Liadon zaklął w duchu, widząc efekty prowadzonego przez siebie ostrzału.
Trupy słały się nie po tej stronie, co trzeba, a elf miał wrażenie, że (mimo przybycia odsieczy) i on może wnet dołączyć do grona tych, co oddali życie w tej krótkiej potyczce.
To nijak mu nie odpowiadało, pozostawało więc spróbować odwlec ów koniec.
- Cofamy się do naszych - syknął do Lino i strzelił do idącego na czele bandyty.
Potem miał zamiar cofnąć się o kilka kroków i, jeśli nie uda się po raz kolejny strzelić, sięgnąć po miecz.
W niezbyt szerokim korytarzu tamci nie mogliby atakować całą zgrają.