Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2016, 10:15   #121
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Znasz Erou? Taki chłopiec… - JD zaczął niepewny, czy pytać starszego wampira. Jednak musiał spróbować.
- Wampir? - zapytał Marcus.
- Czyli nie znasz? - odparł Brujah.
- Nie kojarzę, ale może mi przypomni się jak mi tego chłopaczka opiszesz.
“Nie jestem pewny, czy powinien o nim mówić”,
pomyślał JD. “Oficjalnie jednak jako członek Camarilli powinienem słuchać Archonta. A ja jestem bardzo posłuszny i w ogóle.”
- Albinos. Dziecko. Mieszkał w klasztorze z wampirzymi mnichami, zdaje się Tremere. Jadł tylko organiczne posiłk
i - dodał, jak gdyby była to bardzo ważna informacja. Każde kolejne zdanie było mu coraz trudniej wypowiedzieć. - Fanchon kazała mi się nim opiekować, w zamian za co miała uwolnić Mary. Pod koniec mojej opieki jej ludzie zabili go. Pytam, gdyż dziecięca śmierć jeszcze mnie w jakiś sposób rusza - nie będąc pewny z jakiego powodu, użył sarkastycznego tonu. Nagle chciał znaleźć się gdzieś daleko, sam, bez towarzystwa Marcusa. Zaczął żałować, że zaczął ten temat.

Marcus milczał. Wydawało się, że i to pytanie oleje, ale najwyraźniej coś ruszyło Gangrela. Może wspomnienie młodej wilkołaczki?
- Graal.
- Słucham?
- Skoro mówisz, że to Fanchon za tym stała, to musi chodzić o coś poważnego. Potężny rytuał. Ostatnio Malkavianie sporo pierdolili o Świętym Graalu, aż zacząłem szukać podań na jego temat. Podobno Graal to nic innego jak naczynie na krew. Jezus zostawił w nim swoją vitaę, by dalej czynić cuda, ale... jest też inna wersja. Że krew z naczynia pomaga zlokalizować protoplastę rodu. Być może stara jędza chciała namierzyć jakiegoś przedwiecznego... Tylko dlaczego krew dziecka? I to człowieka... to mi się kupy nie trzyma.


JD wpatrywał się w Marcusa, jak w obrazek.
- Nie trzyma się? - zapytał. - Wszystko doskonale trzyma się kupy. No dobra, z grubsza. Gdybyśmy założyli, że Erou jest potomkiem Chrystusa. Miałby w sobie jego krew, byłby dla niej naczyniem. Byłby Świętym Graalem. Tylko w jaki sposób chłopiec mógłby namierzać protoplastów? Był ślepy, dosłownie ślepy. Jednak… miał jakiś swój własny zmysł… zupełnie bym nie zdziwił się, gdyby w jakiś sposób potrafił to zrobić.

„Trzeba było go napuścić na sadzawkę i powiedzieć, że ma przed sobą cement. Byłby Małym Jezusem na mur beton, gdyby okazało się, że potrafi po niej chodzić”,
JD gorzko zaśmiał się w duchu.
- Tam nie było żadnego rytuału. Oni go po prostu… sprzątnęli. Znaczy nie byłem przy tym osobiście. Być może coś wydarzyło się w międzyczasie, jednak nie mogło minąć wiele czasu. Bez godzin inkantacji, magicznych świeczek i takich tak - westchnął. - Ubój rytualny? Właściwie poświęcenie Świętego Graala na znalezieniu jednego przedwiecznego wydaje się bardzo dużą ceną, ale może chodzi o coś jeszcze większego.
„Świętego Graala”,
pomyślał JD. „Już mówisz o nim, jak o pieprzonym przedmiocie. Jesteś prawdziwym najlepszym przyjacielem”.
- Poza tym obecność jego w żaden sposób na mnie źle nie wpływała. Jeżeli poświęcona stal parzy, to potomek Jezusa powinien… no nie wiem… eksplodować Spokrewnionych samą swoją obecnością. A może i nie. Nie wiem. Chyba masz rację, to się kupy nie trzyma…
- JD westchnął zniechęcony, z powrotem odwracając wzrok ku okienku.
- A osuszyli chłopaka? Bo jeśli sama krew miała moc, to wystarczył tylko dobry układ Księżyca...
- Kain.
- usłyszeli burknięcie z prawej strony.
- Hę?
- Kain miał syna zanim został przeklęty.
- wyburczał John, nie odrywając oczu od książki - Jego klątwa ominęła.
- Ludzki ród! Ze wspólnym rodowodem co nasz. Jesteś genialny, Mały!
- Marcus ucieszył się, lecz po chwili jego optymizm nieco opadł - Tylko w sumie sama historia, że pochodzimy od brata Abla jest niepewna... Są jeszcze inne teorie.
- Jesteś naprawdę najlepszy, Mały Johnie
- JD również rozpromienił się, szeroko uśmiechając, bez cienia ironii w głosie. Tylko w ten sposób mógł osiągnąć wyższy stopień sarkazmu. Później jednak przygasł. - Tyle że gdyby był dzieckiem Kaina, to straciłby swój status Świętego Graala. Krew Kaina i Jezusa to nie to samo. Więc trochę trudniej byłoby mu z wywęszeniem pradawnych.

Westchnął nie wiadomo który to już raz.

- Jak tylko oddałem Erou Tremerom - zaczął. - Mary nagrała mi wiadomość. Dźwięcznym głosem mówiła, że wypuścili ją i przez to przepuszcza, że dobrze się spisałem i jestem bezpieczny. Wspomniała, że ma pilną sprawę do załatwienia, nie będzie na mnie czekać i żebym zrobił sobie wakacje. Przyrzekła, że znajdzie mnie, jak tylko wróci… - JD kręcił głową. - Jak można tak kłamać? Dobra, zmieniając temat… Tremere wzniecili pożar w hotelu w którym byłem z Erou, a recepcjonistka powiedziała, że znaleziono w nim martwego człowieka. Oczywiście nie mogłem zostać na zidentyfikowanie ciała, więc uciekłem. Być może to wcale nie był Erou - wzruszył ramionami. - Choć też raczej nie mógł to być nikt inny - westchnął. - Może cała ta rozmowa nie ma sensu. Co dokładnie skradziono z Rzymu? Anatol mówił o mieczu Artura, jako o jednym z artefaktów… Co to w ogóle były za cuda?
- Nie wiem. Serio. Zachowanie Krwawej i to wszystko się kupy nie trzyma...
- powtórzył Gangrel, po czym dodał - Kurwa.

Wtem z głośnika rozległ się komunikat.

- DRODZY PASAŻEROWIE. NIESTETY, PORT LOTNICZY LONDYN OGŁOSIŁ ALARM TERRORYSTYCZNY. W ZWIĄZKU Z TYM ŻADNE SAMOLOTY NIE MOGĄ TAM LĄDOWAĆ ANI STAMTĄD STARTOWAĆ. JESTEŚMY ZMUSZENI LĄDOWAĆ W GLASGOW. POSTARAMY SIĘ, OCZYWIŚCIE, JAK NAJSZYBCIEJ ZAPEWNIĆ PAŃSTWU PRZEWÓZ DO STOLICY. ZA NIEDOGODNOŚCI SERDECZNIE PRZEPRASZAMY.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline