Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2016, 15:01   #115
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Stuk-puk w okieneczko...
Tym razem jednak nie chodziło o to, by panienka otworzyła okienko, a raczej wprost przeciwnie - o 'przekonanie' okiennic, by raczyły się nie otwierać, bez względu na to, jak silnie będzie dmuchał wiatr. Świeże powietrze miało swoje zalety, ale noc lepiej było spędzać w cieple, a Gonael jakoś nie wierzył, by morska bryza (czy co to tutaj wiało) miała w nocy przynieść ciepłe powietrze.
Tria z kolei wiele do naprawiania chaty nie włożyła. Zamiast tego przygotowała posłania w pobliżu pieca i zadbała o to, żeby pozostałości po Ragnarze nie pałętały się pod nogami. Skóry z łóżek zostały zdjęte i poświęcone na to, żeby noc, którą w chacie mieli spędzić, była możliwie wygodna. Butwiejące meble, które i tak do niczego się nie nadawały, zsunęła pod jedną ze ścian. Względnie zadowolona ze swojego dzieła wyszła na zewnątrz by przyglądać się poczynaniom Gonaela. Co prawda mogła skorzystać z magii by to i owo naprawić, ale nie była szczególnie przekonana czy marnowanie mocy na coś, co można było równie dobrze zrobić przy użyciu dłoni i odrobiny pomysłowości, było właściwe. Szczególnie, że wcale nie czuła się jakoś wyjątkowo bezpiecznie w tym miejscu. Z tego też powodu nie zaproponowała Ivyet, że pójdzie z nią i pomoże. Zdecydowanie bardziej wolała spędzić czas tylko w towarzystwie anioła niż wałęsać się po lesie z elfką.
Gonael zniknął na chwilę, po czym wrócił dźwigając dwie okiennice, które miał zamiar dopasować do pustych futryn. W domu z pewnością nie zrobi się jaśniej, ale za to będzie i cieplej, i bezpieczniej.
Po chwili ciszę osady ponownie zakłóciło stukanie.
- Gdy wreszcie wrócą z tych korytarzy, to i to zejście w dół trzeba będzie zabezpieczyć - stwierdził anioł.
- Można do tego wykorzystać resztki łańcucha - zaproponowała, chroniąc nieco uszy dłońmi, przed czynionym przez anioła hałasem. - Gdyby go naprawić mógłby nadal sprawować swoją funkcję.
- Przyniosę jeszcze jedną okiennicę. Nawet jeśli tam mieszkają potwory, to będą miały trochę utrudnione zadanie, jeśli będą się chciały do nas dołączyć w środku nocy.

* * *


Reeva dotarła do drabiny prowadzącej w górę i ostrożnie zaczęła się po niej wspinać.
- Trzeba rozpalić ogień - odezwała się nim jeszcze zdołała wejść na górę. - Jaskinia jest pusta, ale Set sprawdza czy w jeziorku czegoś nie ma.

- A już się zastanawiałem, gdzie go zgubiłaś - powiedział żartobliwie anioł. - Drewna mamy pod dostatkiem - dodał - i na podpałkę, i na późniejsze rozgrzanie pieca do czerwoności. Zaraz się tym zajmę.

- Dzięki wielkie - odparła mu Reeva, gdy stanęła już na deskach podłogi chatki. - Idę po linę i koc - zakomunikowała kierując swoje kroki do drzwi.

Gonael skinął głową. Wrzucił do pieca parę garści czegoś, co niegdyś było stołkiem, a potem dołożył trzy większe kawałki drewna, niedawno przyniesione ze znajdującego się za chatą stosu.
Zapalniczka Tirii poszła w ruch i po chwili zapłonął wesoły ogień. Ciepła za dużo na razie nie dawał, ale za kilka minut w okolicach pieca powinno zrobić się w miarę ciepło.
Demonica w międzyczasie skorzystała z okazji i dopadła Reevę, zanim ta zniknęła na zewnątrz.
- Ivyet zniknęła - poinformowała bez ozdobników, od razu przechodząc do sedna sprawy.
Kobieta otworzyła szeroko oczy na tą wiadomość i zaraz szybko rozejrzała się po izbie. Dopiero teraz do niej dotarło że było tu za cicho.
- Jak? Gdzie? Kiedy zniknęła?! - Ręce jej opadły.
- Wybrała się do lasu po grzyby i jagody - wyjaśniła Tiria, nieco zaniepokojona reakcją Reevy, jednak nie na tyle by całkiem zamilknąć i przekazać pałeczkę Gonaelowi. - Ponad godzinę temu, może trochę dłużej - dodała nieco niepewnym głosem, łapiąc za końcówkę rogu, którą to od razu zaczęła nerwowo pocierać.
- Aż tyle to nie - poprawił ją Gonael. - Poszliście, ona przez chwilę umilała nam życie, potem poszła.
- Trzeba wyciągnąć Seta, wysuszyć, a potem pójdziemy ją szukać - powiedział. - To znaczy, ja mogę już teraz polecieć. A nuż ją wypatrzę.

Kobieta zakryła dłonią twarz.
- Jeszcze tylko tego brakowało, żeby ją coś zeżarło - mruknęła kręcąc głową z niezadowoleniem.

- Podobno w okolicy jest spokojnie - stwierdził Gonael.

Reeva spojrzała na niego niczym na naiwne dziecko.
- Idę po ten koc… Wyciągnę Seta wcześniej z wody. Nie idźcie nigdzie sami. Razem jej poszukamy - westchnęła i wyszła za drzwi. A gdy się te zamknęły się za nią mogli usłyszeć wiązankę przekleństw.

- O, wczuła się w rolę dowódcy. - Gonael skomentował zachowanie Reevy. - Mogłem jej nie pytać - dodał.
- Wtedy mogłaby wczuć się nawet bardziej - odparła Tiria, podchodząc do pieca. - Lepiej żeby elfka szybko się znalazła.
- Ciepło domowego ogniska - uśmiechnął się lekko Gonael.
Demonica pokręciła głową, jednak uśmiechnęła się na jego słowa.
- Przynajmniej nie będzie to nocleg pod gołym niebem. - Nie żeby miała coś przeciwko takowym, jednak ostatnio jakby wolała, by jakieś ściany odgradzały ją od świata zewnętrznego. Szczególnie w miejscach, w których nie czuła się szczególnie bezpiecznie.
- Przynajmniej zmieścimy się tu wszyscy i nie będzie tłoku - odparł anioł. - Chcesz cieplutkie posłanie przy piecu?
Demonica skinęła głową, nim jednak odpowiedziała w pełni, otworzyły się drzwi.

Reeva wróciła z kocem pod pachą i owiniętą liną w dłoni. Nie wdając się w rozmowę przeszła przez izbę do wejścia do piwnicy. Wrzuciła do dziury to co miała w rękach.
- Gdyby zdążyło się, że usłyszycie krzyki stąd dobiegające - wskazała na piwnicę - to nie przejmujcie się. Zaraz wrócimy.
Po tych słowach zeszła po drabinie na dół.


- Krzyki... - Gonael wzniósł oczy ku niebu. - Co oni zamierzają tam robić? - Pytanie należało do grupy retorycznych. - Mam nadzieję, że się pospieszą.
Tiria nie zamierzała rozpatrywać głębiej tego, co też mogło się dziać w podziemiach. Dopóki do krzyków nie dołączyłyby nawoływania o pomoc, nie zamierzała ingerować. Czas, jaki pozostał do powrotu Reevy i Set’a zamierzała spędzić na sprawdzaniu czy ma przy sobie wszystko co potrzebne by w razie potrzeby przyjść z pomocą elfce. Oczywiście miała swoją magię, ale ta niekiedy zawodziła, a nie chciała ryzykować.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline