Anna
Medyczka stała w szeregu i przyglądała się dla pułkownika. Ciekawiło ją też jak ukażą tego zarozumiałego Veibata. Stała na baczność i starała się nie ruszać żeby kapitan się na nią nie uwzięła.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |