Zaraz po tym, jak pies ją ugryzł, szybkim i wprawnym ruchem uśmierciła go. "Tym bestiom w Wietnamie nie dorastałeś nawet do pięt, pchlarzu". - Niemal krzyknęła w myślach, zaciskając zęby, aby opanować ból i gniew. W duchu śmiała się z postawy próbującego być groźnym bachora, jednak nie dała tego po sobie poznać. W zamian za to zapamiętała bredzenie chłopaka, który pod wpływem szoku nie zaintonował pytania. Nagle wyraz jego twarzy się zmienił, a jego mięśnie stężały. Nie trwało to długo, a ponownie padł na ziemię w ataku drgawkowym. Widok był straszny, lecz szkolona do zachowywania spokoju Monika nie miała zamiaru panikować, zamiast tego poleciła trzymanej dziewczynie nie ruszać się, po czym chwyciła głowę chłopaka.
- Nie wiesz może czy nie ma przy sobie jakichś leków? - zapytała prostytutkę, po czym widząc, że napad się wytłumia, ustawiła najgorszego złodzieja na świecie w pozycji bocznej ustalonej.
Ostatnio edytowane przez Moni : 25-12-2016 o 22:42.
Powód: Literówka
|