezbronnymi być przestały długo przed tym, nim ona się urodziła, obchodzić nie powinny. A jednak gdzieś w ciemnym zakamarku serca kołatało się jej niejasne poczucie niewłaściwości własnych czynów i cudza wola szeptała, że odstąpić lepiej, skoro chwały w tym nie ma i nie będzie.

Marta splunęła w moczar. Żaden skrawek ducha mniejszy od niej samej nie będzie jej wierzgał niepokornie czy w swoją stronę ciągnął, dyktując, jak ma myśleć i co czynić.

Przyklęknęła na jedno kolano nad woniejącą zgniłymi roślinami wodą, szerokim zamachem posłała podpłomyki i mięsiwo na środek rozlewiska. Moczar połknął dar i zamknął się nad nim z łakomym pluśnięciem, rzęsa pokrywała pomału wyrwę, a Marta na imiona dawno odeszłych bogów potwory zaklinała, by na koniec złożyć im propozycję nie do odrzucenia.
- Dary weźcie i odstąpcie. Zostawcie nas w spokoju. Inaczej żelazem odpowiemy.

Na więcej niż szansę ukojenia i uczciwe ostrzeżenie upiorzyska nie zasługiwały. Wampirzyca zębami palce sobie rozharała i objęła mocno włócznię. Drewno piło krew, ryty barwiły się posoką. Marta modliła się gorąco, lecz bezgłośnie, aby się udało.


Upadający Jaksa z Miechowa brzdęknął raz, ale donośnie, pięknie i czysto, niczym dzwon Zygmuntowy. Marta zamarła wpół kroku. Przeświadczenie, że towarzyszom, choćby i najmniej miłym, w drodze rękę pomocną podać trzeba, pchało ją do przodu. Obawa, co się stanie, gdy Jaksę dotknie, kazała trwać w miejscu i ostatentacyjnie, dla własnego dobra, nic nie robić.

Ostatecznie obawa zwyciężyła i Gangrelka nie ruszyła się z miejsca. Rycerz tyle lat na straży grobu Boga stał, że coś musiało wsączyć się w jego krew i umysł. Tknęłaby go, a zostawiłby jej piętno na skórze, albo zacząłby wieszczyć jej przyszłość... albo, co może i gorsze, przeszłość jej by zobaczył.

W końcu padł wszak jak rażony gromem na ziemię. Marta znała w swym życiu sporo kapłanów i świętych ludzi. Nagłe omdlenia, czasem z drgawkami, wywracaniem białkami oczu i toczeniem piany z ust, a czasem bez, były niezbitym dowodem na to, że bogowie raczyli natchnąć i pobłogosławić...

... Jaksa jest święty, to rzecz pewna.
 
Asenat jest offline