Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2016, 22:14   #13
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Obudził ją wstrząs. Podniosła powieki i spróbowała skupić wzrok na tym, co widzi. Nie było to łatwe w panującym wokół półmroku, a na domiar złego kręciło jej się w głowie i było jej niedobrze, jak podczas pierwszej nocy na rybackim kutrze. Przed oczami przesuwały jej się jakieś niewyraźne obrazy. Dopiero po chwili zrozumiała, że to, co widzi, to droga pełna kałuż przewijająca się pod kołami wozu, a ona obserwuje je przez szerokie na palec szpary między deskami.

Leżała twarzą do ziemi. Nieheblowane deski boleśnie podrażniały jej twarz. Chciała się od nich odsunąć i wstać, ale ręce, splecione w niewygodnej pozycji odmówiły jej posłuszeństwa. Dopiero za drugim razem Shira zdołała zmusić je do posłuszeństwa. Podniosła się do pozycji klęczącej i rozejrzała.

Wóz, którym ją wieziono był w istocie wielką drewnianą skrzynią, solidną, ale dość niechlujnie wykonaną. Deski tworzące ściany zbite były bardziej szczelnie i wpuszczały niewiele światła. Na dach narzucone było jakieś futro lub gruba tkanina. Nie przedostawała się przez nią ani odrobiny jasności, za to wydzielała paskudny odór starości i brudu.

Dziewczyna nie była skrępowana. Zabrano jej tylko miecz i kurtkę. W chwili, gdy to spostrzegła, przez dziurawą podłogę wdarł się podmuch zimnego, wieczornego wiatru. Mimowolnie zadrżała, obejmując się za ramiona. Choć za nic nie rozstałaby się bez walki ze swoją bronią zdawała sobie sprawę, że w tej sytuacji to odzienia będzie jej brakować o wiele bardziej niż oręża.

Nagle, w przeciwległym końcu skrzyni dostrzegła jakiś błysk. Skupiła wzrok na tamtym miejscu jednak nie mogła wyłowić nic z półmroku. Czekała długi czas, nie chcąc uwierzyć, że było to jedynie przewidzenie. Dopiero, gdy obok powozu przejechał jeździec z płonącą pochodnią do środka dostało się wystarczająco dużo światła, by mogła rozwiać swe wątpliwości. Nie była tutaj jedynym więźniem. Na przeciw niej siedział ze skrzyżowanymi nogami potężnie zbudowany mężczyzna. Miał ciemne włosy sięgające ramion, nagi tors i proste skórzane spodnie. Jego dłonie były związane w nadgarstkach i przytwierdzone do grubej belki nad jego głową. Nie poruszał się, nie wydawał żadnego dźwięku. Nie słyszała nawet jego oddechu. Jego oczy utkwione były w jednej z większych przerw między deskami,a jednocześnie była absolutnie przekonana, że bacznie ją obserwuje. Niczym zwierze, które każdym swoim zmysłem szuka w głuszy potencjalnego zagrożenia. Lub ofiary.

Po raz drugi przeszedł ją dreszcz, ale tym razem był to dreszcz lęku. Zdziwiło ją to uczucie. Nie była przecież damą dworu, którą paraliżowała sama myśl o przebywaniu w jednym pomieszczeniu z obcym mężczyzną. Nie bała się go też, jako wojownika - zbyt dobrze wiedziała, że gdy krzyżuje się żelazo ani płeć, ani rozmiar nie mają znaczenia. W tym człowieku było jednak coś jeszcze. Coś, czego nie umiała opisać słowami. Coś strasznego i obcego, jak świat, do którego przybyła.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline