Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2016, 08:17   #30
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Mieszkanie "Lulu"/Ojca Lulu, Praga Północ, ul Jagiellońska, noc (16.11 - wtorek)
- Po za tym, który obaliłaś? Nie. Chodźmy zatem.

Przed wyjazdem kruczowłosa na wszelki wypadek pociągnęła czarnym spreyem po tablicach rejestracyjnych obu motocykli.

Wszystko rozbijało się o czas i to co zamierzała zrobić Magda. Pod pałac mogły dojechać nawet w dziesięć minut, podczas gdy Magda ze Stegien musiała by poświęcić kwadrans nawet do dwudziestu minut podróży. Ale pod pałacem cokolwiek zamierzała Klara chyba trochę omamiona nienawiścią… miało małe szanse na powodzenie, za blisko na ewentualne wsparcie dla blond-wampirzycy. Z drugiej strony ciąg Alei Ujazdowskich (najpewniejsza arteria jaka mogła jechać) był prawdziwą “strefą śmierci” dla ewentualnych burd. Ambasada Rosji, Centrum Kryminalistyki Policji, Kancelaria Premiera, Ambasada USA, bezpośrednie sąsiedztwo Sejmu… Na ewentualne strzały ktoś tu mógł dostać białej gorączki. Nie było jednak wiadomo czy Magda po telefonie Lulu miała zamiar wychodzić z mieszkania Orzechowskich od razu. Czy rodzice Daniela w ogóle jeszcze żyli? A jak tak, to czy Magda decydowała się dalej grać przed nimi cokolwiek odgrywała zanim wyjdzie z mieszkania przy Sewastopolskiej?


Pod dawną Giełda Warszawską, Śródmieście, Rondo de Gaulle’a, noc
Dojechały po niecałych dziesięciu minutach, zatrzymały się pod wielkim gmachem jaki swego czasu był symbolem socjalizmu mieszcząc siedzibę KC PZPR, po to by po transformacji stać się ikoną kapitalizmu, budynkiem warszawskiej giełdy papierów wartościowych. Los bywa przewrotny.
Klara nie zdejmowała kasku.
- Sprawdź czy są jeszcze u jego rodziców czy w drodze - rzuciła do Grażynki.
Grażynka, ponieważ nie do końca rozumiała w jaki sposób ma to sprawdzić i ponieważ była Grażynką… zaczęła grzebać w swoim telefonie. Pierwsze co przyszło jej do głowy to zezwolenie z gmaila Daniela na lokalizowanie go… bo w sumie, czemu nie? Do hasła przyjaciela, nawet nie musiała używać programów.
- Lokalizacja jego telefonu pokazuje wciąż Stegny. Mam dzwonić?
- Tak, bo jak wyłączyła komórkę chłopaka to może być jednak w drodze.

Grażynka wystukała numer.
- Jak zacznę z nią gadać i za szybko skończę… to będzie wiedziała co się święci. - Zamarudziła, jednocześnie naciskając zieloną słuchawkę.
- Bądź kreatywna.
- Halo?
- odezwała się Magda w słuchawce. - Tak szybko się namyśliłyście? - w jej głosie było chyba autentyczne zaskoczenie.
- Stęskniłam się już za Twoim głosem. - Lulu rzuciła spojrzenie Klarze. - Ja jestem zdecydowana, Klara jeszcze myśli... Jesteś nadal u rodziców Daniela?
- Zaraz wychodzimy, bronię go przed ojcem. Chyba niechcący wywołałam awanturę
- radosny ton szeptu. - Nie mogę się doczekać, aż pokażę mu mój pokoik. Klara? Długo się będziesz zastanawiać?
- Nie słyszy Cie. Uciekłam jej.
- Ty…? Jej? Uciekłaś?
- urwała zdziwiona. - Ach, któż jak nie ty. Słyszałam, że masz w tym wprawę. Oczekuj dziś wytycznych a propos kolejnego pliku. I może dobrze byś zamiast jej uciekać, postarała się ją przekonać.
W słuchawce zapadła chwila ciszy, jakby Grażynka nad czymś się zastanawiała.
- Nie jestem za dobra w relacjach… wolę kodowanie. Zobaczę co da się zrobić. Do usłyszenia. - rozłączyła się.
Klara patrzyła wyczekująco, nie widać było jej twarzy bo opuściła szybkę kasku, wydawało się, że drży lekko z niecierpliwością.
- Są nadal u rodziców Daniela, powiedziała, że zaraz wychodzą i że nie może się doczekać aż pokaże Danielowi swój pokoik. Mam czekać na nowe wytyczne apropo kolejnego pliku i spróbować Cie przekonać. - Wsunęła telefon do kieszeni.
- Jaki tam jest adres dokładnie?
- Sewastopolska trzy przez jeden. Jedziemy tam? Czekamy tu? Właściwie… jeśli by mieli jechać tu, to tylko przez Sobieskiego i Alejami.
- Powinniśmy być tam za niecałe dziesięć minut. Zwracaj uwagę na pasażerów każdego lepszego samochodu lub taksówek
- Kruczowłosa uruchomiła silnik.
Grażynka skinęła głową, również uruchamiając silnik. Czekała aż Klara ruszy by ruszyć za nią.


