Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2016, 18:27   #122
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
JD wypił duży łyk wódki, obserwując reakcję Marcusa. Ten wyraźnie zmarkotniał, ale nic nie mówił.
- Kto się spieszy, to się diabeł cieszy - rzucił Brujah. - Nasi terroryści wyraźnie się spieszą.
- Wiesz, że to nasi, co nie? Musimy dostać się do miasta. Kurwa! - Marcus wychylił swojego drinka do końca. - Jesteś w stanie zauroczyć tych debili żeby jednak lądowali w Londynie?
- Nie sądzę, że to tylko od nich zależy. Wiesz, nie jestem najlepszy w urokach. Może być Chelmsford? To tylko dwie godziny drogi od Londynu. Sądzę, że wybić im z głowy Glasgow będzie łatwo. To kurwa całe cztery godziny lotu dodatkowego i na drugim końcu wysp. Jeśli nalegasz, to mogę naciskać na Londyn - JD wzruszył ramionami. - Właściwie to o której planowano przylot do Londynu? Daleko jesteśmy?
- Mały John?
- Za piętnaście minut znajdziemy się nad miastem.
- Spróbuj, chłopcze - zachęcił JD Gangrel.
- Dobrze wiedzieć, że uważasz mój urok osobisty za większy od twojego - nieznacznie uśmiechnął się Ashford. Tak naprawdę wcale nie było mu do śmiechu.

Następnie skinął głową, po czym wstał i ruszył korytarzem ku dziobowi samolotu. Kilkoro pasażerów spojrzało na niego niepewnie, jak gdyby za chwilę sam miał wyciągnąć bombę z kieszeni i okazać się terrorystą.
Drogę zastąpiła mu młoda stewardessa. Zanim jednak zdążyła się odezwać, zaczął JD.
- Bardzo proszę o rozmowę z panami pilotami - uśmiechnął się promiennie. Bardzo nie miał na to ochoty. Odniósł wrażenie, że zaraz pęknie mu twarz od szczerzenia się. - Glasgow jest tak daleko, wszyscy są zmęczeni, a w baku paliwo nie bierze się się z cudownego, magicznego źródełka - roześmiał się, w zamyśle rozkosznie. - To byłaby straszliwa katastrofa, gdyby statek spadł z powodu przemęczenia sterujących, lub pustki w silniku, a zagrożenie atakiem terrorystycznym okazało się mocno przesadzone przez kilka osób, które zbyt mocno wzięły sobie do serca niedawne wydarzenia w Rzymie.
Mówił głośno. Miał nadzieję, że wpływy jego Prezencji przekonają nie tylko stewardessę, ale i pasażerów statku. Ta pierwsza się liczyła, gdyż dzięki niej mógł ominąć zabezpieczenia antyterrorystyczne i dostać się na kokpit. Ci drudzy natomiast mogli mu pomóc w przekonaniu kobiety, dlatego i na nich mu zależało.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 13-04-2016 o 18:35.
Ombrose jest offline