Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2016, 19:52   #112
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
***

Gdy generał rozmówił się z kobietą Tehanu ruszył za kobietą i dogonił ją kilka kroków od namiotu.

Kobieta gwałtownie się odwróciła, jedna z dłoni powędrowała po ukryty sztylet, lecz nie wyszarpnęła go.
- A, to Pan. Widziałam Cię u generała. O co chodzi?

Tehanu ukłonił się jej z szacunkiem należnym głowie rodu. Dyskretnie otaksował wzrokiem w poszukiwaniu emblematów przynależności klasowej lub rodowej.
- Wybacz że cię zaskoczyłem. Jestem Tehanu Tahir syn Terrany z Wschodni tabun NuAradi. Szukamy maga Ibeabuchia. Generał - Techanu użył jego stopnia z wyraźnym rozbawieniem - był trochę mało dokładny, jak chodzi o informacje. Poza tym że czarownik może być odpowiedzialny za zniknięcia ludzi… i nie ludzi z okolicy. Chciałbym zabrać ci chwilę.

Kobieta obserwowała Tehanu czujnie, żaden jego ruch nie uszedł jej uwadze, ale była też spokojna i opanowana.
- Mówią mi Nirealla. Ale generał i znajomi mówią mi Nir. - ona użyła słowa generał z całą powagą na jaką to słowo zasługuje - Jeżeli chcesz porozmawiać, to nie tutaj. Przyjdź do namiotu z jadłodajnią, przyjmę Cię na zapleczu. Niebezpiecznie stać na ulicy zbyt długo.

Techanu skiną tylko głową. Wrócił po Cynamon. Nie zamierzał brodzić w zapadającej się brei jaką były wydeptane między namiotami ścieżki. Ścisk i nachalni tubylcy sprawiły że przybył do namiotu jakiś czas po kobiecie. Zajechał na tył wielkiego namiotu. Jedna z płacht była odsłonięta dla wentylacji więc wszedł bez pytania. Rozejrzał się i podszedł do Nir.

Kobieta spojrzała na Tehanu.
- Już jesteś. Dobrze więc, co potrzebujesz wiedzieć? Głodny? - zestawiała akurat z paleniska spory gar dziwnego, ale ładnie pachnącego wywaru.

Tehanu pociągną nosem zaciekawiony
- A czemu by nie. - Nie do końca pozbył się obiekcji co do jakości jedzenia ale kot nie jada byle czego a skoro. Przyjął podaną miskę. Przez chwilę smakował gulasz. - Dobre. Przyda nam się każda informacja. Ale po kolei… - Zamyślił się chwile - Jak wyglądał ostatnio ten czarodziej? Czy zniknięcia zdarzały się jeszcze przed jego ucieczką. Jak daleko zapuszczają się w las ci co z niego wracają. Czy jest kierunek z którego znikają ludzie częściej. Ktoś może wie w jakim kierunku poszły te dzieci co zniknęły i jak dawno to było? Czy jak go sądziliście mówił coś o Rozdarciu, magi przedmiotach. Straszył was Driadami? - Tyle mu przyszło pytań jak na razie.

Nirealla westchnęła, nalewając do miski jedzenia i słuchając.
- To sporo pytań. Ale po kolei. Czarodziej, jak to czarodziej. I jak to faun. Rogi jelenia, oczy zwierzęce, delikatne kły, no nie wiem co Ci mogę o nim powiedzieć więcej. Wiem też że miał taką ciemno zieloną pelerynę… A potem jak się przemienił, wyglądał jak jaskółka… Zniknięcia niestety zdarzały się, ale nie na taką skalę jak ostatnio. Prawie każdy kto się zbytnio oddali, przepada bez wieści. Czasem ktoś wyrusza na poszukiwania i znajduje strzępki ubrań, ale zero krwi i śladów. Po tym jak uciekł z szubienicy jest o wiele gorzej. Nie mam niestety pewności jak daleko i w którym kierunku chadzają Ci co zaginęli, istoty żyją tu nie znając się nawzajem. Możliwe że zaginięciu kilku z mieszkańców obozu nawet nie zauważyliśmy, albo zauważyliśmy daleko po fakcie. A co do dzieci… - kobieta zamilkła na chwilę, wzdychając - Maluchy ostatnio były widziane na brzegu rzeki. Poszły pewnie w kierunku zachodu. Inaczej musiałyby przejść przez obóz, a wtedy ktoś by je pewnie zauważył. A zniknięcie zauważono niecałą godzinę. Kilka istot poszło ich szukać, ale nadal nie wracają... - kotołaczka zamilkła, sięgając w pamięci do wydarzeń z dnia sądu maga - Nie, nic nie mówił. Poza tym że to nie jego wina, wygłosił też przemówienie o tym że nie wiedział, że nie chciał, żebyśmy się zlitowali inaczej tego pożałujemy. Zagroził całej społeczności, a potem kiedy tłum domagał się krwi ja oraz generał uznaliśmy go winnym i kat przełożył mu pętlę przez szyję. Wtedy coś krzyknął, machnął dłońmi i w pętli zamiast rogatej głowy siedziała jaskółka. I nie, nie mówił nam nic o driadach… Ale możliwe że kilka z nich przekabacił na swoją stronę, podobno fauny i driady bardzo dobrze się dogadywały z faunami przed Rozdarciem, lepiej niż z kotoludźmi czy gnolami.

- Gnole i kotoludzie nadal za sobą nie przepadają, ale nie ma to jak wspólny wróg, nie?. Przyjemniaczek ten czarodziej. Taki niewinny a odgraża się i wychodzi na to że na paplaninie nie poprzestał. No nic, to pójdziemy na zachód. Może "to" lub "kto" dzieciaki porwał jeszcze się tam kręci.

- Stereotyp. - westchnęła - Teraz są o wiele gorsze problemy niż dawne zatargi. Po traktach szaleją zwierzęta z innego wymiaru, krwawy korzeń dusi zieleń i nie pozwala uprawiać pól, a my mamy sobie skakać do gardeł? Bzdura, generał to zrozumiał jako pierwszy kiedy jego armia poległa pod Palcem Boga. - kobieta zaczęła rozlewać posiłek do misek, po dwie chochle na każdą - Będę trzymała kciuki i dopilnuję żeby Generał was wynagrodził, jeśli rozwiążecie tą sprawę. Dolewkę? - w powietrzu zawisła chochla z potrawka.*

- Nie, dzięki. - Tehanu podziękował mimo że polewka była naprawdę niezła. - Pełny żołądek przytępia zmysły a czeka nas polowanko. Jednak jak wrócimy to czemu nie. Nagroda też się przyda i przepis na to cudo. Jak akurat nie poluję na magów to sobie kucharzę. - Mrugną do niej.
Przegnał się, Wskoczył na siodło uważając by nie opaćkań nóg błotem. Podjechał pod namiot generała gdzie spodziewał się zastać resztę.
- No to mamy ślad. Te dzieciaki niknęły na zachodzie Jak nam dopisze szczęście może nie naganiamy się z nimi po całym lesie. Ruszajmy. - Popędził wszystkich.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline