Szarak nie ociągał się, wymachując łopatą i usuwając wilgotną glebę spod jednej ścianki okutej klatki. Okolica wydawała się spokojna, jednak Adar wiedział, iż była to tylko iluzja. Pułapka sama się nie zastawiła, a ktokolwiek to zrobił, prędzej czy później przyjdzie sprawdzić, czy w sidła wpadła jego ofiara. Sługa nie chciał dać się zaskoczyć na tej ścieżce. Nie, kiedy nie mieli liczb i byli poobijani.
Narzędzie podarowane jeszcze przez Kasimira poszło w odstawkę, a zamiast niego w dłoni Adara zalśnił miecz. Ktoś się zbliżał i wioskowi poczęli przyjmować formację obronną przed klatką. Jasnym było, że nie zostawią Klausa na pastwę losu i będą walczyć w jego ochronie do końca. Nie mogło więc braknąć kuchcika z Krausnick w ich szeregach.
Adar opuścił ostrze i przyjrzał się nowo przybyłym. Nie wyglądali na sługusów Chaosu, ani tym bardziej Ragush'a Krwawego-Roga. W tym miejscu każdy, kto nie był zwierzoludziem, mógł uchodzić za ich przyjaciół. Dlatego Szarak schował broń i cofnął się, wracając po łopatę. Jeśli to ci ludzie byli odpowiedzialni za ustawienie tej klatki, może mieli do niej klucz. W przeciwnym wypadku Szarak był gotowy powziąć się dalszego kopania.