Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2016, 00:10   #29
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Keiko syknęła z bólu, rozcierając stłuczony bark. Który to raz dziś oberwała? 10? Przeklęła i znowu przyjęła pozycję. Atak, unik, uderzenie. Znowu. Co robiła źle?
- Nie koncentrujesz się – powiedział Trener. – Kiedy skupiasz się tylko na uniku, jest dobrze, nawet bardzo dobrze, ale tu masz dwa elementy – najpierw atak, potem unik. Rozumiesz?
Rozumiała, ale jej ciało nie mogło tego ogarnąć. Pozostałe elementy treningu szły jej świetnie – wiedzę zawsze przyswajała bez trudu, swoje zdolności kontrolowała coraz lepiej, potrafiła przywoływać wybrane emocje, rzucać i zabierać nawet bez kontaktu fizycznego, ale to cholerne połączenie ataku i uniku ciągle jej nie wychodziło.
To było… poszukała adekwatnej nazwy na to, co czuła – frustrujące. Tak. Frustrujące.
- To frustrujące – powiedziała do Trenera i wyszła. Ten był tak zdziwiony, ze zanim zdążył zareagować, Keiko zniknęła już za drzwiami.

Nie przebierała się, naciągnęła tylko bluzę. Jej dom dzieliło od rezydencji Lewisa pół godziny spacerem. Wyszła za bramę i puściła się biegiem. Ruch pomagał się jej uspokoić. Nie myśleć o małej Rose ani życiu na rancho jej rodziców przed tym .. wszystkim. Biegła równo, miękko, po drodze przeskoczyła nad jedną, czy dwoma ławkami. Emocje dostosowały się do rytmu jej kroków. Wieczorem planowali wspinaczkę na jeden z wieżowców, nic specjalnego, spokojnie, bez szaleństw – szli łatwiejszą ścianą.

Dobiegła na miejsce. Dom zajmował niewielką działkę. Wybiła się, złapała za szczyt bramy i przesadziła ją jednym susem. Pchnęła drzwi i weszła do środka.
- Hej – przywitał ją stojący przy kuchence mężczyzna . Był ubrany w elegancki, szyty na miarę jedwabny garnitur z dobraną starannie poszetką. Miał nienaganną sylwetkę, wyglądał na kilka lat starszego od Keiko, a wyższy był pewnie z pól metra. Wydawał się kompletnie nie pasować do niewielkiej kuchni a jednocześnie sprawiał wrażenie całkowicie zadomowianego.
- Hej Max – wspięła się na palce, a on pochylił się, żeby mogła go pocałować. – Gdzie Brayan?
- Jeszcze zbawia świat w swojej korporacji
– puścił do niej oko. – Jemy sami. Skończyłaś na dziś? Żadnych klientów? Żadnych agresywnych psów czy innych królików do ułożenia?
- Niedobrze
– rzadko łapała żarty Maxa, więc konsekwentnie je ignorowała, ale on zdawał się tym nie przejmować. Usiadła przy stole, a mężczyzna nałożył jej spaghetti na talerz. – Mieliśmy się wspinać… a skoro zbawia świat, to pewnie wróci skonany.
- Cóż, słodka-kochana, mogę ci w zamian zaproponować wspólne zakupy, masz fatalny styl
– obrzucił niechętnym spojrzeniem jej przydużą bluzę i legginsy - Albo pozwól mi wziąć miarę, sam ci coś uszyję
Potrząsnęła głową, a Max westchnął z teatralnym rozczarowaniem w głosie nalewając wino do kieliszków.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline