Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2016, 12:53   #50
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Maxym przekonywanie d20(-2 krótka znajomość)= 8 sukces


- Panie Goldmann... - Varr spojrzał z powagą na biznesmena - Niczego nie wykluczam... A po zebranych przez Diega materiałach widziałem, że ma pan środki i doświadczenie. Póki co jednak nie jesteśmy na tym etapie. Poza tym... - wskazał krajobraz chaotycznego, kolonialnego miasta widocznego za oknem. - Proszę pamiętać, że to nie będzie tylko partnerstwo ze mną, ale z całą Medeną. To z tymi ludźmi, tam za oknem, musiałby pan na co dzień współpracować. Proszę się póki co rozejrzeć, zobaczyć jak to u nas wygląda, daleko nam tu do kultury czynienia biznesu znanej z Zaibatsu... Ale będę pamiętał... I biorę to pod uwagę.

Inu odpowiedział zaś Diego.
- Seniorita się nie martwi! Jak długo, ja, Diego di Estradona zajmować się będę waszą grupą niczego wam nie zabraknie! O wszystko zadbam! Wyśpicie się dzisiaj jak u mamy!

Wydawało się, że wszystko póki co załatwili. Wychodząc z "zamku" Diego jeszcze poprosił ich o poczekanie, by mógł na szybko "coś załatwić". Wrócił po około dziesięciu minutach.
- Rozmawiałem z Jeremiahem, wysłał już jedną grupę w kaniony zaraz z miejsca wypadku, ale póki co nic nie znaleźli. Przetasuje jeszcze swoich ludzi, by mu ich w mieście nie zabrakło i za jakąś godzinę poślę następną łazikiem za miasto. Zbiórka pod portem lotniczym i tam będzie na ciebie czekał, przyjacielu! Chłopaki już liczą na to, że pokażesz im jakieś indiańskie sztuczki! - wskazał Johny'ego, zaśmiewając się nerwowo.
Następnie zatoczył szeroki ruch, wskazując tętniące życiem miasto przed sobą.
- A teraz poszukamy wam jakiegoś godnego lokum. Dostałem 300 kredytów środków na zakwaterowanie i ewentualne zakupy u górników. Powinno starczyć! - rzucił z entuzjazmem, choć widać było, że nie miał pojęcia ile sobie wydobywcy policzą i co w ogóle mogą mieć, co im się przyda.

Po paru krótkich rozmowach na mieście, załatwił im dziwne, hybrydowe lokum. Jedna połowa była wydrążona w skale, a druga była dobudowanym do skały blaszanym barakiem. Razem cztery pomieszczenia, po dwa w każdej części. W skalnej było przyjemnie chłodno, zaś blacha wyglądała jakby w niektórych godzinach dnia mogła się mocno nagrzewać. Były niezłe meble, był nawet kranik z bieżącą wodą na skalnym korytarzu za drzwiami, tam była też dziwnie prezentująca się futurystyczna chemiczna toaleta, wyglądająca jak żywcem wyrwana z jakiegoś statku kosmicznego, nawet dyndały z niej niezagospodarowane kable. Wszędzie było pełno ceramicznych wizerunków Maryjek i innych katolicko-latynoskich świętych.
- Mamma Dolores zadba o to, by mieszkało wam się tu jak w d...!
- Suń się, synku!

Przysadzista kobieta o surowej twarzy wcisnęła się przez niego.
- No! - rzuciła, podpierając boki rękoma w srogiej pozie. - Żeby mi było jasne! Żadnych wrzasków i rozwalania sobie łbów! Żadnego rzygania i krwawienia na korytarzu! I nie szczać na stojąco, bo jak się obleje bok, to do zwarcia dochodzi! Posiłki o ósmej i dziewiętnastej! Tylko bez kombinowania! Liczę potem noże i widelce!

Wyglądało na to, że zostali skutecznie zakwaterowani.

Koniec pierwszego rozdziału.
+1 PD dla wszystkich
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 11-04-2016 o 01:24.
Tadeus jest offline