Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2016, 00:28   #4
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Świętowanie przyjaciół trwało jeszcze trochę. Oblewano narodziny dziecka, potem jego zdrowie. Następnie ogólne szczęście na nowej drodze życia. Stanton nieco zwolnił widząc tempo Aliego. Bawił się jednak dobrze. Gdyby szczęście i zdrowie dziecka zależało od liczby życzeń i toastów. Malec byłby długowieczny. Dobra impreza, nie kończy się nawet po pierwszych wymiotach. Walton zresztą czuł się jeszcze w miarę dobrze.

Nolan przerwał jednak zabawę, sprowadzając do domu Abdula. Ochroniarz Aliego wiedział co świętują, więc czekał na zewnątrz w swoim łaziku. Dał się chłopcom wyszaleć jak zawsze. Gdy nadeszła pora, pomógł wyjść swojemu panu. Na wpół go niosąc na wpół prowadząc. Młody Al-Malik miał słabsza głowę od Stantona i szybsze tempo picia. Więc na każdej ich wspólnym wypadzie "gasł" jako pierwszy. Stanton zawsze wzywał wtedy Abdula lub sam "zabezpieczał" przyjaciela. Tak się zresztą poznali. Inżynier znalazł na imprezie upojonego Aliego, który w mroźną noc zasnął na dworze. Zerwał się wcześniej ochronie chcąc mieć luzy... Walton zaniósł go do domu. Następnego dnia zyskał kolegę a później przyjaciele. Pierwszym zleceniem dla szlachty jakie zrealizował, było zresztą wstawienie lokalizatora do ulubionego paska Aliego. Takiego z jakim się nie rozstawał. Zrobił to na prośbę Abdula choć domyślał się, że zlecił to Al-Malik senior. Zresztą słusznie, nie raz się potem przydał. Ile czasu temu to było? -zastanowił się przez chwilę. Dobre siedem lat...

Na odchodzę Walton rzekł do druha.
- Przyjdę do Ciebie jutro pogadamy o tym zleceniu. Wezmę je nie ma wyjścia. -Stanton nie dorobił się z urodzenia. Ciężka ale i mało przyjemna praca nie była mu obca - Abdul przypomnij mu o tym niech dogada sprawę. I ten niech mi opowie w końcu więcej o tych Xanti... Xante - podrapał się po głowie - no o rodzie Jessiki.
Abdul skinął jedynie głową nie należał nigdy do rozmownych. Gdy wyszli Nolan wziął się za syna. Nakarmił go solidnie, podał miksturę łagodzącą kaca następnego dnia i odesłał juniora na solidną kąpiel. Zaczęli pić koło południa więc, wiec był jeszcze wczesny wieczór. Miał czas żeby dojść do siebie i odwiedzić Al-Malików następnego dnia. Na szczęście w przeciwieństwie do przyjaciela Inżynier mógł wypić więcej i nie miewał mocnych kaców. Może to organizm może miksturki ojca. W jego specyfice pracy bardzo przydatna umiejętność.

Następnego dnia odczekał chwilę, aż dojdzie w pełni do siebie. Przetarł twarz ze standardową w takich sytuacjach myślą " Do następnego razu, ani razu". Tym razem okazja była co prawda nie byle jaka... Wiedział jednak, że ten rozdział życia będzie musiał ulec zmianie. W końcu będzie ojcem.

Naszykował w torbie ciuchy które mógłby po robocie spalić i nie będzie mu ich szkoda. Zebrał też komplet narzędzi i urządzeń jakie mogą się przydać. Poprosił ojca by sprawdził dla niego możliwości dostanie się na księżyc Chons. Alternatywa, gdyby nie dogadał się u Al-Malików. Zaczął ładować sprzęt do łazika. W międzyczasie włączył komunikator i spróbował nawiązać kontakt z Alim, nie chciał jechać tam na darmo.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 12-04-2016 o 13:07.
Icarius jest offline