Janella również postanowiła wykorzystać czas dzielący ją od wyprawy. Za zgodą Markusa towarzyszyła mu i za uzyskane pieniądze nabyła dwie fiolki eliksiru leczenia lekkich ran. W czasie zakupów co jakiś czas zagadywała oghmitę o różne rzeczy związane z miastem - o to jak funkcjonuje, skąd biorą dostateczną ilość żywności i wody, aby wszystkich wyżywić, oraz jak wyglądają ich struktury obronne.
W czasie dalszej wędrówki milczała. Koncentrowała się, sięgając do swoich wewnętrznych rezerw. Od czasu walki na plaży czuła, że jej energia nieznacznie, ale jednak odczuwalnie wzrosła. Czyżby każde otarcie się o śmierć umacniało jej wewnętrzny blask? W końcu mawiają, że co cię nie zabije, to cię wzmocni.
Ruiny były posępnym cieniem zamku z przeszłości. Od początku to miejsce nie przypadło jej do gustu - tak jakby zalegający w załomach cień, zwiastował poważne kłopoty. Kiedy drużynowi magowie obwieścili obecność magii - i to potężne - potwierdziło to jej przeczucia. Rozgrzała nadgarstki i kostki, rozciągnęła skostniałe stawy i czekała. Czujnym wzrokiem obserwowała okolicę, jak zwykle gotowa do walki:
- Czy potraficie określić źródło tej magii?