Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2016, 08:42   #152
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Connor wspiął się na figurę i zaklął pod nosem, gdy okazało się, że nie da rady wyciągnąć Indianina na zewnątrz. Przez chwilę mocował się z żebrami, sprawdzając, czy puszczą, ale wyglądało na to, że potrzeba było czegoś więcej, niż konkretnej siły fizycznej, by je rozewrzeć, czy pozbyć w inny sposób. Indianiec z bliska wyglądał jeszcze paskudniej niż wcześniej, ale i tak najgorsze były jego oczy. Szalone, jakby zawieszone w innej przestrzeni postrzegania rzeczywistości.

Mayfield miał jeszcze inne przemyślenia - analizując ponownie to, co się niedawno wydarzyło, doszedł do wniosku, że być może Indianin jest tutaj zamknięty w ramach jakiejś klątwy, czy czegoś takiego. No bo jak można było inaczej tłumaczyć fakt, że wszyscy trzej dostali piorunem, a tylko ten szaman zamienił się w grzankę? Strażak nie chciał tego przyznać, ale może tu działała jakaś plugawa magia? Albo on już do końca ześwirował i pieprzył głupoty.
- Nie dam rady go wyciągnąć, Nick - rzucił do kumpla w dole, odrzucając natłok myśli. Odnosił wrażenie, że im bardziej stara się połączyć ze sobą odpowiednie kropki, tym gorzej mu to wychodzi. Nic nie miało sensu, albo on nie potrafił go znaleźć. W sumie nie był nigdy jakimś pieprzonym "myślicielem". - To cholerstwo jest solidniejsze, niż wyglądało.

I wtedy Indianin spojrzał na Mayfielda zupełnie zaskoczony. Jakby z samego jego spojrzenia strażak mógł wyczytać "ale jak to możliwe, że ty się tutaj znalazłeś?". Lub coś w tym stylu. Potem zaczął nawijać w swoim języku, a Mayfield zupełnie nic z tego nie rozumiał, co kilka razy próbował przekazać temu szamanowi, czy wojownikami, przebijając się krótkim "Nie rozumiem cię!", przez jego słowotok. Nie wiedział, czy tamten załapał, ale w końcu rzucił coś w bardziej przystępnym języku. Chyba francuskim - tak przynajmniej to brzmiało, ale Conn nie był przekonany na sto procent.
- Hej, Nick... - Zwrócił uwagę kompana, który odwrócony był w stronę skraju polany. - Znasz francuski? Bo nasz przystojniaczek powiedział coś a'la... - I tutaj Mayfield powtórzył słowa Indianina z najwyższą dokładnością, na jaką mógł sobie pozwolić.

Widząc, że Polak nie zareagował od razu, zniżył głowę i poświecił na niego swoją czołówką. Nick wciąż wpatrywał się w niknący w czeluściach nocy las nieopodal.
- Yo, Nick... wszystko gra? Coś się stało? - Zapytał, wisząc na paskudnej rzeźbie. Miał nadzieję, że czyhająca gdzieś tam bestia nie postanowiła się nagle nimi zainteresować w związku z odnalezieniem Indianina i tego... totemu, czy czymkolwiek to coś było. Oczekując odpowiedzi kumpla, zszedł z rzeźby, by do niego dołączyć na dole. Tak na wszelki wypadek.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 14-04-2016 o 08:47. Powód: literówka ;)
Kenshi jest offline