Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2016, 12:37   #26
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Nowy York, Soho, mieszkanie Apfelbauma

Aaron wszedł do swego apartamentu, zamknął drzwi na klucz, same klucze rzucił na stolik i z westchnieniem ulgi usiadł na swoim ulubionym fotelu. Obiecując swemu ciału późniejszą kąpiel przez chwilę delektował się wygodą siedziska.
Wreszcie wstał by usiąść na krzesełku przed komputerem, odpalił maszynę i już po chwili śmigał po internecie.
Sporo się dzisiaj dowiedział. Teraz musiał jeszcze cos sprawdzić...

*****

Minęło pięć lat od Dnia Krwawej Róży ale Apfelbaum nie zapomniał. Podobnie jak Adrian, który, nie mogąc cofnąć skutków tego dnia, poświęcił się całkowicie pracy. Tego samego wymagał od podwładnych, a Aaronowi to pasowało. W pracy znajdował odkupienie, póki co nikt nie przejrzał jego duszy i nie dowiedział się jak pali wina mimowolnego zdrajcy.
Flameweaver zerknął na zegarek (11.57) i podniósł wzrok by przyjrzeć się swemu celowi. Przed nim, za wysokim murem naszpikowanym elektroniką, za szlabanem strzeżonym przez profesjonalnego ochroniarza, pod okiem kamery przemysłowej, znajdował się budynek, w którym mieściło się laboratorium Lewis Corporations.
Arthur już czekał, tak jak się umówili. Gdy Aaron podszedł do strażnika, kolega zwrócił się do tamtego prosząc o otwarcie szlabanu machając przed nosem ochroniarza swoim identyfikatorem. Strażnik wpisał Aarona do księgi, podał mu przepustkę na smyczce, pouczył co do procedur i wpuścił do środka.
Trzeba przyznać, że ośrodek robił wrażenie, tak jak profesjonalizm jego pracowników. Uzbrojeni ochroniarze w kamizelkach kuloodpornych, zabiegani laboranci w kitlach, kamery i czytniki linii papilarnych na każdym kroku. I ta wszechobecna atmosfera dobrej organizacji pracy. Interesujące.
Już wcześniej Aaron wytłumaczył Arthurowi co chciałby przede wszystkim zobaczyć. Skierowali się prosto do celu.
Młodszy mutant przez całą drogę z wyraźną duma opowiadał o ośrodku i, lekko zachęcony, o impedimencie. Aaron na początku tylko słuchał, ale w końcu zaczął zadawać pytania i w rezultacie wdali się w rozmowę.
Impediment. Najmłodsze dziecko Lewis Corporations.
Jak się okazało nie było mowy by dotknąć wynalazku, ale Aaron nawet się z tego cieszył. Z tego co usłyszał ten materiał blokował moce telepatów. Apfelbaum wolał nie wiedzieć jak zareagował by jego mózg w zetknięciu z tym materiałem.
Widział go przez szybę z super wytrzymałego szklastyku. Mało imponujący widok, po prostu duża bryła szarego metalu. Jak tłumaczył Arthur, podstawową barierą była suma wielkości. Nie, póki co nie znaleziono sposobu by zmniejszyć obiekt. Tak, zmniejszenie go powodowało utratę jego właściwości. Tak, impediment blokował telepatię i tylko telepatię. Nie, telekineza i pozostałe moce psi nie podlegały jego wpływowi. Tak, gdy w pomieszczeniu wyłożonym impedimentem znajdowało się dwóch lub więcej telepatów mogli się porozumiewać telepatycznie, ale nie byli w stanie wysłać sygnału na zewnątrz. Tak, siedziba wydziału specjalnego była w całości wyłożona impedimentem.
Aaron zadał jeszcze parę pytań po czym (żadnych zdjęć!) podziękował Arthurowi, porozmawiali jeszcze trochę o pracy i mieście, po czym pożegnali się przy szlabanie. Aaron oddał przepustkę i wybył na miasto.
Musiał pomyśleć.

*****

Pół godziny później mutant siedział na krzesełku przy stoliku w jednej ze swoich ulubionych restauracji na świeżym powietrzu. Na stoliku parowało cappuccino, roztapiały się lody, dzień był zdumiewająco ciepły jak na listopad. Tylko kilka chmur, ale nic więcej nie zapowiadało by miał spaść deszcz.
Obok Aarona, przy sąsiednim stoliku, jakiś starszy mężczyzna ubrany na biało, czytał z laptopa. Dalej siedziała grupa hałaśliwych nastolatków. Kelnerki w jasnych sukienkach z wprawą obsługiwały klientów. Najbliższy samochód jakieś 150 metrów dalej. Przyjemnie.
Aaron skosztował lodów śmietankowych, po czym wygodnie ułożył ciało na wiklinowym krześle.
Lewis Corporations.
Firma, jak od dawna wiedział Aaron, zajmowała się głownie produkcją i handlem technologiami militarnymi. Impediment nie zaliczał się stricte do takich technologii. Niemniej, Apfelbaum spokojnie mógł sobie wyobrazić jak zostaje użyty na polu walki. Choćby walki informacyjnej.
Minęło pięć lat, ale Flameweaver nie zapomniał. Podczas Dnia któryś z napastników użył urządzenia lub mocy, która zablokowała energię psi mutantów. Blokowaniu temu towarzyszyły przykre efekty uboczne.
Apfelbaum zabełtał łyżką w lodach.
Aaron rozmawiał o tym z kolegami wiele razy. Stąd wiedział, że Keiko również była bezbronna podczas Dnia. I tylko oni dwoje.
Czegokolwiek użyto do blokowania wyższych funkcji mózgów mutantów impediment zdradzał podobne właściwości. Tylko mniej uniwersalne. Impediment blokował telepatię. Podczas dnia zablokowano wszystkie moce umysłów mutantów.
Interesujące.
Musieli dowiedzieć się czego użyto podczas dnia. A może jakiś mutant zdrajca posiadał talent do blokowania mocy? A może użyto technologii podobnej do impedimentu? Kto w tym drugim przypadku mógł posiadać takie możliwości?
Rząd? Korporacje?
Apfelbaum skrzywił się. Lody nagle przestały mu smakować.
Odstawiając kubeczek na stolik szybko wypił cappuccino, uregulował rachunek i udał się spacerkiem do domu.

*****

Apartamentowiec, w którym mieszkał Aaron należał do nowoczesnego budownictwa. Nowoczesny i przestronny mieścił kilkanaście wygodnych apartamentów dla wymagających klientów. Wynajęcie tu mieszkania swoje kosztowało, ale Adrian dbał by jego żołnierze mogli sobie pozwolić na wysoki standard życia.
Jak zwykle ignorując windę Flameweaver wszedł na trzecie piętro po schodach. Otworzył drzwi (klucz dość ciężko chodził, przyda się ślusarz...) i wszedł do swego domu...

*****

Trzy i pół godziny później Apfelbaum z westchnieniem wyłączył komputer, przetarł zmęczone oczy i udał się pod prysznic.
Dokonawszy ablucji założył świeże ubranie po czym udał się do salonu analizując informacje zebrane podczas wizyty w ośrodku i grzebania w internecie.
Czegoś się dowiedział, przynajmniej w ośrodku. Grzebanie w sieci też coś dało, w sensie - Aaron wiedział, że niewiele wie. Do sieci nie przeciekło na razie nic o nowych technologiach, które go interesowały. Sporo rzeczy nowych, sporo fascynujących, ale nic o jego celu. Wyciągając się wygodnie na kanapie w salonie Apfelbaum położył telefon w zasięgu ręki (zawsze gotowy...) i postarał się zdrzemnąć by dać odpocząć oczom. Już niedługo będzie potrzebny i musiał być w formie.
Już nigdy nie zawiedzie Adriana i swych towarzyszy broni.
Już nigdy.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 09-04-2016 o 12:40.
Jaśmin jest offline