Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2016, 13:51   #18
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Star czuł się niczym przekręcony przez maszynkę do mięsa, przy czym miał wrażenie, że przez tę maszynkę przepuszczono przede wszystkim jego szare komórki.
A najgorsze było to, że efekty operacji na jego mózgu były zerowe. Robert-Star nie potrafił sobie nic przypomnieć, ani też uaktywnić kryształu. Powoli był tym wszystkim zmęczony i coraz bardziej niepewny. Gdyby nie to, że robale zawróciły i odbiegły, to pewnie zacząłby sądzić, że ta cała sytuacja była tylko i wyłącznie przywidzeniem.

- Jesteś prawdziwym skarbem - powiedział, odbierając od Tiny pojemnik z jedzeniem. - Wiesz jak trafić do serca samotnego mężczyzny.
Otworzył drzwi do swego pokoju.
- Wejdziesz?
Reakcja Tiny była rozbrajająca. Dziewczyna stała zarumieniona, najwyraźniej ciągle trawiąc komplement, po czym uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. Weszła do pokoju Stara i usadowiła się na niewielkim taborecie.
- Jak się czujesz? - zapytała z troską.
Star, nim odpowiedział, rozpakował jedzenie, po czym rozłożył pojemniki na stole i schował opakowanie.
- Poczęstujesz się? - zaproponował, siadając przy stole i gestem zapraszając do współudziału w posiłku.
- Nie, ja... jadłam. Następnym razem mogę przynieść dwie porcje. - odparła ochoczo dziewczyna.
- Będziesz zawsze miłą towarzyszką - zapewnił, potwierdzając słowa uśmiechem.
Odpowiedziała uśmiechem, lecz najwyraźniej oczekiwała, że Star odpowie na jej pytanie.
- Zagubiony... - powiedział po chwili, odpowiadając na wcześniejsze pytanie. - Nie mam pojęcia, co się stało i jak to się stało. Mam nadzieję, że mi się to nie zdawało...
- Może ja jestem tylko... odbiornikiem? - wysunął przypuszczenie. - Potrafię odebrać sygnały, ale w drugą stronę nic a nic?
Tina chciała coś powiedzieć, lecz zrezygnowała, zamyśliła się.
- Znasz się może na hipnozie? - spytał Star. - Może potrafiłabyś mnie zahipnotyzować? Czy też to są tylko wymysły?
- Ja... nie znam się. - odpowiedziała. - Wiesz, tylko tak myślę... może to dziecinne, ale może faktycznie te kryształy nie działają w oparciu o naukę, a o... no... magię. Może trzeba coś zrobić żeby uruchomić zaklęcie? Albo coś powiedzieć?
- Magia? - Star spojrzał na dziewczynę, jakby nie było - naukowca, z pewnym zaskoczeniem. - Magia... - powtórzył innym tonem. - Czary? Hokus-pokus? Sezamie otwórz się? Abrakadabra? A do tego machnięcie różdżką? Czy kryształem?
- Słowo-klucz... - Star zaczął myśleć na głos. - Może coś w tym jest. Tylko jakie słowo należałoby użyć?
Jakby nie było, w pierwszym z brzegu słowniku, nawet skromnym, słów można było znaleźć tysiące. Jak z tych tysięcy wybrać jedno, to właściwe? Albo dwa? Wszak mogło to być wszystko - od w odpowiedni sposób wypowiedzianego 'a' po...
Tu było tyle możliwości, że Star tylko pokręcił głową.
Odsunął na bok pojemniki, po czym wziął kryształ, w taki mniej więcej sposób, jak trzymała go Dominika.
- Czary-mary.
- Abrakadabra.
- Hokus pokus.
- Dominika.
Za każdym razem usiłował sobie wyobrazić twarz siostry. I ponownie przywołać ją myślami.
Tina nie wytrzymała i zaczęła cichutko chichotać. Umilkła, widząc wyraz twarzy Stara. Zrozumiał! Gdy przyłożył kryształ w okolicę piersi zobaczył wpierw pogorzelisko jakie pozostało po kokonach, gdzie on sam został odkryty. Najwyraźniej dla bezpieczeństwa spalono dziwne zarodki zanim stały się niebezpieczne. Potem w obraz wdarł się dźwięk, ciche dudnienie... nieco szybsze od jego serca.
Star zachłysnął się powietrzem. To było echo bicia serca Dominiki i.... wiedział, nie, czuł! Czuł gdzie ona jest. Choć nie potrafił wskazać miejsca na mapie, był niczym kompas, który zawsze potrafił wskazać północ - drogę do jego siostry.
Zerwał się na równe nogi.
- Musimy jechać. Na północ!
Podszedł do Tiny i, nim tamta zdołała cokolwiek zrobić, ucałował ją w oba policzki.
- Jesteś wspaniała! - zapewnił.
- Ale jak jechać? Czym? Gdzie? - dziewczyna była w niemałym szoku.
Star się nieco opanował.
- Musimy iść do admirała - powiedział. - Dominika jest gdzieś na północy. Nie określę miejsca, ale wiem. Umiem tam trafić. Gdybyśmy wzięli Aurorę, może by się udało ustalić miejsce. W przybliżeniu. - Jak w geodezji - dodał. - Triangulacja, czy jak to się zwie...
 
Kerm jest offline