Jechały szybko, choć nie pozwalały sobie na zbytnie przekraczanie przepisów. Nie chodziło tu nawet o policję jaka mogłaby spieprzyć cały plan rutynowym wychwyceniem pirata drogowego w celu wystawienia mandatu, a może i zainteresowaniem się zamalowanymi tablicami rejestracyjnymi, co jeszcze bardziej skomplikowało by sprawę. Po prostu przy większej prędkości, nie mogły by szukać Magdy i Daniela w jadących w druga stronę taksówkach lub samochodach z których jeden mógł należeć do blondynki. Biorąc pod uwagę zapas czasu skupiały się nad tym mocniej raczej od połowy drogi, jednak pędząc na złamanie karku było by to więcej niż trudne. Nie chciały liczyć na zawodny łut szczęścia.

Gdy wjechały w Sewastopolską przejechały kawałek ulicy i zauważyły dwoje osób stojących przed blokiem. Rozpoznały je od razu.
Magda przekrzywiając głowę mówiła coś do chłopaka, który stał i spoglądał w nią z uwielbieniem. Wampirzyca zerknęła na zegarek, najwidoczniej czekali na taksówkę lub transport zorganizowany przez Sebastiana. Wychodziło chyba na to, że przybyła tu sama.
Klara pomimo uzbrojenia w pistolet przyśpieszyła i hamując na wysokości blondynki i Daniela wręcz położyła motocykl na ziemi zwinnie skacząc na dziewczynę z gołymi rękami.
Grażynka nie przyśpieszyła. Zahamowała. Po prostu. Ale z drugiej strony, na wysokości przyjaciela.
- Daniel, chodź.
Magda pisnęła z zaskoczenia i strachu, gdy Klara obaliła ją na ziemię. Grażynka zdążyła zauważyć, że palce kruczowłosej nie kończyły się już starannie utrzymanymi paznokciami. Zmieniły się one w szpony jakie teraz szarpały ciało blondynki. Ta spięła się w sobie i zrzuciła z siebie Klarę szybko sięgając do torebki. Zaczęła strzelać nawet nie wyjmując pistoletu, przez skórę torebki. Jedna z kul trafiła Klarę w brzuch. Daniel przez ten czas stał oniemiały i chyba przestraszony. Wyglądał jakby chciał pomóc wstać Magdzie, odwrócił się do Lulu i patrzył tak między nimi obiema nie bardzo wiedząc co zrobić.
Nie, żeby Grażynka wątpiła w Klarę,... ale widząc co się dzieje, sama zaczęła wyciągać broń, w między czasie spróbowała jeszcze raz, bardziej rozkazującym tonem.
- Daniel! Natychmiast do mnie.
- Ale, jej trzeba pomóc…
- wymamrotał chłopak robiąc dwa kroki w stronę przyjaciółki. Tymczasem Klara rzuciła się na powrót na Magdę jaka zbierała się na kolana, dostała kule w pierś, ale szerokim ciosem wytrąciła torebkę i broń z ręki blondynki.
Lulu tymczasem dostrzegła refleksy sugerujące, że oprócz latarni kolejne źródło światła dołączyło oświetlając ją od tyłu. Odwracając się odruchowo zobaczyła jeden z samochodów jaki chyba niecały tydzień temu mknął w kawalkadzie do Puszczy Kampinoskiej.
Lulu schowała za pasek broń i dodała gazu zawracają motor. Ruszyła na wprost nadjeżdżającego samochodu. Miała szalony zamiar zagrania kierowcy na nerwach, by tak szybko nie dotarł do walczących dziewczyn i Daniela. Przyśpieszając w pośpiechu oceniała swoje szanse odbicia motoru w ostatniej chwili w prawą stronę i przejechania między jadącym autem a zaparkowanymi na poboczu samochodami. Uliczka była wąska.
Rozpędzona Grażynka jechała na wprost auta.
Była coraz bliżej...
I bliżej…
I bliżej...
Ona i motor.
Kierowca i auto.
I bliżej…
Z brawurą odbiła w ostatniej sekundzie przejeżdżając bokiem.
Zaskoczony kierowca nie miał gdzie uciekać, a odruch robił swoje. Niemalże władował się w jeden z zaparkowanych samochodów, ale jednak… udało mu się opanować auto w ostatniej chwili. Chcąc nie chcąc chwilowo zwolnił.
Grażynka wyhamowywała, zawracała motor.
Postanowiła przedostać się między zaparkowanymi autami na chodnik by spróbować jeszcze wyprzedzić auto. Robienie tego wąską ulicą było zbyt ryzykowne. Z chodnika który cechował się tą właściwością, że nie prowadził tylko wprost, a co kolejna klatka schodowa, odbijał w stronę ulicy, miała szansę spróbować jeszcze raz zaskoczyć kierowcę. Kolejny szalony plan zakładał wyjechanie niemalże wprost pod maskę z szybkim odbiciem znów w prawo by znaleźć się na ulicy przed autem. Nawet jeśli miałoby ich to tylko spowolnić, dla Klary mogła być teraz cenna każda minuta. Po za tym… gdyby nie głupia sytuacja… Grażynka szalejąca na motorze piałaby z zachwytu.


Przesadą było by powiedzieć, że kierowca “przestraszył się”, faktem jest, że znów odruchowo wyhamował, gdy “Różowa” wyprysnęła z boku tuż przed jego maską w ciasnym skręcie nawracając i dodając gazu by znaleźć się na powrót w miejscu w którym pozostawiła Klarę i Daniela.

Mężczyzna kolejny raz ledwo co zapanował nad autem. Ale zapanował. Zirytowany otworzył drzwi i wypadł na zewnątrz wyciągając pistolet. Magda i Klara były na tyle blisko, że zdecydował się podbiec zamiast znów ruszać samochodem.

Dalsze tańcowanie z uzbrojonym typem jaki nagle zyskał na mobilności nie miało sensu, a ona nie mogła tracić niewielkiej ilości naboi w magazynku jaka jej została na strzelanie na oślep za siebie. Chodziło jej po głowie zmuszenie Daniela by wsiadł na motor, tylko jak to zrobić? W ogóle, mimo skupienia na temacie “ona - motor” wiele myśli chodziło jej po głowie. Klara mówiła, że Daniel musiałby napić się trzy razy krwi Blondi aby pomieszała mu na dobre w głowie. Trzy razy w ciągu jednego dnia? Czy trzy razy w przeciągu przynajmniej trzech dni? Dni… pfff… nocy! Grażynka była pewna, że Magda dopiero dziś dorwała jej przyjaciela, więc może była jeszcze dla niego szansa. Zrobił w jej stronę dwa kroki gdy prosiła… ale, to za mało, za wolno. Przeklęła w duchu zła na obecną sytuację. Po pierwsze zaniedbała kilka szczegółów. Ważnych szczegółów. Po drugie spóźniła się. Po trzecie nie powinno jej tu w ogóle być! Gdyby nie Daniel uznałaby to za świetną zabawę z niezłą dawką dodającej skrzydeł adrenaliny. Niebezpieczną, bo niebezpieczną, ale co tam. Przecież wolała umrzeć młoda ale szczęśliwa. Ale on tu był. I nie był sobą. A ona… co najgorsze, tak na prawdę nie miała planu… gdyby nie Klara, bez zastanowienia przystałaby na proponowany układ. Dane za bezpieczeństwo Daniela - w końcu sama wysłała je Sebastianowi z zamiarem zawarcia właśnie takiego układu. Tylko… spodziewała się, że chłopak będzie miał normalne życie… Przeklęła w duchu jeszcze raz.

