Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2016, 20:27   #35
Tildan
Bellis perennis
 
Tildan's Avatar
 
Reputacja: 1 Tildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputacjęTildan ma wspaniałą reputację
Grzmiący śmiech krasnoluda był tak zaraźliwy i tak autentyczny, że o mało sama się nie uśmiechnęła. Nie umiałaby powiedzieć, czy bardziej poczuła ulgę, czy rozczarowanie, słysząc tę rekomendację. Gdy znów spojrzała na twarz trzymanego na sztychu mężczyzny, na nowo zalała ją fala nienawiści, choć nie miała wątpliwości, że los zakpił z niej tym razem.

- Na twoim miejscu nie podkreślałbym zbytnio pospolitości swojego wyglądu, bo to tylko na nowo budzi podejrzenia, - warknęła, otrząsając się z resztek gniewu. – Ale bez obaw. Poręka karczmarza mi wystarczy. Nic Ci już ode mnie nie grozi. – Szybkim ruchem schowała sztylety i cofnęła się. - Przywołaj tylko do nogi tę swoją przerazę, bo inaczej znów się tu zakotłuje, i to nie z mojej winy!

Nie dodając nic więcej, odwróciła się i ruszyła w kierunku komina, przy którym zostawiła ekwipunek. Gospodarz wspomniał coś o wzajemnych wyjaśnieniach, ale co jeszcze mogliby sobie powiedzieć niedoszły kat i ofiara? Zrozumiałby jej zaciekłość, gdyby poznał prawdę, a to nie wchodziło w grę.
Przechodząc obok krasnoluda przystanęła i zdjęła z szyi niewielki woreczek, a następnie wytrząsnęła zeń na otwartą dłoń trzy złote monety pokryte misternymi wschodnimi arabeskami. To była jej rezerwa, część zarobku za wiele dni wędrówki z karawaną cudzoziemskich kupców. Z reszty zapłaty zrezygnowała w zamian za swoją broń, najniezwyklejszą jaką widziała i wymarzoną do walki wręcz.

- To z nawiązką pokryje szkody,- powiedziała, wciskając dinary w rękę karczmarza. – A jeśli kiedyś próg tej karczmy przekroczy ktoś, kto łudząco przypominać będzie waszego znajomka, mości Munk, radzę najpierw strzelać, a potem zadawać pytania.

Głód, chwilowo stłumiony chęcią zemsty, pod wpływem smakowitych zapachów pieczonego mięsiwa przypomniał o sobie obrzydliwym ssaniem w żołądku. Przełknęła ślinę i zacisnęła zęby. Te kilka drobnych monet, którymi jeszcze dysponowała, musiała zostawić na obrok dla konia. Ona mogła iść spać głodna – Broket nie.

Zanim jednak doszła do wabiącego ciepłem płonących polan wielkiego komina, musiała minąć orka i dwu mnichów, przyglądających mu się troskliwie z obu stron. Mrocznego olbrzyma powinna omijać z daleka, ale miała dług wdzięczności wobec zakonników, a to była dla niej sprawa honoru. Jak jednak zdoła go spłacić nie mając dość pieniędzy?
Zwykłe „dziękuję” nie na wiele zda się żyjącym z datków głosicielom wiary. Szybko przebiegła myślami cały swój dobytek złożony w sakwach podróżnych. Ależ tak! To będzie właściwy prezent.
Ignorując na pozór obecność orka, zatrzymała się i uniosła dłoń w bezsprzecznie pokojowym geście.

- Witajcie, braciszkowie i bądźcie pozdrowieni, komukolwiek oddajecie cześć.
 
__________________
Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć.

Ostatnio edytowane przez Tildan : 11-04-2016 o 18:01.
Tildan jest offline