Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2016, 23:25   #191
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Kapłan odebrał przekaz od gnoma i podzielił się informacjami z obecnymi.
Arabel uspokoiła się nieco i czekając na resztę pogwizdywała podenerwowana.
Gdy Lajos opowiedział im o wszystkim pozieleniała
- Chyba głupio byłoby przynosić kowallowi takie coś

Zaczęli się rozglądać po pokoju poza trofeami mordercy znajdowały się też tutaj dzienniki większość zawierały niezrozumiały bełkot o nienawiści i palącym gniewie wobec poszczególnych mieszkańców miasteczka który pewnego dnia zawładnął rzeźbiarzem. Jednak te bardziej zrozumiałe mówiły o jego pierzastym patronie Pazuzu oraz jego sługach. Kilka rysunków było bardzo realistycznych przedstawiały różne demoniczne postacie choć jeden zapisek przyciągał tutaj uwagę. Przedstawiał dziwaczną humanoidalną istotę o smukłej sylwetce i skrzydłach przypominających motyla lub ćmę, opisany był jako “Szkarłatny Prorok” i według zapisu był tym który pomógł mu ukierunkować jego gniew oraz przedstawił mu kult Pazuzu...


- Ok… to jest tekst dla kapłana - zadecydował Caldwen któremu, tak na prawdę, po prostu nie chciało się czytać całego dziennika. Po przeszukaniu pomieszczenia pod kątem pułapek, tajnych przejść i ciekawostek opuścił pomieszczenie i dał księgę Lajosowi
- Lekturka na później… - powiedział w przelocie i zabrał się za kolejne pomieszczenie.
Arabel zaczęła chodzić tam i z powrotem, aż nagle wbiła miecz i wrzasnęła
- Przestań kurwi synie udawać, że płaczesz. Gdy cię dopadnę, to wbiję ci ten miecz w zad i wyjmę ustami bydlaku - krzyczała rozpaczliwie. Wtedy dźwięk przycichł
- Chyba się wystraszył - powiedziała paladyn.
Gdy tylko miał okazję Lajos wyciągnął różdżkę i i wykorzystał ją na wciąż poobijanej minkance. Nie było to łatwe biorąc pod uwagę że pod pachą trzymał dzienniki przytaszczone przez gnoma.

Lajos Leczenie: 6+1=7
Hotarubi 19/20 HP


Po otwarciu drugich wrót ujrzeli znacznie krótszy korytarz który prowadził do niewielkiej wnęki w której znajdowały się kolejne spiralne schody, prowadzące zarówno w górę jak i w dół...
- To jaki mamy plan? - zapytała z głupia frant Arija, której nie do końca uśmiechało się bezczynne stanie.*
- Mogę iść na zwiad. Ktoś ze mną? - zaoferowała Hotarubi.
- Demokracja to piękna idea, ale nie podnośmy tego do rangi absurdu - skomentował, nieco kąśliwie, gnom i wszedł, kierując się w dół. - Jeśli czujesz się dosyć pewnie to sprawdź górę. Ja mogę swobodnie się poruszać bo, w razie czego, łatwo wezwę pomoc i, zgodnie z tradycją, prawdopodobnie dół jest niebezpieczniejszy… - zadeklarował gnom i ruszył na swój zwiad.*
- To chodź… my pójdziemy na górę a karzełka niech wpierniczą pająki - odparła kąśliwiwie płomiennooka, zapraszając, Hotarubi, gestem na schody.*
- Jeśli nie znajdzie się tam nic ważnego, to pójdę za panem Caldwenem - odparła Hotarubi mrurząc oczy.

Zbliżyli się do schodów gdy tylko gnom przekroczył próg ogarnęło go uczucie niepokoju jak gdyby miało się stać coś złego.

Caldwen: Percepcja: 2+11=13 Udany


Spoglądając w górę schodów dostrzegł niewielki przerdzewiały nóż zaś tuż nad nim ciemną plamę która kiedyś musiała być zaschnięta krwią dostrzegł też coś na granicy wzroku jak by cień który stawał się coraz bardziej wyraźny. Postać w brudnym płaszczu z ptasich piór z impetem uderzała głową w okrwawioną ścianę, wydając z siebie stłumiony śmiech i bełkot, w jednej chwili mężczyzna zwrócił się w jego stronę ukazując skrwawioną twarz z pustymi oczodołami jak by w niemi i szeroko rozwartymi umym okrzyku z których wodowała się obficie posoka. Błyskawicznie wydobył spod swego płaszcza małe ostrze i zaczął zbiegać po schodach w jego stronę, Caldwen miał tylko parę sekund na reakcję nim upiorna postać go dopadnie !

Zjawa ? Inicjatywa 10
Caldwen:Inicjatywa 7+4=11 Wygrana
MAPA: http://pyromancers.com/media/view/main.swf?round_id=162343


Reszta obecnych obserwowała jak gnom po przekroczeniu drzwi nagle się zatrzymał i zaczął wpatrywać coś w mroku u góry schodów…

- Ruszże się karzełku… kolejkę robisz - Arija pochyliła się nad Caldwenem niczym gargulec - Zobaczyłeś bazyliszka czy jak?*
Paladyn ruszyła na dół wraz z resztą, czując, że na pewno wydarzy się coś straszliwego, czego można było się spodziewać po świątyni księcia ptasich demonów.
Potem Ajira oczywiście złośliwie skomentowała poczynania Caldwena, choć przecież sama nie była nikim innym jak nieopierzonym nowicjuszem… i jej demoniczne pochodzenie jej nie usprawiedliwiało!
- Oby cię pająk w tyłek dziabnął - mruknęła paladyn
Potem nagle Caldwen zamarł...

- Osz ty...! - warknął Caldwen odskakując w tył. Jego dłonie i oczy już lśniły błękitnym blaskiem i promień czystej energii zimna prosto w zjawę...

Bez ostrzeżenia dla innych gnom cisnął promieniem lodowej energii gdzieś w górę schodów po czym zaczął panicznie się cofać…

Promień energii przeszedł przez widmo jak by było tylko złym omamem, upiór znalazł się tuż przed gnomem gotowy go pochwycić i zadać cios….

Caldwen: Wola: http://kostnica.eu/roll/56bb2f87a641b/ 14 vs 16 Niezdany
Obrażenia: http://kostnica.eu/roll/56bb2fc5d6286/ 10
Wytrzymałość: http://kostnica.eu/roll/56bb32cc6120c/ 11vs 16 Niezdany
Caldwen HP: 4/14


Ogarnęła go niemoc został pchnięty na posadzkę ostrze opadło i zaczęło tańczyć po jego ciele.
Niespodziewanie gnom padł na ziemię wrzeszcząc jak szalony i wymachując rękoma jak by próbował odeprzeć niewidzialnego napastnika. Po chwili przestał za to obficie krwawił z okolicy szyi gdzie dostrzegli paskudną ranę przypominającą… sokoła gotowego pochwycić zdobycz ?

Caldwen pomimo bólu widział jak widmo uśmiechnęło się zadowolone ze swego dzieła po czym po prostu powróciło do niebytu…
- Pa… Caldwen? -powiedziała podchodząc do Caldwena. Zobaczyła, że nagle gnom zaczął krwawić. potem zaczęła się rozglądać za napastnikiem.
- Łaaaah… - zakrzyknął ostatni raz gnom zrywając się do siadu, gdy już widmo uciekło… spojrzał w dół na swój pocięty tors ciężko oddychając - Panie Lajos - syknął z bólem - jakieś leczenie?
Przed oczami Ariji śmignęła zamazana sylwetka, nie był to duch, do których była przyzwyczajona, dlatego spanikowana krzyknęła dobywając broni. - Co do czorta! - rozejrzała się wokoło, nie widząc nigdzie zagrożenia. - Co to było? CO TO BYŁO? - nic tak w życiu nie lubiła jak niewidzialny napastnik, nie wiedziała skąd ta nienawiść, ale podświadomie czuła, że niedostrzegalny wróg równa się ogromne kłopoty, ból i cierpienie.*
Arabel zerwała się na okrzyk gnoma
- Odsuńcie się, muszę go zobaczyć i podleczyć - Arabel pchała się do Caldwena.

Gdy tylko wrzeszczący gnom wypadł na korytarz Lajos aż upuścił wręczone mu wcześniej księgi, z niepokojem rozglądając się za źródłem tego ataku.Gdy tylko gnom poprosił o pomoc dobył różdżki i przyklęknął.
- Niech się pan nie martwi zaraz pana uzdrowię !
Lajos Leczenie: 7+1
Pozostałe ładunki: 45
Caldwen 12/14hp


 
Arvelus jest offline