Zaczęła hamować dopiero gdy dotarła na miejsce, mijając Magdę jaka zataczając się biegła ku samochodowi. Zresztą biegła nie było tu dobrym określeniem. Rany jakie zadała jej Klara były wręcz straszne, ale blondynka uparcie uciekała z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Klara zaś... Była na kolanach, na czworakach, Grażynka widziała dziury po kulach na jej plecach, te które przeszły na wylot. Mimo to Kruczowłosa ze wściekłością na twarzy pół-czołgała się, pół-posuwała na kolanach by ścigać swój cel. Obie mimo ran jakie były by końcem zabawy dla normalnego człowieka jakby nabierały wigoru i płynności ruchów. Jakby te rany wraz z upływającym czasem przestawały się liczyć.
Daniel stał oniemiały patrząc tylko na to, za to akurat (w przeciwieństwie do innych spraw) winić go nie mogła. Dla osoby nieświadomej czym są obie dziewczyny widok musiał byś groteskowo-przerażający.
Grażynka wyjęła zza paska broń. Nie zastanawiając się, zaczęła strzelać. Obierając jako cel z dwóch przeciwników, tego bardziej niebezpiecznego. Uzbrojonego mężczyznę.
Nie było to łatwe, lekko wykręciła, strzelała z obrotu do pędzącego człowieka, a nie było tu za jasno. Tym większą satysfakcję miała widząc, że po strzale noga biegnącego typa załamuje się pod nim i wsparcie dla Magdy opada na kolano. Trafiła go w udo, krzyknął z bólu, choć rana chyba nie była poważna sam zaczął strzelać do dziewczyny widząc, ze zbliżenie się aby osłonić sobą Magdę już mu nie wyjdzie.
Trafił ją pod obojczyk, Lulu poczuła koszmarny ból i gdyby nie oparcie motocykla może rzuciło by ją do tyłu.
Odruchowo krzyknęła z bólu. Póki jednak miała broń w ręku i cel, nie chciała tracić czasu. Strzelała znów do mężczyzny, zobaczyła jak przewraca się gdy kula trafiła go w bark, strzelić jednak zdążył, zdesperowany naciskając spust raz za razem zanim nim rzuciło nim o jezdnię. Jedna z kul gwizdnęła tuż obok jej głowy, jednak na szczęście chybił. Magda dopadła do niego, już całkiem żwawo, brutalnie wyrwała mu broń z ręki uniemożliwiając dalsze strzelanie. Klara podnosiła się właśnie z klęczek zerkając szybko to na Grażynkę, to na swój motocykl, bo przy nim miała pistolet.
- Uciekaj - warknęła rzucając się w bok za jeden z zaparkowanych samochodów, aby zmusić blondynke do rozproszenia uwagi. Inaczej się strzela, gdy wie się, że ktoś osłaniany zbliża się od boku.
Uciekaj… łatwo powiedzieć… Grażynka nigdy nie pragnęła zostać bohaterem, ale skoro przebyła taką drogę, nie mogła zostawić teraz Daniela. Sparaliżowanego Daniela… Zamiast więc uciekać, zsiadła z motoru i podbiegła do przyjaciela. Zamachnęła się by przyłożyć mu plaskacza w twarz… na ocucenie i zwrócenie na siebie uwagi. Wyglądało na to, że nie był tak wrośnięty w ziemie jak się wydawało. Zszokowany owszem i to strasznie. W spójnym poukładanym życiu chłopaka nie było miejsca na strzelaniny, oraz na to, że podziurawione kulami i poszarpane kobiety rzucają się sobie do gardła z zaciekłością większą niż głodne wilki. Uczynił nawet ruch by się zasłonić, przez co nie dostał w twarz czysto. To jednak było budujące. Myślał, reagował… choć nie było do cholery czasu aby mógł to sobie poukładać w głowie.
- Grażyna, ona ją zabije - uczynił nawet sugestię chęci ruchu by skierować się ku Magdzie. Hakerka swoim intelektem ocierała się o geniusz, jednak nie miała czasu analizować czy był to wynik jakiegoś uroku krwi jaki blondynka rzuciła na jej przyjaciela czy…
Fakty były takie, że Klara w pełnym pędzie wprost z motocykla znienacka, z żądzą mordu rzuciła się na Magdę by gołymi rękami rozerwać ją na strzępy…
Blondynka chyba jednak nie miała skrupułów, dwa razy nacisnęła na spust choć Lulu była mocno zasłonięta zaparkowanym samochodem. Pierwsza kula wydała cichy wizg - Grażynka usłyszała go absurdalnie wyraźnie - gdy trafiła zagłębiając się w bok Daniela. Drugi strzał nie padł. Złowrogie kliknięcie wydające często wyrok śmierci dla żołnierzy na polu bitwy zasygnalizowało zacięcie się broni.
Klara krzyknęła z dzika morderczą radością wyskakując spomiędzy samochodów, a Magda rzuciła się z paniką do auta jakim przyjechał człowiek postrzelony przez Lulu.
Grażynka złapała przyjaciela za ramię, skoro utrzymał się na nogach po tym jak dostał.
- Daniel! - Okrzyk przerażenia był odruchem. - Nic jej nie będzie. Tobie też… tylko musisz ze mną pójść.
Zauważyła, że wydał tylko ciche westchnięcie gdy dostał, żadnego krzyku bólu, nie zachybotało nim jakoś nawet, choć po chwili zgiął się ale podtrzymywany przez dziewczynę ustał na nogach.
- Grażynko… - powiedział i urwał. Zrobił krok w kierunku w jakim go ciągnęła, potem drugi. Ból chyba otrzeźwił go do reszty, na łamiących się nogach dał się dociągnąć do motocykla.

Tymczasem Magda wsiadła do samochodu zatrzaskując drzwi. Ruszyła od razu na wstecznym gdy Klara opadła na maskę wbijając swe szpony w metal i zahaczając się. Prawą dłonią z zamachu rąbnęła w szybę kierowcy rozwalając ją w drobny mak.
Lulu schowała za pasek broń, z grymasem bólu na twarzy, pomogła Danielowi wsiąść na motor co sama również uczyniła. Była gotowa do odjechania w każdym momencie, ale cichy głosik w głowie kazał jej ocenić pozycję Klary. Obejrzała się jeszcze raz za czarnowłosą. Samochód kierowany przez blondynkę jechał na pełnym pędzie na wstecznym w kierunku wyjazdu z Sewastopolskiej w Czarnomorską. Klara szerokimi zamachami waliła dłonią ze szponami przez szybę kierowcy, a blondynka wciskając pedał gazu odchylała się jak najmocniej w miejsce pasażera by uniknąć jej razów. W pewnym momencie skręciła kierownicą zakręcając dość nagle i ostro by wyrównać w Czarnomorską. Nawet z tej odległości Grażynka usłyszała darcie blachy, gdy siła odśrodkowa rzuciła kruczowłosą w bok, a cienka maska samochodu rozdzierała się jak papier pod tym co uczyniła ze swoją lewą dłonią. Klara wylądowała na poboczu, a Magda błyskawicznie zmieniając bieg ruszyła pełną para. Ciemnowłosa skoczyła jeszcze by wbić się w bagażnik i nie dać umknąć zauszniczce Sebastiana, trafiła jednak w zderzak urywając go i lądując wraz z nim na asfalcie.
Silnik motocykla Lulu ryknął zmuszony do odjechania czym prędzej z miejsca w którym się znajdowała. Tak czy inaczej Klara była po drodze. Lulu zwolniła przy niej.
- W porządku? Wiejemy stąd.
- Suka!
- w jej głosie czuć było szczerą rozpacz. - Wiejemy, policja lada moment - końcówkę rzuciła już biegnąc ku swojemu motocyklowi.
Grażynce nie było trzeba powtarzać, nie czekała aż Klara dobiegnie do motocykla. Ruszyła.
Odruchowo w stronę Józefowa… ale, gdy tylko oddalili się z miejsca strzelaniny, Grażynka zadała sobie w głowie pytanie… czy na pewno powinna tam? Wobec czego upewniając się, że nikt ich nie śledzi… żadnego ogona niet… zatrzymała się z chęcią omówienia ów opcji z Klarą. Ta miała niewielkie opóźnienie, chyba leciała za Lulu bardziej na czuja niż za umykająca sylwetką. W oddali słychać było syreny policyjne, lecz to co działo się pod blokiem Państwa Orzechowskich trwało wszystkiego z minutę. Gdyby to było bliżej śródmieścia…
Grażynka poczuła jak uścisk Daniela siedzącego za nią słabnie, chłopak chyba leciał przez ręce. Klara korzystając z postoju “Różowej” zrównała się z nią i zatrzymała w ciągu Jana Sobieskiego, na wysokości hotelu Atos przy Mangalii.
- Kiepsko z nim. Gdzie mam jechać? - Spytała nieco spanikowana.
- Nie wiem, Jagiellońska? - Klara najwidoczniej sama nie wiedziała.
- Może damy radę. Będę jechała wolniej na wszelki wypadek.
- Króliczku, zależy Ci na nim.
- Tu nie pytała jak przy Kajce w opuszczonej fabryce. Stwierdzała fakt. - Moja krew leczy. Na szpital nie ma szans, oni mają w kieszeni policję. Ale to będzie jedno picie. Przemyśl po drodze, tak teraz nie wiem na ile to poważne. - Zasłoniła czarną szybkę kasku wskazując, że nie czeka teraz odpowiedzi.
Grażynka ruszyła przodem. Prosto na Jagiellońską. Spokojniej i czujniej… byle by dojechać póki czuła, że Daniel ją trzyma.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.

Ostatnio edytowane przez Wila : 18-04-2016 o 09:17.
Wila jest offline